Przejście najemników
„Jeśli zespół odbierający zdobywa prawo do wykonywania zagrywki, zawodnicy dokonują rotacji, przesuwając się o jedną pozycję zgodnie z ruchem wskazówek zegara”. Ten przepis, jeden z podstawowych w piłce siatkowej, idealnie opisuje wydarzenia związane z wyborem nowego selekcjonera reprezentacji Polski.
Przyjmijmy, że Polski Związek Piłki Siatkowej to „zespół odbierający” nowego trenera, który właśnie miał prawo do swojej zagrywki. Jak ona wyglądała? Najpierw Mauro Berutto przesunął się o jedną pozycję, przechodząc z kadry Finlandii do swej ojczystej Italii. Tym samym zabrał miejsce Andrei Anastasiemu, który chwilowo stał się bezrobotnym-rotacyjnym. Na szczęście, dla Andrei, na drogę rotacji SMS-em skierowano Daniela Castellaniego, który zamienił biało-czerwonych na reprezentację… Finlandii. Anastasi, by przejście było pełne, zastąpił w Polsce Argentyńczyka.
Wszyscy są szczęśliwi i, co ciekawe, wszyscy wmawiają swoim kibicom, że spotkało ich niewyobrażalne szczęście. Castellani, który przegrał mistrzostwa świata z Polakami, ma być zbawieniem dla Finlandii. Berutto, który nieźle radził sobie z Finlandią, ma trudne zadanie przyćmienia dokonań Anastasiego. Tyle że dokonań sprzed lat, bo ostatni duży sukces nowego biało-czerwonego selekcjonera miał miejsce w 2007 roku. Podsumowując: Castellani w tej chwili jest świetny dla Finów, choć w Polsce twierdzono, że jest już do niczego. Anastasi, który we Włoszech nie był już potrzebny, w Polsce chwilowo jest niezastąpiony. Berutto do niedawna wychwalany w Finalndii, teraz jest niezbędny we Włoszech. A gdyby okazał się niepotrzebny? Wtedy Castellanii pójdzie do Włoch, Berutto zaangażuje się w Polsce, a Anastasi odnajdzie się w Finlandii…
Nie twierdzę, że Anastasi w Polsce się nie sprawdzi. Chciałbym tylko, żeby nasz selekcjoner traktował pracę z biało-czerwonymi jako coś więcej niż tylko kolejny kontrakt. Do tego jednak potrzebujemy trenera Polaka. Czy do tego niezbędna będzie rotacja we władzach polskiej siatkówki?