Niepokój
Reprezentacja Włoch wygrała świetnie zorganizowany IX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w katowickim „Spodku”. Bardzo słabo wypadła natomiast nasza reprezentacja, która w trzech spotkaniach wygrała zaledwie jednego seta i zajęła ostatnią lokatę w turnieju. Nic dziwnego, że trener Andrea Anastasi nie miał zbyt dobrego nastroju po zakończeniu zmagań. Do rozpoczęcia mistrzostw Europy zostało już tylko kilkanaście dni, a w tym momencie jesteśmy w znacznie słabszej dyspozycji nie tylko od Rosji i Włoch, ale nawet trochę niżej notowanej reprezentacji Czech.
Oczywiście Memoriał Wagnera to nie cel sam w sobie, ale element przygotowawczy do mistrzostw Starego Kontynentu. Siatkarze są w okresie ciężkich przygotowań i szczyt formy ma przypaść na 10. września i gdy Polska zagra w Pradze swój pierwszy mecz w obronie mistrzostwa Europy. Inne reprezentacje się jednak też pilnie szykują do mistrzostw i też są w okresie ciężkich przygotowań. Przed Anastasim naprawdę trudne będą te ostatnie dni przed ME. Odbudowanie skuteczności gry naszej ekipy narodowej nie będzie łatwe. Mimo, że w Memoriale Wagnera grali w zasadzie ci sami siatkarze co w finale Ligi Światowej , trudno było ich jednak poznać. Anastasi przyznawał, że z pracą z drużyną narodową zawsze są momenty dobre i złe, a teraz przyszedł akurat ten słabszy moment. To jednak na tyle doświadczony i znakomity szkoleniowiec, że wszyscy są przekonani, że znajdzie szybko receptę na poprawę gry biało-czerwonych. Niepokój wkradł się jednak w nasze serca, bo nasza drużyna w tej chwili gra dobrze jedynie krótkimi momentami, a popełnia ogromną masę błędów.
Polska zagrała słabo z Czechami, znacznie lepiej z Włochami, a z Rosją gra nam się układała jedynie do połowy pierwszego seta. To trochę za mało i wypełniona niemal po brzegi kibicami hala „Spodka” momentami nawet milkła widząc, że nasza kadra niewiele jest w stanie wskórać w starciu z silnymi rywalami.
Osobiście mimo przegranej z Włochami największe wrażenie zrobiła na mnie gra Rosjan. To niezwykle wysoki, o ogromnej sile fizycznej zespół, w dodatku dobrze „poukładany” przez trenera Alechnę. Zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Światowej na pewno też wzmocniło wiarę Rosjan w swe umiejętności. Z pewnością to faworyt numer 1 zbliżających się mistrzostw Starego Kontynentu. Podobali się także Włosi, którzy pokazali, że są w stanie nawiązać rywalizację z najlepszymi. Ciekawą drużynę mają Czesi. Jedynie o naszej reprezentacji nie można zbyt wiele dobrego powiedzieć.
Memoriał w „Spodku” był jednak znakomitym pomysłem, a sam turniej był przecież niezwykle ciekawy. Wspominano także niezapomnianego trenera Huberta Jerzego Wagnera. Anastasi, Alechno, Berrutto czy Svoboda na konferencji przed turniejem wspominali przedwcześnie zmarłego polskiego szkoleniowca, podkreślając jego umiejętności i fakt, że w ten sposób mogą mu oddać swój hołd.
W „Spodku” zjawili się też prawie w komplecie nasi mistrzowie świata i olimpijscy z Montrealu, którzy pod kierunkiem Huberta Wagnera odnosili tak oszałamiające sukcesy. Organizator Memoriału Jerzy Mróz też mówił, że nie tylko marzył, by Memoriał trafił właśnie do Katowic, ale też cały czas marzy by obecna reprezentacja Polski potrafiła osiągać takie sukcesy jak dawni siatkarze pod kierunkiem Wagnera.
Czy tych sukcesów możemy się doczekać w najbliższej przyszłości? Polacy grać na wyśmienitym poziomie potrafią, co udowodnili w tegorocznych rozgrywkach Ligi Światowej. Anastasi i jego obecni podopieczni wywalczyli przecież w tak silnej konkurencji pierwszy medal w długiej historii naszych startów. Teraz jednak nasza drużyna jak się wydaje przechodzi ciężki kryzys formy. Na szczęście teraz siatkarze mają parę dni odpoczynku i czas na własne przemyślenia, a potem wkraczają w ostatni, ten najważniejszy okres przygotowań. Jest jednak sporo niepokoju czy zdążymy z formą, by godnie bronić złotego medalu, jaki wywalczyliśmy na mistrzostwach Europy dwa lata temu.
Krzysztof Mecner