"Guma" i "Świder"
W zakończonym w Zielonej Górze Pucharze Polski emocji nie brakowało, a końcowe rozstrzygnięcia jednak były małym zaskoczeniem. Puchar Polski zdobyła ostatecznie kędzierzyńska ZAKSA, która zresztą broniła tytułu. Trudno więc to uznać za sensację, ale przecież z grona czterech wielkich faworytów o kędzierzyńskiej drużynie mówiono najmniej. Po zasadniczej części rozgrywek PlusLigi ekipa Sebastiana Świderskiego była przecież zaledwie na czwartym miejscu. To wszystko wskazuje jak niewielkie są różnice między najlepszymi polskimi klubami.
Dwie prowadzące w PlusLidze ekipy Asseco Resovii i PGE Skry Bełchatów odpadły już w półfinale. Po tych meczach wydawało się, że trofeum zdobędzie Jastrzębski Węgiel, grający ostatnio wybornie i skutecznie. W finałowym meczu jednak zespół Lorenzo Bernardiego nie znalazł recepty na świetnie dysponowaną ekipę z Kędzierzyna. Jastrzębski Węgiel zaprezentował jednak w Zielonej Górze dobrą formę, jest więc nadzieja, że w czekającym ten zespół turnieju finałowym Ligi Mistrzów też odegra znaczącą rolę.
Znów na ustach kibiców jest Paweł Zagumny, zasłużenie wybrany najlepszym siatkarzem turnieju. Jak ważna jest jego rola w ZAKSIE, raczej nie trzeba nikomu mówić. Zagumny jakoś w Polsce nigdy nie miał szczęścia do trofeum. Choć ma na koncie medale mistrzostw świata, Europy czy Ligi Światowej nigdy nie był mistrzem Polski, choć wiele razy miał okazję taki tytuł zdobyć. Puchar Polski też dopiero wywalczył pierwszy raz w ubiegłym roku, a teraz to osiągnięcie powtórzył. Brakuje mu ciągle tylko mistrzostwa, zobaczymy czy uda się ta sztuka w tym sezonie.
Znów po tym turnieju zapewne będzie się mówić o jego powrocie do drużyny narodowej na mistrzostwa świata w Polsce. Z poprzednim selekcjonerem „Gumie” się jakoś nie układało. Anastasi stawiał na Łukasza Żegadło. Zagumny pełnił w reprezentacji rolę „strażaka od pożarów”, a w poprzednim tragicznym dla kadry sezonie już w ogóle nie grał. Zobaczymy czy wróci do kadry, którą przejął Stephane Antiga. Wiele pewnie będzie zależeć od zdrowia samego rozgrywającego, ale sądzić należy, że jeśli to zdrowie dopisze „Guma” nie odmówi pomocy. A turniej w Zielonej Górze jeszcze raz pokazał ile traci na wartości gra narodowej reprezentacji bez Pawła Zagumnego.
Drugim z bohaterów tego turnieju finałowego jest z pewnością Sebastian Świderski. Sebastian w przeciwieństwie do Zagumnego na polskich parkietach uzbierał cały worek tytułów. Pierwszy Puchar Polski zdobył jeszcze w barwach Stilonu Gorzów w 1997 r., potem zdobywał go także jako zawodnik kędzierzyńskiej drużyny. Popularny „Świder” nie tak dawno zakończył karierę sportową i zasiadł na ławce szkoleniowca. Najpierw pomagał w ZAKSIE Danielowi Castellaniemu, ale po wyjeździe z Polski byłego selekcjonera dostał szansę samodzielnej pracy z ZAKSĄ. I w Zielonej Górze zdobył swój pierwszy tytuł w roli szkoleniowca. Cieszy wszystkich, że ten jakże zasłużony dla polskiej siatkówki zawodnik i jakże lubiany przez wszystkich sportowiec realizuje się w nowej roli. Z pewnością z Sebastiana Świderskiego polska siatkówka będzie miała w najbliższych latach jeszcze wiele pociechy.
Cieszą nie tylko emocje jakich dostarczył turniej finałowy Pucharu Polski w Zielonej Górze, ale też fakt naprawdę dobrego poziomu jakie zaprezentowały najlepsze drużyny. Z pewnością jest jednak wiele drużyn mocno rozczarowanych, ale mógł wygrać przecież tylko jeden zespół.
Wielu liczyło, że na tron wróci Skra Bełchatów, ale zespół Miguela Angela Falaski gra jednak w tym sezonie nierówno i doskonałe spotkania przeplata słabszymi. W półfinale wydawało się w pewnym momencie, że Skra upora się z ZAKSĄ, ale tej kropki nad i w wykonaniu Skry jednak zabrakło. Także Asseco Resovia musi się czuć zawiedziona. Nie tak dawno Jastrzębski Węgiel pozbawił ją szans na sukces w Lidze Mistrzów, teraz wyeliminował mistrza Polski w półfinale. Ma więc nad czym myśleć po Pucharze Polski Andrzej Kowal, jeśli marzy o obronieniu złota mistrzostw kraju.
Teraz wszyscy czekamy na decydujące rezultaty walki o mistrzostwo Polski. Zobaczymy na ile rozstrzygnięcia w Pucharze Polski będą miały wpływ na grę drużyn w play off. Na razie gratulujemy ZAKSIE pierwszej korony w sezonie 2013/2014. Bo na sukces „Guma”, „Świder” i ich koledzy z drużyny z pewnością swoją postawą zasłużyli.
Krzysztof Mecner
