"Spodek" odżyje
W maju 2011 r. minie równo 40 lat od oficjalnego otwarcia najsłynniejszej polskiej hali sportowej katowickiego „Spodka”. To z tą halą związane jest wiele najważniejszych wydarzeń w historii polskiej siatkówki. Dwa razy rozgrywano tu przecież finały Ligi Światowej, pamiętny turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Sydney i wiele innych spotkań, które przeszły do legendy naszego volleyballa.
Po remoncie „Spodek” jest znów piękną halą sportową, ale obecnie ma... sporą konkurencję w Polsce. W ostatnich latach w naszym kraju wybudowano wiele nowoczesnych hal sportowych i wielka siatkówka gości w „Spodku” nieco rzadziej. W minionym roku mieliśmy w nim mecze eliminacyjne Ligi Światowej oraz Memoriał Agaty Mróz. W bieżącym po raz pierwszy w Katowicach zostanie rozegrany Memoriał imienia naszego najsłynniejszego siatkarskiego trenera Huberta Jerzego Wagnera. Impreza, która zostanie rozegrana w sierpniu zapowiada się niezwykle interesująco. Podano już skład uczestników, który też jest doborowy, bo staną na starcie same drużyny byłych mistrzów świata: Rosji (spadkobiercy dawnego ZSRR), Czech, Włoch i oczywiście drużyna biało-czerwonych. Dla uczestników ten turniej będzie miał bardzo ważne znaczenie w przygotowaniach do mistrzostw Europy. Będzie to praktycznie ostatni sprawdzian formy przed tą w zasadzie najważniejszą imprezą dla wszystkich europejskich drużyn. Mistrzostwa Europy są przecież też kwalifikacją do Pucharu Świata. Wprawdzie Polsce obiecano „dziką kartę” i start w Pucharze Świata, który jest zarazem pierwszą olimpijską kwalifikacją, ale chyba lepiej wywalczyć sobie przepustkę na boisku niż liczyć na „łaskawe oko” władz międzynarodowej federacji.
Cała czwórka drużyn uczestniczących w tegorocznym Memoriale Wagnera to zespoły z ogromnymi aspiracjami do odegrania czołowych ról w mistrzostwach Starego Kontynentu. Najwięcej dodatkowych „smaczków” przyniesie zapewne konfrontacja drużyn Polski i Włoch. Italia w 2010 r. została czwartą drużyną mistrzostw świata, w Pekinie również była w olimpijskim półfinale, awansując na ten wysoki olimpijski szczebel kosztem naszej reprezentacji. Włochów w tych dwóch wielkich imprezach prowadził Andrea Anastasi, który od niedawna jest selekcjonerem naszej narodowej reprezentacji. Mecz z jego niedawnymi podopiecznymi będzie zapewne wielkim przeżyciem dla naszego szkoleniowca.
„Spodek” jest zapewne odpowiednim miejscem dla uczczenia pamięci Huberta Wagnera. Nasz słynny szkoleniowiec właśnie w tych dniach obchodziłby 70. urodziny, a jego przedwczesna śmierć była wielkim szokiem dla całej sportowej Polski. Z inicjatywy Jerzego Mroza, szybko jednak doprowadzono do organizacji jego Memoriału, który od lat jest jednym z najlepiej obsadzanych turniejów na świecie. W Memoriale Wagnera grały przecież zawsze drużyny światowej elity.
Wagner w roli selekcjonera reprezentacji Polski występował w Katowicach dość często. W „Spodku” w 1983 r. jego drużyna przygotowująca się do Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles (na które z powodu bojkotu ostatecznie nie pojechała) grała tu pamiętne spotkanie z fenomenalną drużyną USA (z Kiraly’m w składzie), przegrywając po dramatycznym spotkaniu 2:3. Rok później w nieistniejącej już niestety hali Baildonu ekipa Wagnera pokonała przyszłych wicemistrzów olimpijskich 3:2.
W 1974 r. kadra Wagnera zdobyła mistrzostwo świata w Meksyku. Parę miesięcy wcześniej w Katowicach i Sosnowcu rozegrano pamiętny turniej 50-lecia Polskiej Siatkówki, w którym zagrało osiem czołowych drużyn świata. Ekipa Wagnera (w jej składzie byli wszyscy późniejsi mistrzowie świata jedynie bez Karbarza, którego zastępował Lubiejewski) pokonała na tym turnieju ZSRR, co miało przed Mundialem duże psychologiczne znaczenie. Ten turniej jednak nie rozgrywano w „Spodku”, gdyż zbiegł się z wizytą w Katowicach I sekretarza KPZR Leonida Breżniewa i w związku z... wymogami bezpieczeństwa siatkarzy nakazano usunąć z Katowic. Stąd najważniejsze mecze grano w Sosnowcu, ale drużyny krajów zachodnich odmówiły przeprowadzki, więc część spotkań grano też w hali „Baildonu”.
To trochę zamierzchłe czasy i trochę zapomniane już epizody z bogatej biografii Huberta Wagnera. Należy się jednak cieszyć, że kolejny turniej jego pamięci zostanie rozegrany właśnie w „Spodku”, gdzie, jak sądzę, atmosfery tam panującej nie da się porównać z żadną inną halą nie tylko w Polsce.
Krzysztof Mecner