PlusLiga na start
Rozpoczyna się kolejny sezon rozgrywek PlusLigi, na który wszyscy kibice siatkówki czekają z ogromnym zainteresowaniem. Liga siatkarzy jest bodaj najciekawszą ligą ze wszystkich gier zespołowych, ze względu na poziom i gwiazdy światowego formatu, jakie w niej występują. Na pewno też na zainteresowanie PlusLigą wpływ mają sukcesy naszej reprezentacji na najważniejszych imprezach świata.
Ten sezon zapowiada się ciekawie nie tylko zresztą ze względów czysto sportowych, ale także dzięki wielu innowacjom, jakie w tym sezonie będą wprowadzone. Po raz pierwszy też w PlusLidze nie będzie już walki o utrzymanie, gdyż na wzór NBA liga została „zamknięta”. Chyba najciekawsze jest wprowadzenie systemu Challenge, który z dużym powodzeniem był próbowany w Pucharze Polski. Technika wkracza więc w rozgrywki sportowe coraz wyraźniej. Wracamy też do systemu trzystopniowego play off, gdyż sezon zostaje nieco skrócony w obliczu zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Oczywiście najciekawsza jest jednak sama walka o kolejny tytuł mistrza Polski. I jak co roku wszyscy zadają sobie pytanie czy wreszcie „etatowy” w ostatnich latach mistrz Polski – PGE Skra Bełchatów znajdzie wreszcie pogromcę. Skra wciąż uchodzi za wielkiego faworyta rozgrywek, ale kilka klubów szykuje się do ostrej walki i ataku na pozycję krajowego potentata. Wiele klubów PlusLigi niesamowicie się wzmocniło, a to zapowiada niebywałe emocje do ostatniej rundy play off.
Gwiazd europejskiej i światowej siatkówki w naszej lidze z roku na rok jest coraz więcej. Wzmocniły się zwłaszcza ekipy, które od lat mocno atakują pozycję bełchatowskiej drużyny. Niezwykle groźna powinna być ZAKSA, która już przed rokiem pokazała ogromny potencjał. Niezwykle ciekawy zespół powstał w Jastrzębiu, a równie groźna powinna być też Asseco Resovia, wciąż marząca o zbudowaniu takiej drużyny, jaką miała 40 lat temu, gdy grali tu Karbarz, Gościniak, Bebel, Jasiukiewicz, Such, Radomski itd.
Skra postawiła na sprawdzony skład i zmiany w drużynie są z gatunku „kosmetycznych”. Skra opiera się na sprawdzonych graczach i stabilność składu jest chyba największym atutem mistrza Polski. Drużyna od lat marzy o spektakularnym sukcesie w Europie i w kolejnym sezonie znów będzie szturmować zapewne Ligę Mistrzów.
Ciekawe są jednak także pozostałe drużyny PlusLigi. Kapitalnie w sparingach przed ligą spisywał się prowadzony przez Grzegorza Wagnera Fart Kielce i już ten zespół został okrzyczany „czarnym koniem” rozgrywek. Jak zwykle będzie się pewnie też liczył zespół z Częstochowy, gdzie tradycyjnie drużyna oparta jest na młodych graczach. Dużo mówi się też o innym zasłużonym akademickim klubie z Olsztyna, ciekawe drużyny są w Bydgoszczy i Gdańsku. Rewelacja poprzedniego sezonu warszawska Politechnika też nie rezygnuje, ale po stracie kilku czołowych graczy będzie jej trudno powtórzyć ostatni wynik.
Sporo zmian na stanowiskach trenerskich. Do PlusLigi wracają Grzegorz Wagner i Grzegorz Ryś, debiutuje związany dotąd z kobiecą siatkówką Piotr Makowski w Bydgoszczy, szanse dostał Andrzej Kowal w Rzeszowie (po latach asystentury). Mniej tym razem zagranicznych szkoleniowców. Są dwaj Włosi już dobrze znani w lidze - Bernardi i Totolo oraz Słowak Kardos.
Na parkietach PlusLigi zobaczymy wielu medalistów i uczestników ostatnich mistrzostw Europy i ciekawe, kto w tym sezonie będzie największą gwiazdą naszej ekstraklasy. Wymienia się takich graczy jak Grozer, Łasko, Rouzier i plejadę naszych medalistów ME z Kurkiem na czele. A przecież są też starsze gwiazdy jak Zagumny czy Wlazły, którzy walczyli o to miano w poprzednim sezonie. To wszystko sprawia, że ten sezon może być najciekawszym od lat. O sile ligi stanowią jednak występy międzynarodowe. Nie ma co ukrywać, że bardzo liczymy na dobre występy w europejskich pucharach naszych czołowych zespołów. Nasze drużyny z roku na rok są bliżej międzynarodowych laurów.
W poprzednim Jastrzębski Węgiel i ZAKSA sprawiły nam sporo radości grą w Lidze Mistrzów i Pucharze CEV. A w tym liczymy na jeszcze lepsze wyniki. Emocji w sezonie 2011/2012 więc na pewno nie zabraknie, czego życzę wszystkim sympatykom siatkówki.
Krzysztof Mecner