Plażowa radość
Wielką i przyjemną niespodziankę sprawili w Stavanger polscy siatkarze plażowi. Na kilkanaście dni przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Hadze nasze duety zdobyły medale w silnie obsadzonym turnieju World Tour i to daje nam wielkie nadzieje przed najważniejszą imprezą sezonu.
Do sukcesów pary Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel już trochę się przyzwyczailiśmy. Przed rokiem jako pierwsi w historii polscy zawodnicy wygrali turniej światowy w… Hadze, a więc mieście tegorocznych mistrzostw świata. Byli już medalistami mistrzostw Europy, znakomicie grali na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, gdzie byli o krok od awansu do półfinału. Nasza najlepsza para potwierdza, że wciąż należy do światowej elity i można na nią liczyć. W Stavanger grali doskonale i dopiero w półfinałe przegrali ze znakomitymi Brazylijczykami Evandro i Pedro. Potrafili jednak zmobilizować się na „mały finał” i wywalczyli ostatecznie brązowy medal.
Rewelacją turnieju w Norwegii był jednak inny polski duet, znacznie mniej utytułowany (choć w mistrzostwach juniorów zdobywał wiele medali) Piotr Kantor i Bartosz Łosiak. Młodzi, bo liczący po 23 lata Polacy (jak na standardy beach volleyballa to bardzo młodzi) wywołali ogromną sensację, gdyż dotarli aż do wielkiego finału. Tam co prawda ulegli wyraźnie pogromcom Fijałka i Prudla, ale srebrny medal to z pewnością największy sukces w ich karierach, a przede wszystkim wielka nadzieja na przyszłe osiągnięcia tego duetu, pochodzącego zresztą z województwa śląskiego. Kantor urodził się w Sosnowcu, jego partner w Jastrzębiu Zdroju. Ta para coraz bardziej się rozwija, z roku na rok podnosząc swoje kwalifikacje. W Stavanger musiał przebijać się przez kwalifikacje do turnieju głównego, tym większy podziw budzi ich wyczyn.
Coraz lepiej gra także najlepszy nasz duet kobiecy. Kołosińska i Brzostek przebrnęły rozgrywki grupowe i pierwszą rundę play off. Odpadły po niesamowitej walce z siostrami Salgado (17:19 w tie-breaku). Niewiele im zabrakło by awansować do najlepszej ósmeki. Siostry Maria Clara i Carol to renomowane zawodniczki światowej elity (ich brat Pedro Salgado wygrał w Stavanger męski turniej).
W ogóle miniony weekend przyniósł ogromne emocje polskim kibicom. Dwie porażki zanotowała niestety nasza pierwsza reprezentacja w meczach z USA, ale wywiozła jeden punkt, który może być bardzo cenny w końcowym rozrachunku. Kolejne dwie porażki zanotowała Rosja, co jest chyba największą sensacją tegorocznej edycji. Polska chyba bardziej musi się w tej chwili obawiać Iranu. Przed naszą drużyną teraz kolejne wyjazdowe mecze.
Rozpoczęły się w Baku także pierwsze w historii Igrzyska Europejskie, gdzie siatkówka znalazła się w programie i to w mocnej obsadzie. Nasze zaplecze kadry też rozpoczęło walkę o medale udanie. W pierwszym meczu drużyna, którą prowadzi Andrzej Kowal po pięciu setach pokonała Francję.
Z jeszcze większym zainteresowaniem czekaliśmy na występ siatkarek. To był przecież debiut Jacka Nawrockiego w roli selekcjonera żeńskiej kadry. Turniej kobiet w Baku jest świetnie obsadzony (nie koliduje z innymi rozgrywkami), więc zespoły przysłały tam najmocniejsze składy. Pierwszym rywalem Polek była bardzo silna reprezentacja Turcji. Po dramatycznym meczu Polska jednak wygrała w pięciu setach i z pewnością ma duże szanse na dobry wynik w tych igrzyskach. Zobaczymy jak będzie dalej, ale początek jest obiecujący.
W sumie był to dość udany weekend dla polskiej siatkówki, a medale plażowiczów to powód do dumy. Zobaczymy czy w kolejnych turniejach nasi zawodnicy potwierdzą swoją klasę, choć będzie to trudne, gdyż czołówka beach volleyballa jest bardzo szeroka. Zapowiada się to wszystko jednak pasjonująco.
Krzysztof Mecner