Pucharowe szanse
Ze sporymi nadziejami czekamy na kolejny sezon rozgrywek w europejskich pucharach. Po zdobyciu przez naszą reprezentację mistrzostwa świata nasza rodzima PlusLiga posiada obecnie najbardziej utytułowanych graczy w Europie. Bo przecież gra u nas nie tylko wielu mistrzów świata, ale także inni medaliści niedawno zakończonego Mundialu. Liczymy na dobrą grę naszych drużyn, zwłaszcza w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Europejskiej Ligi Mistrzów.
To trochę paradoks, ale mamy i mieliśmy wielkie sukcesy na najważniejszych imprezach obu naszych reprezentacji, za to niewielkie sukcesy mamy w europejskiej rywalizacji klubowej. Rozgrywki europejskich pucharów zainaugurowano przecież w styczniu 1960 r. Najpierw był to tzw. Puchar Europy, który potem przemianowano na Puchar Mistrzów Krajowych, a od 2001 r. na Europejską Ligę Mistrzów. Przez tyle lat klubowej rywalizacji nazwy polskich drużyn tylko trzykrotnie widnieją na honorowej liście triumfatorów europejskich pucharów. W 1978 r. Płomień Milowice wygrał PEMK, co do dzisiaj jest najcenniejszym trofeum zdobytym przez polski zespół. Poza tym mamy w dorobku jeden Puchar CEV wygrany przez siatkarki Muszynianki i jeden Challenge Cup, który zdobyli siatkarze AZS Częstochowa. Było sporo miejsc na podium, ale zwycięstw mamy tylko trzy. Z rozrzewnieniem wspominamy trochę stracone szanse w minionych latach, gdy tę listę zwycięzców mogliśmy nieco wydłużyć. Przypomnieć warto Skrę Bełchatów, która w 2012 r. miała piłkę meczową w finałowej potyczce z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów. Może jednak w tym sezonie doczekamy się jakiegoś wielkiego sukcesu.
Oczywiście największe nadzieje wiążemy ze startem trzech naszych znakomitych drużyn męskich w Lidze Mistrzów. Skra Bełchatów, Asseco Resovia i Jastrzębski Węgiel mają spory potencjał i duże szanse by odegrać w tych prestiżowych rozgrywkach ważną rolę. Skra i Resovia chcą nawet zorganizować turnieje finałowe Champions League, co z pewnością bardzo zwiększyłoby szanse. Obie drużyny nie powinny mieć wielkich problemów z wyjściem z grupy eliminacyjnej i awansem do fazy play off. Jastrzębski Węgiel ma najtrudniejszą grupę (m. in. z Lokomotiwem Nowosybirsk), ale to zespół, który w pucharach zawsze gra znakomicie. To jedyny w ostatnim czasie polski zespół, który zdołał dwa razy awansować do turnieju finałowego Ligi Mistrzów przechodząc fazę play off. Skra występowała w finałach tylko dlatego, że była ich gospodarzem.
Spore szanse są także w rywalizacji siatkarek. Mistrz Polski Chemik Police w Polsce nie ma wielkiej konkurencji, zobaczymy jak zaprezentuje się na tle czołowych drużyn Europy. Będzie walczył z tak silnymi ekipami jak Dynamo Kazań czy Rabita Baku. Z pewnością jest jednak w stanie wygrać grupę. Trudnych rywali ma także Impel Wrocław, ale wierzymy, że też wrocławską ekipę zobaczymy w decydujących meczach play off.
W nieco niższym rangą Pucharze CEV też mamy szanse na sukces. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w 1/16 trafiła na fiński zespół Tikerit Kokkola i mimo słabszej od oczekiwań gry drużyny Sebastiana Świderskiego w początkowej fazie PlusLigi trudno sobie wyobrazić by ZAKSA nie sforsowała fińskiej przeszkody.
Pierwszą rundę przeszły już siatkarki Atomu Trefla Sopot. Wylosowały bowiem zespół z Ukrainy Siewierodonczankę. Zespół z Ukrainy ze względu na sytuację polityczną w swoim kraju jednak ostatecznie wycofał się z rozgrywek i nasza ekipa bez walki przeszła dalej. W kolejnej rundzie trafi na czeski Ołomuniec bądź drużynę z Belgii Gea Happel Amiga i chyba też wielkich problemów z awansem mieć nie będzie. Trochę trudniejsze zadanie ma drużyna Tauronu Dąbrowa Górnicza, która trafiła na Dinamo Bukareszt. Niegdyś Rumunki należały do europejskiej elity, teraz już do niej się nie zaliczają. To jednak groźny zespół, który może sprawić Tauronowi trochę kłopotów. Po wielkim sukcesie naszej narodowej drużyny wszyscy nabrali ochoty na kolejne. Rywalizacja klubowa to jednak „trochę inna bajka”, bo przecież w Europie jest masę silnych drużyn, naszpikowanych gwiazdami siatkówki. Wierzymy, że jednak PlusLiga, która „wychowała” mistrzów świata wyjdzie z tej konfrontacji obronną ręką.
Krzysztof Mecner