Powrót starych firm?
Siatkarze po Pucharze Świata wrócili do rozgrywek ligowych. W PlusLidze nie ma już niepokonanych, bo lider ZAKSA przegrał pierwszy mecz w sezonie ulegając na własnym parkiecie Jastrzębskiemu Węglowi. To tylko zwiastuje emocje jakie czekają nas w najbliższych tygodniach, a walka zaczyna się na całego. Do pierwszych rozstrzygnięć sezonu dojdzie pod koniec stycznia, gdy najlepsze w kraju drużyny powalczą o Puchar Polski.
Trochę w cieniu rozgrywek PlusLigi toczą się rozgrywki w I lidze, gdzie o prymat walczą obecnie Pekpol Ostrołęka, BBTS Bielsko i Stal Nysa. Z dwoma ostatnimi drużynami wiążą mnie piękne wspomnienia i dlatego niezwykle cieszy mnie, że obie bardzo zasłużone dla polskiej siatkówki kluby się odradzają i być może niedługo powrócą do grona najlepszych.
Na BBTS zwróciłem uwagę w 1992 r. gdy dość niespodziewanie wywalczył drugie miejsce w Pucharze Polsce, choć grał przecież w niższej klasie rozgrywkowej. Rok później ten zespół grał już w ekstraklasie i wzmocnił się znakomitą trójką graczy: Grzegorzem Wagnerem, Wadimem Piwowarowem oraz Zdzisławem Jabłońskim. Razem z Popikiem, Semeniukiem, Kwasowskim, Kumorem, Jaskiem czy niedawno zmarłym Henrykiem Kubicą robili prawdziwą furorę w Pucharze Zdobywców Pucharów, gdzie awansowali do fazy pucharowej i rywalizowali z Cannes, Lennik i sławną w Europie Misurą Mediolan, w której grały wielkie gwiazdy światowej siatkówki. Przyjazd do Bielska Brazylijczyka Tande czy Zorziego, Lucchetty czy Bertolego był wtedy wielkim wydarzeniem w polskiej siatkówce. BBTS z tymi wielkimi w tamtym czasie drużynami toczył porywające boje. W lidze zdobył brązowy medal, a w 1994 r. wywalczył Puchar Polski, gdy wielką karierę zaczynał Piotr Gruszka. To po okresie swej pracy z BBTS nominację na selekcjonera kadry dostał Wiktor Krebok, który z kadrą zakwalifikował się do igrzysk w Atlancie w 1996 r.
Tak znakomitej drużyny jak w latach 1992-1994 już nigdy potem w Bielsku nie było. Klub przechodził różne okresy, ale już nigdy nie liczył się w walce o medale. Teraz trenowany przez Przemysława Michalczyka powoli się jednak odradza.
Stal Nysa była potęgą w latach 90-tych. Ten zespół oglądało się z niezwykłą przyjemnością, bo mając niskich zawodników grali niezwykle ciekawą kombinacyjną siatkówkę w dodatku niezwykle skuteczną. Gerymski, Bułkowski, Żukowski, Frankiewicz, Szczurek, Rektor czy ojciec dzisiejszej gwiazdy reprezentacji Adam Kurek robili w rozgrywkach ligowych prawdziwą furorę. Kilka razy byli wicemistrzem kraju, a w 1996 r. wygrali Puchar Polski.
Pamiętam pierwszy finał play-off Stali Nysa z ówczesnym potentatem AZS Częstochową wiosną 1994 r. Wybrałem się na trzeci finałowy mecz do Nysy dzień wcześniej by spokojnie porozmawiać z trenerem Andrzejem Kaczmarkiem i napisać artykuł o jego zespole. W dniu meczu Andrzej Kaczmarek, który jest zapalonym wędkarzem i zaraził tą pasją wielu swoich podopiecznych, zaprosił mnie rano na wyjazd na jezior, gdyż jak mówił, w ten sposób odreagowuje i zapomina o meczu, który czekał go wieczorem. I muszę przyznać, że szkoleniowiec bardzo mi zaimponował, łowiąc w kilkanaście minut z mola jeziora otmuchowskiego kilka wielkich sandaczy. Przed meczem opowiedziałem tę historię dyrektorowi AZS Częstochowa – Andrzejowi Dziubale. A ten odrzekł „Coś ty! Chciał się przed redaktorem popisać i nurek mu tam podpinał te ryby”.
Obecnie Stal Nysę prowadzi Janusz Bułkowski siedmiokrotny mistrz Polski w siatkówce plażowej (!), który po okresie pracy z kadrą plażową wycofał się z pracy szkoleniowej. W tym sezonie jednak wrócił i pod jego kierunkiem drużyna gra coraz lepiej i może kiedyś zagra na poziomie z czasów gry swego obecnego szkoleniowca.
Kluby sportowe przechodzą zwykle różne okresy, są lata tłuste i lata chude. Dla Bielska i Nysy ostatnie dziesięć lat to lata słabsze i trudne. Cieszy jednak, że te dwa zasłużone ośrodki nie ustają w wysiłkach by nawiązać do swych pięknych tradycji. Z ciężkiego kryzysu podniosły się takie firmy jak Resovia czy AZS Olsztyn, które dziś mają nie tylko piękną historię na koncie, ale i świetne drużyny. Miejmy nadzieję, że BBTS i Stal Nysa też tego dokonają, bo zasługi dla polskiej siatkówki oba kluby mają przecież ogromne.
Krzysztof Mecner