RetroPlusLiga: pierwszy złoty trener z zagranicy
Mistrzem Polski w 2004 roku została drużyna Ivettu Jastrzębie-Borynia, która dość niespodziewanie po okresie dominacji Mostostalu Kędzierzyn-Koźle została najlepszą drużyną w Polsce. Zespół prowadził słowacki szkoleniowiec Igor Prielożny, który do historii polskiej siatkówki przeszedł jako pierwszy zagraniczny szkoleniowiec z tytułem mistrza Polski na koncie.
Prielożny to niezwykle ciekawa postać w historii siatkówki. Jego ojciec Duszan był sławnym międzynarodowym sędzią siatkarskim (uczestniczył w czterech igrzyskach olimpijskich) i prezydentem CEV. Igor z kolei uchodzi za jednego z najlepszych w historii siatkarzy słowackich, jednym z niewielu Słowaków mających pewne miejsce w dawnej reprezentacji Czechosłowacji, zdominowanej przez Czechów. W karierze zdobył wicemistrzostwo Europy w 1985 roku i brązowy medal Pucharu Świata i miał na koncie wiele innych sukcesów.
Trenerską sławę zyskał w Niemczech, gdzie w krótkim czasie z trzeciorzędnej reprezentacji, doprowadził ją dwukrotnie do półfinału mistrzostw Europy w 1991 i 1993 r. Te dwa awanse do półfinału wywalczył zresztą kosztem naszej reprezentacji. Ale dla polskiej reprezentacji też się wspaniale zasłużył, gdyż w 1984 r. wspólnie ze Stanisławem Gościniakiem prowadził naszą kadrę, mając wielki wkład w jej awans do Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 r.
Prielożny pracował w wielu krajach także na Słowacji, Austrii, Szwajcarii. Duet plażowy Heyer-Egger doprowadził w 2001 r. do zdobycia tytułu mistrza Europy. Jego zatrudnienie w Jastrzębiu w lecie 2003 r. było sporym wydarzeniem w naszej siatkówce. Drużyna z Jastrzębia nie była zaliczana do faworytów rozgrywek. Wciąż liczono na Mostostal, niezwykle silne drużyny miały AZS Częstochowa i AZS Olsztyn, wzmacniała się Skra Bełchatów, a świetny zespół miała też Polska Energia Sosnowiec, która w 2004 r. zdobyła przecież Puchar Polski po kapitalnym turnieju w Bełchatowie.
Drużyna Prielożnego jednak od początku grała rewelacyjnie w lidze, choć wielkich gwiazd polskiej siatkówki przecież w tej drużynie nie było, ale byli zawodnicy o wielkiej ambicji i sercu do gry. Rozgrywającym był Słowak Chudik, libero 44-letni Krzysztof Wójcik, rolę przyjmujących pełnili Przemysław Michalczyk i Piotr Gabrych, na środkach grali Arkadiusz Terlecki i Grzegorz Nowak, w ataku grał Radosław Rybak. W kadrze byli także Wika, Szczygieł, Serafin, Kaczmarek i drugi rozgrywający Pilarz.
Ivett Jastrzębie wygrał już zasadniczą część rozgrywek wyprzedzając o jeden punkt Skrę Bełchatów, co postawiło zespół Prielożnego w korzystnej sytuacji w play-off. Pierwszą rundę zespół z Jastrzębia przeszedł dość pewnie pokonując NKS Nysę, choć na wyjeździe przytrafiła im się jedna porażka. W ćwierćfinałach play off odpadł natomiast Mostostal (przegrywając 0-3 z AZS Olsztyn) i inny klasowy zespół Polska Energia Sosnowiec, która w decydującym piątym meczu uległa AZS Pamapol Częstochowa.
Niesamowity przebieg miały natomiast półfinały play off, w którym Jastrzębie walczyło z AZS Częstochowa, a AZS Olsztyn ze Skrą Bełchatów. Obie te rywalizacje były niesamowicie emocjonujące. W obu półfinałach było zresztą po czterech spotkaniach 2-2, a w decydujących starciach kończono rywalizację niesamowitymi tie-breakami.
Jastrzębie w decydującym meczu przegrywało w piątym secie już 5-10, ale się nie poddało. Jak wspominał potem Igor Prielożny (co opisaliśmy dokładnie w książce „Moja droga do sukcesu”) grający sezon życia Piotr Gabrych nie skończył kilku piłek na początku, ale walczył jak lew w polu i poderwał swoich kolegów do walki. Jastrzębie odrobiło starty i wygrało ten kluczowy set 15:13, a ostatnią piłkę skończył Piotr Gabrych. Jak mi potem opowiadał Igor Prielożny, tego seta kilka lat później pokazał swoim podopieznym z EON-a Wiedeń, by pokazać im na przykładzie Gabrycha, jak nie należy się załamywać niepowodzeniami, a walczyć należy do końca, bo los zwykle „nagradza” taką ambicję. Gabrycha wybrano zresztą potem najlepszym siatkarzem rozgrywek i wieku 32-lat zadebiutował w kadrze narodowej i pojechał na igrzyska do Aten.
Drugi półfinał miał zresztą równie dramatyczny przebieg. Olsztyn prowadzony przez Grzegorza Rysia, przegrywał wysoko w decydującym tie-breaku ze Skrą prowadzoną przez Irka Mazura, a jednak ostatnie piłki wygrał i awansował do finału.
Zespół Prielożnego był jednak już nie do zatrzymania. Jastrzębie wygrało łatwo dwa pierwsze mecze finału play off u siebie 3:0 i 3:1 i bez stresu mogli jechać do Olsztyna. Załatwili zresztą sprawę w trzecim meczu wygrywając z AZS 3:2, choć na początku kontuzji doznał Chudik, ale Grzegorz Pilarz kapitalnie go zastąpił. To był pierwszy w historii Jastrzębskiego Węgla tytuł i jedyny jak do tej pory.
Kolejne sukcesy w Polsce Prielożny odnosił z zespołami kobiecymi. Z kaliskimi Winiarami zdobył w 2007 r. zarówno mistrzostwo Polski jak i Puchar Polski. Potem z BKS Aluprof Bielsko-Biała zdobył jeszcze Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju. Do Jastrzębia jeszcze wrócił w 2010 r., ale jak mawia stare przysłowie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, już sukcesu z tym zespołem nie odniósł.
Sezon 2003/2004 był jednak fantastyczny dla kibiców. Do dzisiaj wielu uznaje go za najciekawszy w 20-letniej historii PlusLigi.