Przedsmak emocji
Przedsezonowe prognozy, że tegoroczny sezon PlusLigi może być jednym z najciekawszych w historii zmagań o tytuł mistrza kraju jak na razie znajdują potwierdzenie. Faktycznie mecze są niezwykle emocjonujące, a wyniki spotkań trudne do przewidzenia. Wielu znakomitych siatkarzy jacy trafili w tym sezonie do PlusLigi też wnoszą wiele do tych rozgrywek.
W poprzednich latach Skra niemal od początku sezonu uzyskiwała wysoką przewagę nad konkurencją i inni w zasadzie skupiali się na walce o kolejne lokaty. Teraz po czterech kolejkach Skra jest dopiero czwarta w tabeli, gdyż pogubiła punkty w meczach z Resovią, ZAKSĄ i Jastrzębskim Węglem. Ten sezon dla mistrzów Polski jak pokazują to pierwsze spotkania może być faktycznie najtrudniejszy od 2004 r.
Liga gra na razie w szalonym tempie, stąd też duże wahania formy u poszczególnych drużyn i sporo zaskakujących rezultatów. Najrówniej gra jak do tej pory kędzierzyńska ZAKSA, która po przyjściu Zagumnego i Świderskiego prezentuje się wybornie. Mecz w Bełchatowie ze Skrą potwierdził, że kędzierzynianie mierzą w tym sezonie bardzo wysoko. ZAKSA co prawda poniosła w Bełchatowie pierwszą porażkę w sezonie, ale wywiozła cenny punkt pozwalający jej utrzymać przodownictwo w tabeli. ZAKSA, Resovia i Jastrzębski Węgiel to z pewnością drużyny, które mogą w tym sezonie zagrozić dominacji Skry. Cała ta wielka czwórka toczy między sobą niesamowicie zacięte boje, co zresztą potwierdzają wyniki. To wszystko daje nam przedsmak emocji jakie czekają nas w II fazie rozgrywek, gdy o tytuł będzie walczyć już tylko najlepsza szósta drużyn, a przede wszystkim w play off.
Ta walka o szóstkę już jednak teraz nabiera emocji, bo w zasadzie wszystkie zespoły ekstraklasy taki cel sobie postawiły i w zasadzie wszystkie są w stanie go osiągnąć. Największą niespodzianką jest postawa Farta Kielce, która odniosła w czterech meczach dwa zwycięstwa i na własnym terenie jest bardzo groźna. Rewelacją pierwszych kolejek była warszawska Politechnika, która też potwierdza aspiracje do czołowych lokat. Doskonale spisuje się też AZS Częstochowa, w którą niewielu wierzyło przed rozpoczęciem sezonu. Dobre spotkania miały także Pamapol, Delecta i AZS Olsztyn, który jak na razie jest ostatni w tabeli, ale który także w niektórych spotkaniach pokazał duże możliwości. Będzie więc ciekawa walka nie tylko o tytuł, ale też o utrzymanie.
Cieszyć musi wyrównywanie poziomu drużyn PlusLigi tym bardziej, że jest to „równanie w górę a nie w dół”. Na pierwsze wnioski może jeszcze za wcześnie. Wiele drużyn ze względu na udział siatkarzy w mistrzostwach świata jest jeszcze w trakcie zgrywania, a na to potrzeba trochę czasu. Gdy zespoły poukładają sobie grę, wyeliminują błędy poziom spotkań ligowych na pewno będzie wyższy. Na razie ligowe drużyny grają praktycznie co trzy dni, co utrudnia trenerom prowadzenie normalnych cyklów treningowych. Gdy sobie już z tym poradzą, też gra drużyn powinna wyglądać jeszcze efektowniej.
O sile ligi każdego kraju zawsze świadczą występy międzynarodowe. Po tym co do tej pory oglądaliśmy na ligowych parkietach można z nadzieją czekać na kolejną edycję europejskich pucharów. Najważniejsza jest oczywiście Liga Mistrzów w której w tym sezonie będziemy mieć dwie drużyny: Skrę Bełchatów i Jastrzębski Węgiel. Champions League rusza pod koniec listopada, czasu na odpowiednie przygotowanie specjalnie więc nie ma. Asseco Resovia, ZAKSA Kędzierzyn i Tytan AZS Częstochowa będą grać w pucharach niższej rangi. Ich celem w tym sezonie powinno więc być walka o Puchar CEV czy Challenge Cup. Mając tak silne składy jest szansa na wygranie europejskich trofeów. Do tej pory w całej 50-letniej historii europejskich rozgrywek pucharowych polskie drużyny triumfowały tylko raz. Wciąż punktem odniesienia jest zdobycie PEMK przez Płomień Milowice w 1978 r. Najwyższy czas dodać do tej kolekcji kolejny europejski puchar. Może więc w tym roku doczekamy się tych pucharowych sukcesów, na co wszyscy po cichu liczymy.
Krzysztof Mecner