PO ZŁOTO MISTRZOSTW…ŚWIATA
ZDANIEM WETERANA
PO ZŁOTO MISTRZOSTW…ŚWIATA
Wracam z letniska, gdzie w sporej mierze byłem odcięty od spraw siatkówki i zaraz, na wstępie, nie zapoznając się z innymi opiniami, pisanymi gdy mnie w Warszawie nie było, przechodzę do sprawy już odległej, w której jednak chciałbym wyrazić swe własne zdanie. Chodzi mi o dymisję Doroty Świeniewicz. Znakomitej siatkarki, której przez lata byłem fanem, której osiągnięcia przeszły niewątpliwie, podobnie jak całej złotej drużyny Niemczyka, do historii naszej siatkówki. Mam jednak do Doroty ogromny żal, że się wycofała z kadry. W jej gorzkim oświadczeniu było wprawdzie wiele prawdy, iż są osoby ze środowiska potrafiące w okresie budowania zespołu a więc prób i eksperymentów, szukać dziury w całym. Także ci dziennikarze, którzy w poszukiwaniu „gorącego” tematu nie potrafili znaleźć umiaru, nie bacząc, jak te słowa ją i reprezentację raniły. Zawodniczka tak doświadczona powinna jednak wykazać większą odporność na te co najmniej dyskusyjne enuncjacje, niezależnie od tego ile w nich było słusznych uwag, czy w ogóle były (mnie się zdaje, że w każdej krytyce jest jednak jakaś przynajmniej odrobinka prawdy). Takiej odporności mamy prawo oczekiwać i sądzę, że Dorota, nie wykluczone, że może za czyimś podszeptem, popełniła błąd, pozbawiając w trudnym okresie kadrę swej osoby. A już inna sprawa, czy na pewno znalazła by się w składzie na ME; przypuszczam, że tak, choć możliwe nie w pierwszoplanowej, lecz ważnej roli. No ale jej wola, że porzuciła kadrę. Być może, iż w ten sposób zamknęła sobie drogę powrotu do niej także w innej roli, bo kto opuszcza szeregi w potrzebie...
Tyle o Dorocie. Jakieś fragmenciki występów Polek w Grand Prix oglądałem u znajomych na wsi, gdzie zainteresowanie siatkówką było znikome, ale mam nadzieje, będzie większe. Jest jeszcze jakieś pole do zdobycia przez siatkówkę, która nie wszędzie wygrywa konkurencję z równoległymi innymi programami.
Już jednak nawet z tych wspomnianych krótkich fragmentów odniosłem wrażenie, że Jerzy Matlak i drużyna są na dobrej drodze, zaś pretensje niektórych, iż Polki nie znalazły się w finale, były delikatnie mówiąc pozbawione podstaw. Matlak potraktował, słusznie, Grand Prix, jak pole manewru w budowaniu drużyny w pewnym stopniu nowej, po kontuzjach lub wycofaniu się niektórych zawodniczek, choć z tą nowością to bym za bardzo nie przesadzał. Zmiany, próbowanie sił nowych kandydatek, wypracowywanie optymalnej szóstki i w tej sytuacji wygranie czterech meczów w Grand Prix to osiągniecie, którego nie można nie dostrzegać. Dyskusje zaś publiczne fachowców, czy Matlak dokonał dobrej zmiany czy nie i inne na ten temat dywagacje (w prawdziwym tego słowa znaczeniu) niektórych dziennikarzy, starających się za wszelką cenę budować sobie opinię wytrawnych znawców, o czym mi po powrocie do Warszawy opowiadano, uważam oględnie mówiąc za nie na miejscu (w tym czasie), choć mamy wolność słowa. No ale to inny temat, te uwagi zresztą, taktowne czy nie, obiektywna publiczność sama oceniła.
O szansach w mistrzostwach Europy drużyny Matlaka nie będę się wypowiadać, zgodnie z raczej przestrzeganą przeze mnie zasadą nie prognozowania (wyjątek – przewidziałem, co nie było zresztą trudne, awans siatkarzy w eliminacjach MŚ). Każdy zespół ma zresztą szansę, wszystkie drużyny się staranie przygotowują, poziom startujących w ME siatkarek chyba dość wyrównany, dużo zależeć będzie od dyspozycji danego dnia i naszej drużyny i przeciwniczek, wśród których nie widzę jakiś zdecydowanych faworytek.
A propos eliminacji MŚ. Awans naszych obu reprezentacji to niewątpliwie kawał dobrej roboty, ale nie przesadzałbym z pochwałami. Zrobiono to co należało i basta.
Widziałem już mecze siatkarzy w Memoriale Wagnera. Trener Castellani dokonał pełnego, już ostatniego przeglądu kadr przed ogłoszeniem – po imprezie - ostatecznego składu (14) na ME. Brawa za wygranie Memoriału, szczególnie finałowego meczu z Włochami. Nie wpadałbym jednak w euforię. Buduje się naprawdę silny zespół...na przyszłość. Znakomity był pomysł z młodym składem na Ligę Światową. To już procentuje, przykładem wyraźne postępy w grze kilku młodych zawodników, np. Bartka Kurka. Drużyna jednak - jak to się mówi - faluje, stać ją na sporo, ale też nie wykluczone wpadki. Niebawem zobaczymy co z tego wyjdzie. Gdyby wszakże w przyszłości dołączyli do składu Wlazły i Winiarski – to może być – jak zresztą twierdzi trener Castellani – świetna, bombowa mieszanka „starych” i młodych na mistrzostwa świata.
A propos Wlazłego. Miałem ruszyć ten temat, ale nie chcę teraz, w przededniu imprezy sezonu, dyskutować o różnych odcieniach sprawy. Ogromnie jednak jestem ciekawy, czy Mariusz zagra już w pierwszych meczach PlusLigi i w jakiej będzie formie. Ta Liga zapowiada się nawiasem mówiąc znów ciekawie, faworytem znów Skra, choć będą jej mocno deptać po piętach. O Skrze słyszałem od osoby znaczącej kiedyś wiele w naszej siatkówce, że to...szkodnik, że bogacz ma nadmiar rokujących duże nadzieje zawodników na ławce (co było prawdą, bo kto teraz gra w kadrze – w znacznej mierze rezerwowi ze Skry), że drużyna posiadająca tak mocny i szeroki skład zagrała poniżej oczekiwań w Lidze Mistrzów. Czy nie za wiele w tych słowach o świetnym jednak i zasłużonym klubie przesady, to już inna bajka, na inną okazję. Także o tym, że rządzą prawa rynku, zaś na próby ograniczenia ich w sporcie sprytni prawnicy znajdują luki i obejścia.
Niebawem pierwsze piłki naszych dzielnych chłopców w mistrzostwach Europy. Ja czekam na ostateczny wynik z dużym spokojem, nie oczekuję raczej złotego medalu, mam natomiast nadzieję na dużo dobrej gry na drodze do sukcesu w przyszłorocznych MŚ.
Janusz Nowożeniuk
PS. Bawi mnie zadęcie, że oto pokonaliśmy w Łodzi samych mistrzów Europy nie zająknąwszy się przy tym, że my też posiadamy piękny tytuł wicemistrzów świata. Wprawdzie z tamtej srebrnej drużyny Lozano gra obecnie zaledwie kilku, lecz tytuł wicemistrza pozostaje nam do następnych MŚ. Zresztą gdy porównywałem składy Hiszpanów, ten z 2007 roku i obecny z Łodzi - to układa się to (jeśli popełniłem jakiś błąd do minimalny) jak 5 do 12.
Powrót do listy