Nowa siła?
Trochę w cieniu rozgrywek Ligi Światowej swe rozgrywki toczą trochę słabsze drużyny w mających nieco mniejszą renomę i krótszą historię rozgrywkach Ligi Europejskiej. Na razie chyba największą rewelacją tych rozgrywek jest reprezentacja W. Brytanii, która na półmetku rozgrywek grupowych jest bardzo bliska awansu do półfinału i pokonała dotąd wyżej notowane drużyny Rumunii, Słowacji i mistrzów Europy 2007 r. – Hiszpanów. W obliczu igrzysk olimpijskich za dwa lata w Londynie na ten zespół warto zwrócić baczną uwagę.
Gdy pięć lat temu ważyły się losy przyznania miejsca organizacji igrzysk w 2012 r. między Londynem i Paryżem, kibicowałem stolicy Francji. A jedną z pierwszych myśli gdy walkę o igrzyska wygrał Londyn miałem taką... ciekawie jakie reprezentacje narodowe wystawią Anglicy, dla których volleyball jest równie egzotyczną dyscypliną jak dla nas ich krykiet – jeden z narodowych sportów na Wyspach Brytyjskich.
Okazuje się, że wcale tak źle przynajmniej z męską reprezentacją W. Brytanii nie będzie. Podobnie jak w futbolu także w siatkówce we wszystkich rozgrywkach startują osobno poszczególne kraje imperium brytyjskiego czyli Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Płn. Na igrzyskach zagrają wspólnie. Tę reprezentację widzieliśmy już w Polsce na Memoriale Huberta Wagnera i widać, że z roku na rok poziom ich gry się podnosi i mogą być naprawdę bardzo groźni w czasie igrzysk.
Odpowiedzialnym za projekt Londyn 2012 federacja brytyjska zrobiła słynnego holenderskiego szkoleniowca Harri Brokkinga, którego pewnie bez zachwytów wspominają kibice AZS Częstochowa, gdyż to właśnie po okresie pracy pod Jasną Górą dostał ofertę z Wysp Brytyjskich. Brokking od kilku lat pilnie szkoli kadrowiczów, załatwił im nawet kiedyś grę w lidze holenderskiej. Na szkoleniu jednak nie poprzestaje, a W. Brytania poczyniła w ostatnim czasie kroki by... poważnie wzmocnić siłę swej reprezentacji.
W Lidze Europejskiej pojawiło się bowiem kilku naturalizowanych graczy, zresztą dobrze znanych w świecie siatkówki. Najbardziej znanym z tych graczy jest Jason Haldane, którego dobrze znają nasi reprezentanci gdyż w 2002 r. grał w drużynie narodowej Kanady przeciwko biało-czerwonym na mistrzostwach świata w Argentynie. Kanadyjczyk choć liczy już 39 lat wciąż prezentuje wysoką formę. Inne wzmocnienia reprezentacji W. Brytanii to inny Kanadyjczyk 32-letni Nathan Bennett, jest też urodzony w Brazylii Mark Plotyczer. Co ciekawe w szerokiej kadrze zgłoszonej do tych rozgrywek jest też... Sławomir Master, zdobywca Pucharu Polski w barwach Jastrzębia, który ma podwójne obywatelstwo. Czyżby Master miał szanse na grę w igrzyskach w barwach W. Brytanii?
W Anglii co w wywiadach podkreślał prezydent Richard Callicott liczą, że z siatkówką w Wielkiej Brytanii będzie podobnie jak w Hiszpanii. To przecież od czasów igrzysk w Barcelonie Hiszpanie awansowali do europejskiej elity.
Brokking wie jak to robić. W latach 80-tych wprowadzał do elity wspólnie z Arie Selingerem reprezentację Holandii, która w przeciągu kilku lat ze słabeusza przekształciła się siatkarską potęgę i choć obecnie ma kryzys to wciąż się liczy w Europie. W tym samym czasie równie wielką furorę robiła Szwecja. Z kolei ten kraj nie wykorzystał wielkiego boomu na siatkówkę jaki był w tym czasie. Mieli przecież tej klasy graczy co Gustavsson, Tholse, Saaf czy Hedengaard. Dzisiaj są w trzeciej dziesiątce w Europie. Wygląda na to, że W. Brytania pójdzie raczej śladem Holandii, a znając potęgę gospodarczą tego kraju, można mieć nadzieję, że wkrótce w siatkówce pojawi się nowa siła.
Krzysztof Mecner