Pożegnania
Kibice już szykują się na wielkie emocje związane z decydującymi spotkaniami o mistrzostwo Polski. Finał PlusLigi zapowiada się pasjonująco, a walka Skry i ZAKSY o najważniejsze trofeum w polskiej siatkówce z pewnością dostarczy kibicom niezapomnianych emocji.
Finał będzie miał jeszcze jeden ważny element. W czasie jego trwania ma mieć miejsce pożegnanie jednego z najlepszych graczy w naszej historii – Michała Winiarskiego.
Ten rok jest też trochę smutny, gdyż kończą kariery siatkarze, którzy przez tyle lat dostarczali nam wielkich wzruszeń i emocji. Najpierw koniec kariery ogłosił znakomity libero Krzysztof Ignaczak, potem nasz legendarny rozgrywający Paweł Zagumny, nie tak dawno inny świetny gracz na pozycji libero – Piotr Gacek. Teraz przyszła kolej na Michała Winiarskiego. Trochę nam niestety ubywa na parkietach PlusLigi medalistów wielkich siatkarskich turniejów.
Mamy jeszcze ciągle w pamięci mistrzostwa świata w 2014 r., gdzie Michał Winiarski grał doskonale i miał wielki wkład w zdobycie przez naszą reprezentację złotego medalu. Chyba nikt wtedy nie sądził, że tak szybko ten doskonały przyjmujący, będzie się żegnał z siatkarskimi parkietami. Takie jest jednak życie sportowca. Nieustające problemy ze zdrowiem i kontuzje zmusiły gracza Skry Bełchatów do przedwczesnego zakończenia kariery. Wiek 34-lat przy obecnym stanie medycyny sportowej nie jest jeszcze wiekiem „emerytalnym” dla sportowca, ale na pewne sprawy nie ma się wpływu.
Winiarski wszedł w siatkarski międzynarodowy świat niezwykle efektownie. Mając 20 lat w 2003 r. został mistrzem świata juniorów. W tamtej znakomitej drużynie prowadzonej przez trenera Grzegorza Rysia odgrywał wielką rolę. Rok później był już o krok od wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie do Aten. Odpadł z olimpijskiej drużyny w zasadzie w ostatniej chwili, ale potem trenerzy Gościniak i Prielożny, nawet żałowali, że nie zabrali młodego przyjmującego na najważniejszą sportową imprezę. Winiarski dostał jednak potem dwie kolejne olimpijskie szanse w Pekinie i Londynie. W 2008 r. dostał na igrzyskach nagrodę dla najlepszego przyjmującego turnieju, ale medalu olimpijskiego, jak całej jego generacji, zdobyć mu się jednak nie udało.Miał za to inne wielkie sukcesy na koncie. Z reprezentacją Polski wywalczył przecież mistrzostwo (2014) i wicemistrzostwo (2006) świata, był mistrzem Ligi Światowej (2012), zdobył medal Pucharu Świata. Z klubami w których grywał wywalczył mistrzostwa Polski i Włoch, zdobywał medale w europejskich pucharach i Klubowych Mistrzostwach Świata.
Sądzę jednak, że zostanie zapamiętany głównie ze swoich nadzwyczajnych umiejętności przyjmowania zagrywek. To on przecież przez wiele lat „trzymał przyjęcie” zarówno w kadrze narodowej, jak i klubach w których występował. Był w tym elemencie niezawodny, co pozwalało rozwijać skrzydła także naszym rozgrywającym i atakującym siatkarzom.
Z Winiarskim, Zagumnym, Ignaczakiem, Wlazłym powoli schodzi ze sceny generacja siatkarzy, która po latach posuchy wyprowadzała Polskę z niebytu na europejskie i światowe szczyty. Była ogromna zasługa tych siatkarzy w fakcie, że Polska na trwałe usadowiła się w siatkarskiej elicie, jest w niej do dziś i – mamy nadzieje – tak będzie w kolejnych latach. Ich następcy mają otwartą drogę do powtórzenia tych sukcesów jakie były udziałem schodzącej ze sceny generacji. Pierwsza okazja będzie już za parę miesięcy, gdy w Polsce będą rozegrane finały mistrzostw Europy.
Pożegnania zawsze są smutne i nostalgiczne. Nigdy przecież nie jest łatwo wychować siatkarzy pokroju Winiarskiego. Wszystko jednak kiedyś ma swój koniec. A Michałowi Winiarskiemu za lata emocji, wzruszeń i radości jakiej nam dostarczał, przez te wszystkie minione lata, należą się serdecznie podziękowania, wraz z życzeniami sukcesów w kolejnym etapie życia, już nie w roli czynnego zawodnika. Dziękujemy!
Krzysztof Mecner/ fot. www.azspw.com
Powrót do listy