Półmetek
Trzeba przyznać, że rozgrywki tegorocznej Ligi Światowej są niezwykle ciekawe. W miniony weekend faza interkontynentalna osiągnęła półmetek rozgrywek i przed drużynami jeszcze trzy podwójne rundy spotkań. Śledzimy je z ogromnym zainteresowaniem, bo czekamy na rywali, których możemy spotkać w Gdańsku w czasie finałowego turnieju tych najważniejszych rozgrywek.
Z każdym kolejnym meczem biało-czerwonych rośnie w nas nadzieja, że w tym roku naprawdę dużo możemy w tych prestiżowych rozgrywkach ugrać. Podopieczni Andrei Anastasiego zbierali pochwały nawet po dwóch przegranych w Brazylii, gdzie pokazali charakter i dobrą siatkówkę. Teraz chyba nabierają też pewności siebie. Mecze z Portoryko pokazały, że z tymi ciut słabszymi drużynami światowej elity nie mamy najmniejszego problemu. Polska nie straciła w dwumeczu nawet seta nie dając rywalowi żadnej nadziei na wygraną.
Grupa A z pewnością jest najsilniejsza z czterech grup eliminacyjnych. Grają tam przecież mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata. Polskę czekają teraz dwa mecze z USA, które zapowiadają się pasjonująco. W Łodzi było na remis, ale jak widać Amerykanie nie odpuścili w tym roku Ligi Światowej (co w przeszłości czasem im się zdarzało), a ich wygrana w Brazylii ma swoją wymowę i pozwoliła im zachować duże szanse na wygranie grupy. Jak się okazuje Brazylię na jej terenie można pokonać. Bliscy tego byli niedawno Polacy, teraz dokonali tego znakomici siatkarze USA.
Ciekawie jest także w innych grupach. Po sześciu spotkaniach tylko dwie z szesnastu grających reprezentacji zachowały miano niepokonanych. Są to Rosja i Włochy. Zaskakuje zwłaszcza dobra forma reprezentacji Italii. Wydawało się, że ta wielka w przeszłości drużyna będzie miała w najbliższych latach wielkie trudności by nawiązać do swych największych sukcesów, a Anastasi doprowadzając Włochów do półfinałów igrzysk w Pekinie i mistrzostw świata 2010 r. „wycisnął” z nich wszystko co możliwe. Tymczasem teraz ta mocno zmieniona drużyna poczyna sobie doskonale. W ostatnim meczu z Koreą Południową aż 21 punktów zdobył dla Włochów Michał Łasko, co cieszy szczególnie kibiców Jastrzębia, bo Łasko ma grać w PlusLidze w najbliższym sezonie. Włosi są już bliscy gry w finałowym turnieju. Słabo rozpoczęły rozgrywki Kuba i Francja. „Trójkolorowych” w finale raczej nie zobaczymy. Kuba odrabia straty i będzie o awans walczyć z Koreą Południową.
Pewna występu w Gdańsku jest także zawsze silna reprezentacja Rosji. Poniżej oczekiwań gra w tej grupie B Bułgaria (nasz pogromca na mistrzostwach świata), którą ostatnio rozbiła Rosja, a wcześniej przegrali u siebie mecz z Niemcami u siebie. Bój o drugie miejsce w tej grupie powinien być zacięty do końca.
Największe niespodzianki są jednak w grupie C. Zdecydowanie lideruje na razie Argentyna, która przegrała inauguracyjny mecz z Serbią, ale potem wygrała pięć kolejnych spotkań. Bardzo nierówno gra Serbia, ale z pewnością wyjdzie z opresji obronną ręką, bo zarówno Finlandia jak i Portugalia grają niezwykle chimerycznie.
Dla nas miłe jest również oceny indywidualne. Bartek Kurek jest liderem w klasyfikacji punktujących wyprzedzając innego gracza PlusLigi Mikko Oivanena. Z kolei w klasyfikacji obrońców lideruje Krzysztof Ignaczak, a w klasyfikacji blokujących Marcin Możdżonek jest trzeci. To świadczy o formie i możliwościach obecnej polskiej drużyny narodowej.
Już teraz jednak czekamy przede wszystkim na mecze w katowickim „Spodku”, gdzie na zakończenie tej fazy rozgrywek będziemy gościć Brazylię. Osobiście liczę, że w tym „magicznym miejscu” narodzić się może wielka polska reprezentacja, która może sprawiać nam wiele radości w tym roku.
P.S. Ogromne brawa dla pary Fijałek-Prudel, o których pisałem w poprzednim felietonie. W niesamowicie silnie obsadzonym turnieju wielkoszlemowym w Pekinie dotarli aż do półfinału, co jest fantastycznym osiągnięciem. Ogromny krok w stronę Igrzysk Olimpijskich w Londynie został więc zrobiony.
Krzysztof Mecner