NAWET BRAZYLIA BIERZE BATY…
ZDANIEM WETERANA
NAWET BRAZYLIA BIERZE BATY…
CZASEM naprawdę szczęście być emerytem, który gdy nie chce – nie musi, bo nie ma na karku szefa rozkazującego zająć się jakimś wulkanicznym problemem. Starczy o nim – problemie -myśleć a już ma się wszystkiego dosyć. Tematu więc nie rozwinę, wspomnę jedynie, że mistrzostwa świata nie tak daleko a tu atmosfera dość gęsta. Mój młodszy kolega, przyjaciel, zapytując weterana o zdrowie, przy okazji opowiedział mi co nieco o zakulisowych problemach. Włos się na głowie trochę zjeżył i to tyle co chciałbym o tym powiedzieć. Tym bardziej, iż na szczęście sprawy to już byłe oraz raczej incydentalne i mam nadzieję, że po pewnych zabiegach obie nasze reprezentacje przystąpią do imprezy sezonu – w jednym przypadku – w atmosferze zwartego już, przyjaznego sobie zespołu, łaknącego tylko walki z przeciwnymi drużynami, w drugim – drużyny w przede dniu trudnych zadań nadmiernie nie krytykowanej.
No i dość o kwestiach, które niektórzy szukający gorących tematów reporterzy chętnie biorą na warsztat, koloryzując „nieco” przy okazji.
Pytał mnie ktoś ostatnio jak widzę szanse naszych drużyn w mistrzostwach globu. Generalnie nie lubię się bawić w jakieś szczegółowe prognozy. Tym bardziej, że do tak ważnej imprezy w ostatnich latach przystępuje bardzo wyrównana stawka z liderem, Brazylią, który – jak się wydaje – nie jest już aż tak mocnym przywódcą jakim był jeszcze niedawno i czasem bierze baty. Jest sporo mocnych drużyn, wszystkie chcą wygrać. Ale przecież nasi panowie, mistrzowie Europy przecie i wicemistrzowie świata, mimo różnych potknięć stanowią nadal potencjalnie siłę, którą stać na wiele, jeśli będą walczyć z wbitą w głowy filozofią, że „chcą a nie muszą”. Granie pod silną presją bowiem często bardzo osłabia, bo nie wszyscy są twardzi jak stal – psychicznie odporni.
Jak będzie – zobaczymy a myślimy na pewno o medalowej strefie. Przypomina mi się przy okazji rok 1974. Meksyk. Oczywiście w tamtych czasach nie było nawet mowy by redakcja mogła mnie tam wysłać. Siedziałem przy telefonie zanudzając panie z centrali – na szczęście miłe i uczynne - bo o połączenie wówczas nie było łatwo. Nasi pod wodzą Jurka Wagnera wcale nie pojechali w roli faworytów, a tu patrzcie – złoto. Sukces! Skład tamtej drużyny: Ryszard Bosek, Wiesławowie Czaja i Gawłowski, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Mirosław Rybaczewski, Włodzimierz Sadalski, Aleksander Skiba, Edward Skorek, Włodzimierz Stefański, Tomasz Wójtowicz, Zbigniew Zarzycki.
Miejsce pań, zespołu stworzonego niemal od podstaw przez Jerzego Matlaka, z wypchniętymi przez niego w górę, niesłusznie niedostrzeganymi przedtem zawodniczkami jak np. Karolina Kosek i Katarzyna Gajgał, a także a może przede wszystkim siatkarkami już renomowanymi – np. Aleksandrą Jagieło i Anną Barańską, widziałbym w pierwszej szóstce mistrzostw. Ciekawe jak spisze się powracająca do zdrowia i kadry Małgorzata Glinka, której trener chce powierzyć rolę dżokera. Są głosy, że ona jest dobra tylko wtedy, gdy gra na stałe w szóstce. Przekonamy się, kto ma rację, czy Matlakowi oponenci? A propos. W innych krajach zazwyczaj przed imprezą sezonu inni trenerzy starają się temu kadrowemu pomóc, czy u nas panują podobne zwyczaje?
No ale do początku mistrzostw świata pań jeszcze kawałek czasu (start w Japonii 29 października).Wcześniej, już niebawem, 25 bm. zaczynają we Włoszech siatkarze. Życzę im, by na mistrzostwach zdobyli jak najwięcej rankingowych punktów no i umocnili nadzieje, że dobrze powiedzie się im w olimpijskich eliminacjach. Bo one najistotniejsze dla dyscypliny, która ostatnimi laty wywalczyła sobie mocną pozycję wśród naszych gier zespołowych i dużą popularność wśród publiczności.
Janusz Nowożeniuk
PS.O nowym systemie rozgrywania mistrzostw pisał mój dobry kolega, znany redaktor Krzysztof Mecner. Zobaczymy jak ta nowinka, która nie wszystkim się podoba, zda egzamin. Wówczas łatwiej będzie ocenić.
Powrót do listy