Powrót Świderskiego
Po sukcesie jaki odniosła w rozgrywkach Ligi Światowej nasza reprezentacja rozpoczyna przygotowania do obrony tytułu mistrza Europy. Czasu pozostało już niewiele, a sporo emocji wywołała też kadra na ten turniej jaką ostatnio ogłosił trener Andrea Anastasi.
Wielu liczyło, że jednak mimo wszystko do kadry wrócą „wielcy nieobecni”: Wlazły, Pliński, Winiarski czy przede wszystkim Zagumny. Nic takiego jednak się nie zdarzyło i na mistrzostwa Europy pojedzie pewnie prawie identyczny skład jaki grał w tegorocznej Lidze Światowej. Zresztą wynikało to z rozmów selekcjonera z zawodnikami. Wielu z nich deklarowało chęć powrotu dopiero na Puchar Świata – pierwszą olimpijską kwalifikację. Czy tak się stanie, pokaże czas. Walka o medal olimpijski to zapewne marzenie każdego sportowca. Sądzić należy, że kilku starszych graczy jednak jeszcze raz podejmie wyzwanie.
W kadrze ogłoszonej przez Anastasiego w zasadzie nie ma niespodzianek. Dołączyli do drużyny tacy utalentowani siatkarze jak Drzyzga, Mika, Kłos czy Czarnowski. To powinno wpłynąć na zaostrzenie walki o miejsca w kadrze na mistrzostwa Europy.
Osobiście jednak najbardziej cieszę się z powrotu do reprezentacji Sebastiana Świderskiego, z pewnością jednego z najambitniejszych i najbardziej utalentowanych graczy ostatniej dekady. Nie od dziś wiadomo, że najtrudniej wrócić do sportu tego na najwyższym światowym poziomie po ciężkich kontuzjach. A Sebastiana w ostatnich latach los nie rozpieszczał. Dwa ciężkie urazy spowodowały, że praktycznie dwa sezony ligowe miał stracone. A jednak Świderski podjął kolejną próbę powrotu do reprezentacji i sądzić należy, że jeśli nie będzie miał więcej zdrowotnych problemów, to może być tej reprezentacji bardzo przydatny.
Kadra Andrei Anastasiego składa się w znacznej części z młodych graczy z niewielkim obyciem na wielkich siatkarskich imprezach. Świderski grał kilka razy na mistrzostwach świata, Europy czy Igrzyskach Olimpijskich. Doświadczenie ma więc przeogromne, a to czasem w kluczowych momentach spotkań ma wielkie znaczenie.
Dostarczał nam w minionych latach wielu wzruszeń. Osobiście najbardziej pamiętam dwie historie. Pierwsza gdy w 1999 r. wygraliśmy w Lidze Światowej z Włochami prowadzonymi przez Anastasiego. Wtedy w Katanii w tie-breaku prowadziliśmy 14:13 i rywal miał zagrywkę. Trener Mazur poprosił o czas, a Zagumny zapytał wówczas komu ma tę decydującą piłkę wystawić. Mazur wskazał na Świderskiego, a ten pewnym atakiem zakończył to spotkanie.
Podobna historia miała miejsce w Porto w czasie kwalifikacji do igrzysk w Atenach. Decydujący mecz graliśmy z gospodarzami i w tie-breaku przegrywaliśmy 7:11. Wówczas kontuzji doznał ówczesny lider reprezentacji Dawid Murek. Trenerzy Gościniak i Prielożny na jego miejsce wpuścili właśnie Świderskiego. Sebastian podbił w pierwszej swej akcji niesamowitą piłkę, z której wyprowadziliśmy skuteczny kontratak i to był sygnał do ataku dla pozostałych siatkarzy. Odrobiliśmy błyskawicznie straty i wygraliśmy, zapewniając sobie miejsce na igrzyskach.
Od tamtych wydarzeń minęło wiele czasu, ale jak pokazał choćby początek minionego sezonu, w pełni zdrowy Świderski to wciąż światowej klasy zawodnik. Przed rokiem nie załapał się w kadrze na mistrzostwa świata, bo po zerwaniu Achillesa nie doszedł do formy. Teraz podejmuje kolejną próbę i wszyscy trzymamy za niego kciuki.
Mistrzostwa Europy to prestiżowa impreza, a obrońcom tytułu nie wypada wypaść słabo. Liga Światowa pokazała, że powinniśmy się liczyć w walce o medale, z europejskich drużyn wyżej od nas była jedynie rewelacyjna w tym roku Rosja. Kandydatów do medali jest jednak wielu i czeka nas wiele emocji i zapewne kolejnych ciężkich spotkań. Stąd ważne optymalne zestawienie drużyny. Z pewnością trener Anastasi nie zmarnuje na przygotowania czasu jaki mu pozostał i stworzy drużynę na wysokim poziomie jak to uczynił w rozgrywkach World League. Dlatego każdy zawodnik na światowym poziomie jest w kadrze bardzo cenny. Dlatego właśnie tak cieszy powrót Sebastiana Świderskiego.
Krzysztof Mecner