Powtórka z Londynu
Zakończyła się 24. edycja Ligi Światowej. Po raz trzeci (poprzednio w 2002 i 2011) najlepsza w tych komercyjnych rozgrywkach okazała się reprezentacja Rosji. Finałowy turniej rozegrany w Argentynie był dość ciekawy, ale ostatecznie nie było w nim niespodzianki. W półfinałach znaleźli się wielcy faworyci i między sobą rozstrzygnęli walkę o medale.
Klasyfikacja tegorocznej Ligi Światowej jest dokładnie taka sama jak w czasie ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Tam również w finale Rosja pokonała Brazylię, a w meczu o brąz Włochy zwyciężyły Bułgarów. Z tym, że najważniejszy mecz rozgrywek był znacznie bardziej jednostronny niż w Londynie. Na igrzyskach Brazylia miała przecież meczbole, a teraz w Mar del Plata przegrała gładko w trzech krótkich setach. Czyżby w siatkówce zaczynała się era Rosjan? Wygrali trzy z czterech ostatnich wielkich światowych imprez FIVB. Najpierw Puchar Świata, potem igrzyska, teraz Ligę Światową. Tylko w poprzedniej edycji World League Rosjanie nic nie ugrali. Wtedy triumfowała nasza reprezentacja, teraz wielki „nieobecny” turnieju w Argentynie.
Rosja też miała trudne momenty w tegorocznej edycji. W kwalifikacjach niejako „modliła” się o wygraną Iranu z Niemcami, bo w innym wypadku nie grałaby w decydującej rozgrywce. W turnieju finałowym też przytrafiła się jej wielka wpadka w meczu z Kanadą. W tych najważniejszych meczach drużyna trenera Woronkowa grała jednak znakomicie, a to też świadczy o klasie rosyjskiej ekipy.
Odkryciem tegorocznej Ligi Światowej był Nikołaj Pawłow, wybrany zresztą najlepszym siatkarzem tegorocznej edycji. W mistrzowskiej szóstce z igrzysk zastąpił Michajłowa, a teraz rzucił w cień nawet bohatera igrzysk Muserskiego. To pokazuje jak wielki potencjał i rezerwy drzemią w Rosjanach, skoro zawodnik niejako drugiego planu w ciągu krótkiego czasu wyrasta na gwiazdę światowej siatkówki. Rosja od lat należy od elity, ale przez wiele lat mówiono o nich, że zawsze zawodzą w najważniejszych meczach. Przegrali w przeszłości wiele finałów wielkich imprez, ale jakby od pewnego czasu to się zmieniło, a Rosja gra bardzo pewnie.
Na pewno zawiedziona jest Brazylia, uchodząca za największego faworyta. Dla tej drużyny brak wygranej zawsze jest porażką, bo przecież w minionych latach tyle razy wygrywała te rozgrywki. Znów bez medali zostali Bułgarzy, którzy zrobili na wszystkich tak wielkie wrażenie w wygranych meczach z naszą reprezentacją. Po raz kolejny jednak okazuje się, że w turniejach tak jak za dawnych lat Bułgarzy z meczu na mecz grają słabiej. Mieliśmy tego potwierdzenie w Mar del Placie. Swoje zrobiła Kanada, pewnie trochę więcej spodziewano się po gospodarzach, ale słabsza gra w fazie interkontynentalnej nie była chyba dziełem przypadku.
Trochę smutno było oglądać ten turniej gdy nie było w nim naszych reprezentantów. W tegorocznej formie o medale byłoby jednak bardzo trudno, a tak mamy sporo materiału do przemyśleń. Przed Polską najważniejsza tegoroczna impreza jaką są mistrzostwa Europy. Rosja, Włochy i Bułgaria, jak się wydaje, mogą okazać się wielkimi faworytami mistrzostw Starego Kontynentu, a przecież o medalach myślą także inne drużyny, których nie było w Mar del Placie. Tytułu bronić będzie Serbia, która też ma wielki potencjał, są niezwykle groźni Niemcy, Holendrzy, coraz lepiej grają Francuzi. Może być bardzo ciężko „przebić” się przez to towarzystwo naszym siatkarzom, jeśli szybko nie wyciągną wniosków z tegorocznej Ligi Światowej i nie poprawią znacznie jakości swojej gry. Naszym dodatkowym atutem będzie zapewne nasza fantastyczna publiczność, ale doping może tylko trochę pomóc drużynie. Trzeba też liczyć na „sportową złość” naszej drużyny, której wielkie ambicje zostały w tym sezonie mocno podrażnione.
Liga Światowa nr 24 przeszła już do historii i nie będzie ona zapewne przez nas długo pamiętana. Za rok jubileuszowa edycja tych jakże popularnych u nas rozgrywek. Może więc wtedy będzie lepiej, ale to daleka przyszłość. Na razie czekamy z niecierpliwością na mistrzostwa Europy, które po raz pierwszy w historii będą rozgrywane w naszym kraju. I jako współgospodarz trzeba zrobić wszystko by liczyć się w walce o medale.
Krzysztof Mecner