Plażowe zwycięstwa
Mysłowice są jednym z najważniejszych miast dla polskiej siatkówki plażowej. Od dziesięciu lat rozgrywane są w tym śląskim mieście rożnego rodzaju mistrzostwa świata i Europy w kategoriach młodzieżowych, a także odbyło się kilka turniejów z cyklu World Tour. W tym roku wprawdzie w Mysłowicach World Tour nie zagościł, za to FIVB powierzyła śląskiemu miastu organizację pierwszych mistrzostw świata do lat 23. Turniej zakończył się zresztą fantastycznym sukcesem naszych młodych zawodników. Piotr Kantor i Bartosz Łosiak zdobyli bowiem po finałowym zwycięstwie nad Brazylijczykami tytuł mistrzów świata w tej kategorii wiekowej. O tej parze mówi się w Polsce już od dłuższego czasu, gdyż regularnie brylują w różnych mistrzowskich rozgrywkach juniorów. Wielu widzi w nich następców Grzegorza Fijałka i Mariusza Prudla – naszych pierwszych w historii olimpijczyków. Zresztą nasza para nr 1 też w miniony weekend odniosła piękny sukces wygrywając silnie obsadzony turniej towarzyskie w Niemczech, gdzie pokonała kilka par absolutnej światowej szpicy.
W Mysłowicach tym razem nie było tych najsławniejszych siatkarzy plażowych (w minionych latach grali tu takie sławy jak Emanuel, Dalhausser, Schuil z Nummerdorem, Ricardo, Kerri Walsh i inni), ale publiczność przeżywała sporo emocji i miała powody do radości. W pierwszej fazie turnieju zresztą wszystkie polskie pary grały wybornie i kibice mieli nadzieje nawet na kilka medali. W 2004 r. gdy w Mysłowicach rozgrywano pierwsze mistrzostwa Europy w kategorii kadetów Polska zdobyła dwa złote medale. Wtedy na najwyższym stopniu stawali w kategorii męskiej Michał Kubiak i Zbigniew Bartman, a kobiecej Joanna Urban i Katarzyna Wiatr. Obie te pary potem zapisały się w historii naszej siatkówki. Urban i Wiatr to wielokrotne mistrzynie kraju, Kubiak i Bartman to dziś podstawowi gracze tyle, że halowej reprezentacji. Ciekawe jak potoczą się losy triumfatorów mysłowickich mistrzostw. Pozostałe nasze trzy pary: męska Rudol-Kosiak oraz kobiece Bekier-Oleksy i Paszek-Kociołek do strefy medalowej nie dotarły, choć w eliminacyjnych grupach odnosiły pewne zwycięstwa. Turniej kobiet zakończył się sukcesem skutecznie grających Niemek: Bieneck-Schneider. Zresztą wielu było ciekawych graczy na boiskach w Słupnej. Brązowy medal w kategorii kobiet zdobyła np. Taylor Pischke. To córka jednego z najsłynniejszych graczy w historii Kanady – Gartha, który grał na igrzyskach w Montrealu i Los Angeles (półfinał!), a potem był jednym z najlepszych selekcjonerów kadry halowej w historii tego kraju. Prowadził na MŚ w 1998 r. narodową drużynę, która w kwalifikacjach do tych mistrzostw pokonała Kubę (Kubańczycy awansowali jednak do Mundialu po barażach, a potem zdobyli brązowy medal).
Te plażowe zwycięstwa napawają nas optymizmem i nadzieją przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w beach volleyballu, którego Polska jest organizatorem. W Starych Jabłonkach już za miesiąc będziemy świadkami gry o kolejne tytuły najlepszych na świecie i nie ukrywamy, że liczymy, że do walki o medale włączą się także nasze pary. W mistrzostwach świata zobaczymy nie tylko dwie nasze czołowe pary Fijałek-Prudel oraz Kądzioła-Szałankiewicz, ale także obie młode pary które grały w Mysłowicach. Także obie pary dziewcząt, które prezentowały się mistrzostwach świata do lat 23 zagrają o seniorskie tytuły, choć w rywalizacji kobiet o medalach raczej trudno marzyć.
Mistrzostwa świata w Mysłowicach po raz kolejny pokazały jednak, że polski beach volleyball się rozwija, a medale jakie regularnie zdobywamy w juniorskich rozgrywkach nie są przypadkowe. Oczywiście medale w kategoriach młodzieżowych to nie to samo co w seniorskich, gdyż jak wiadomo doświadczenie odgrywa tu jednak decydującą rolę (jeden z wielkich faworytów MŚ Emanuel Rego skończył w kwietniu przecież 40 lat), ale te młodzieżowe sukcesy – o czym jestem przekonany – kiedyś przekują się na medale na najważniejszych siatkarskich imprezach świata.
Krzysztof Mecner