POGODY DUCHA !
ZDANIEM WETERANA
POGODY DUCHA !
Z PRZERAŻENIEM przeczytałem niedawno w Internecie fragment wywiadu jakiego udzielił pewnej gazecie mój stary znajomy, którego darzę wielką sympatią i cenię za fachowość – Jerzy Matlak. Otóż była tam m.in. mowa o „potwornym regresie” w naszej żeńskiej siatkówce. Jureczku – pomyślałem, wstałeś chyba z łóżka lewą nogą, że nachodzą cię takie czarne myśli. W istocie trener kadry żeńskiej sytuacji nie ma na starcie łatwej. Odwrót „ze względów osobistych i zdrowotnych” od gry w kadrze ,na pewien przynajmniej czas zgłosiły takie siatkarki jak m.in. Barańska, Rosner, Podolec, Gajgał czy Zenik. Doszła ostatnio także wieść o planowanym podobno urlopie jednej z moich ulubionych siatkarek, sprytnej, technicznie zaawansowanej, z oczami dookoła głowy, słowem Aleksandy Jagieło.
Ale tak już jest, obserwuję to od dziesiątków lat, że po udanym sezonie przychodzi taki następny kiedy panie zaczynają gorączkowo myśleć o zaleczeniu zastarzałych urazów, odpoczynku, ba, bywa - o powiększeniu rodziny, bo latka lecą i czas najwyższy na dziecinę, która, jak uczy doświadczenie, najprawdopodobniej wzmocni po latach rodzinę …siatkarską. Nie widziałbym w tym wszystkim regresu, tym bardziej potwornego a raczej pewną prawidłowość, powstałą zresztą, jak mi kiedyś mówiła śp. Danusia Wagnerowa, nierzadko pod naciskiem mężów niektórych zawodniczek.
Trenerzy drużyn żeńskich w ogóle mają dużo kłopotów, w myśl piosenki Jerzego Połomskiego „Bo z dziewczynami nigdy nie wie się, czy dobrze jest czy może jest już źle”…
Na szczęście w pewien czas po owym wywiadzie Jurek przebił się przez czarną chmurę pesymizmu twierdząc, że jest jak jest, trzeba się wziąć w garść, budować drużynę już pod kątem olimpiady. Są młode talenty, rzeczywiście jest ich nie za wiele, szczególnie na pozycjach przyjmujących, ale co tam – do przodu!
No i bardzo słusznie, Jureczku. Trudno wymagać medalowego sukcesu na tegorocznych jesiennych mistrzostwach świata, ale zagra jednak chyba w kadrze Katarzyna Skowrońska-Dolata a w drugiej połowie sezonu może jeszcze ktoś ze starej gwardii dołączy do szeregów. Natomiast te dzisiejsze rezerwy będą miały wiele okazji nabrać siatkarskiej ogłady, nauczyć się sporo pod okiem rutynowanego fachowca, wypłynąć na szersze wody. Proponuję hasło sezonu: „Pogody ducha!”
Wysokich lotów oczekuję natomiast od drużyny Castellaniego. Panowie wicemistrzowie świata – prosimy o szczebelek wyżej. Jeśli nie będzie wielkich problemów ze zdrowiem (małe zawsze są) to mamy tak wartościową grupę zawodników, że stać ją naprawdę na wiele, z szansami na sam szczyt Olimpu. W sierpniu będzie okazja przećwiczyć z mistrzami z Brazylii siatkarską sambę, w której może wreszcie nie zawsze górą będą Brazylijczycy.
***
WRACAJĄC na ligowe podwórko, zostawiając tradycyjnie po sezonie moim młodszym kolegom analizy i rozdzielanie włosa na czworo powiem, że w finałowych meczach siatkarek było właściwie wszystko. Fragmenty naprawdę dobrej gry, również „plaża”, mała skuteczność w ataku ale i trochę piorunów, niezły blok, niepewne jednak dość często przyjęcie, i tak dalej i dalej, dobre i złe na przemian w niewątpliwie jednak atrakcyjnych dla kibica widowiskach. Że fachowcy kręcili dość często nosami – inna sprawa.
Wygrała zaś PlusLigę kobiet drużyna, która wytrzymała finisz fizycznie i psychicznie. Imponując energią w nerwowym meczu czasem dość nieoczekiwanie zmieniających się sytuacji, rozbiła ostatecznie i zdetronizowała Muszyniankę. Najlepsze siatkarki – Barańska, Skorupa, Świeniewicz, Bamber, inne nie gorsze – zespół po prostu. BKS Aluprof Bielsko-Biała.
Teraz natomiast zaczął się sezon wielkich polowań, czyli transferów. Kamil Drąg zamieścił niedawno w moim rodzimym „PS” długą listę nazwisk siatkarzy. Inne media prześcigają się też w szukaniu zmian barw najbardziej kłujących oczy. Ja powiem tak – te transferowe harce są potwierdzeniem na tak lub nie sportowej aktualnej wartości zawodnika. Np. Mariusz Wlazły zostaje za grube pieniądze (podobno kontrakt nr.1) w Skrze na kolejne sezony, podobnie Kurek, Pliński, Możdżonek, chyba Antiga. Dość długa jest kolejka tych, którzy pragną się wpisać na listę transferową, czyli szukają innej pracy. Chcą więcej zarobić czy też ich dotychczasowe kluby poszukują innych zawodników? Ta transferowa zabawa potrwa dość długo co cieszy szczególnie tych ludzi pióra, którzy od siebie nie wiele mają do powiedzenia. Na szczęście zaczyna się sezon kadry, ale o tym potem.
Janusz Nowożeniuk