PĄCZKOWANIE?
ZDANIEM WETERANA
PĄCZKOWANIE?
JAK sięgam pamięcią faceta piszącego o siatkówce co pewien czas odżywają batalie o powiększenie lub odchudzenie ligi. Z różnym skutkiem. Obecnie dochowaliśmy się naprawdę świetnej, już prawie profesjonalnej, PlusLigi. „Prawie”, bo nie spełnia się jeszcze w niektórych wypadkach pewnych warunków a to przestrzegania z żelazną konsekwencją wymogów obowiązujących kandydatów do PLS – odpowiedniej wysokości budżetu, już w czasie wstępowania w szeregi Plusa (gwarancja wypłacalności w kontraktach) no i odpowiedniego obiektu, i wymiarami sali, i liczbą miejsc na widowni. O to walczcie na razie panowie, jeśli zaś szukacie wolnych, dodatkowych miejsc w swej pięknej lidze to sposobem może być przecież nie tylko jej spęcznienie; przeprowadźcie weryfikacje, kto spełnia wspomniane wymogi, weryfikację bezwzględną, bez taryfy ulgowej, a te miejsca się znajdą. Bo w PlusLidze naprawdę powinni grać i dzielić się w tej Spółce zyskami, ci, których stać na wpisowe i odpowiednie obiekty. Można mieć dobre serce, ale tu potrzebna twarda decyzja, drogi Królu Arturze – jak zwę energicznego i pomysłodajnego prezesa. Komplementy, bo to mój dzisiejszy adwersarz. Czy zasłużone – sądzę, że mimo wszystko tak.
O argumencie popularyzacji siatkówki w dużych ośrodkach piszę też niżej, tu natomiast wspomnę, że np. Gdańsk już miał swojego Trefla w PlusLidze. I co, mocna karta? Długo się na najlepszym siatkarskim stole utrzymała, przyczyniła się do uatrakcyjnienia rozgrywek? Zresztą i tak Trefl jak i nawet Kielce mają szanse znaleźć się w PlusLidze bez jej powiększania.
Powiększenie PlusLigi do 12 miało by, moim zdaniem, sens, gdyby awansujące drużyny były zespołami klasy gwarantującej mocne miejsce przynamniej wśród dzisiejszych średniaków a nie takich gwarantowanych kandydatów do spadku. Też czułbym ogrom szczęścia, gdyby wielka siatkówka zawitała np. do Kielc, ale niech sobie wpierw Kielce zbudują drużynę naprawdę silną. W tym, jeśli są jakieś sposoby, poza sztucznym awansem, pomóżcie działacze z centrali, ewentualnie, w miarę możliwości, jeśli takowe są.
Coraz sławniejszy komentator TV Polsat Wojciech Drzyzga mówi o zamkniętej PlusLidze oraz o tym, że liga powinna być przede wszystkim w dużych miastach. Wpierw o tym drugim problemie. Wojtusiu! Kochana moja gwiazdo komentatorska, zapomniał Pan chyba trochę okres po PRL-owski, gdy jako trener borykał się wraz z zespołem Legii z kłopotami, wynikającymi głównie z braku sponsora z wypchanymi, pękającymi w szwach od banknotów kieszeniami i ochotą by dla sportu owe kieszenie odchudzić. Czym to się w końcu skończyło, gdzie ta sławna Legia, potentat niegdysiejszy z czasów gdy można było pomóc sobie w werbunku m.in. powołaniem kandydata do armii lub etatem wojskowym ( nie pamiętam już stopnia późniejszego mistrza świata i olimpiady Edka Skorka, mam jednak dobrze w pamięci sposób w jaki trafił do wojskowej Legii poborowy, kandydat murowany na gwiazdę siatkówki – Tomasz Wójtowicz). Jestem pełen najwyższego uznania i sympatii dla prezeski Polibudy Jolanty Doleckiej walczącej przez lata o dobrego sponsora dla swej drużyny, wymagającej wzmocnień. Niestety walczącej ze skutkiem jednak, mimo ogromnych wysiłków, nie całkiem zadowalającym. Bo w Warszawie jakoś trudno pozyskać firmę, która reklamując się przez sport wyłożyła by dużą kasę na stworzenie bardzo silnego teamu. Także w Krakowie, Poznaniu, innych przykładów dużych miast sporo, choć np. odżyła w babskiej siatkówce niegdyś potężna Łódź. Natomiast to po prostu firmy z mniejszych miejscowości, chcąc się rozreklamować, stawiają na sport, teraz coraz częściej na siatkówkę, zdobywającą ciągle coraz większą popularność, ba – ważne – oglądalność w tv. Metodami administracyjnymi, jakimiś takimi odgórnymi sposobami nic nie zdziałamy, szukajcie panowie wielkomiejskich możnych sponsorów.
Zamknięta liga. Są argumenty za, bo tak jest np. w Stanach Zjednoczonych. Tyle, że tam, proszę panów agitatorów, inny system sportu. Nie ma takiego systemu rozgrywek ligowych jak u nas, są rozgrywki uczelniane. Tam student-zawodnik otrzymuje stypendium i możliwość różnych ułatwień na studiach, potem możliwość szukania zawodu w profesjonalnej lidze. Drużyna uczelniana nie walczy o miejsce w wyższej lidze. U nas nie bardzo sobie wyobrażam pozbawienie zespołu obecnej I ligi gorąco upragnionej premii za wygranie rozgrywek w postaci awansu do PlusLigi, w niej zaś samej zlikwidowanie rywalizacji drużyn dolnych rejonów o utrzymanie się w Plusie. To są bodźce w naszym systemie siatkówki ogromnie ważne.
Podyskutować o tych wszystkich sprawach należy, bo stać w miejscu to grzech śmiertelny, byle by ten ewentualny krok naprzód nie był krokiem, mówiąc delikatnie – w próżnię.
O projekcie powiększenia PlusLigi można rozprawiać długo, ale nie w tym tekście.. Problem zaś poważny, argumenty „za” też mają swą wagę (np. prawdopodobnie byłoby więcej miejsca do gry w Plusie dla młodzieży) a tutaj jeśli są pojedynczo prezentowane to ze skrzydłami nie rozwiniętymi. Ja jednak, w każdym razie teraz (bo tylko krasula nie zmienia poglądów), jestem za ale przeciw, z tym wszakże, iż akcentując ten „przeciw” mocniej. Zdaję sobie sprawę, że idę chyba pod prąd, ale korzystam z zaakceptowanego przez PlusLigę swego prawa do prezentowania w tym blogu własnego, czasem odrębnego zdania.
* * *
INNY temat, który poprzednio zapowiadałem a więc list otwarty menedżera Andrzeja Grzyba w sprawie braku ochrony przez PZPS zawodników „kiwanych” przez nie dotrzymujące zobowiązań kluby. No i odpowiedź prezesa Przedpełskiego o zmianach w statucie dotyczących powołania Komisji Do Spraw Wydawania Licencji (będzie sprawdzać zdolność finansową klubu, historię wypłat, i od tego m.in. uzależniać wydawanie bądź przedłużenie licencji), powołanie Sądu Polubownego przy PZPS (sprawy między klubami a zawodnikami, wszakże pod warunkiem, że strony w kontrakcie zgodzą się na taki Sąd w wypadku konfliktu; na takich warunkach istnieje Sąd Polubowny przy PlusLidze) a także licencjonowania menedżerów – dając im prawo prześwietlenia klubu, z którym podopieczni zawierają kontrakt. To jednak zwiększy odpowiedzialność menedżera za bezpieczny transfer zawodnika. Ważne!
Na razie szkopuł w tym, że zmiany w statucie musi zatwierdzić sąd powszechny a to trwa i trwa.
Janusz Nowożeniuk
PS. Spotkanie siatkarek na szczycie, BKS – Muszynianka, to był pojedynek dobrych akcji z nieobliczalnością, czasami partactwem. Po obu stronach. Na szczęście mecz nie nudny.