ROZPACZ I EPIDEMIA
ZDANIEM WETERANA
ROZPACZ I EPIDEMIA
REPREZENTACJA męska wywalczyła medal i skończyła się niestety dobra passa na mistrzostwach Europy w siatkówce. Panie wygrały wprawdzie trzy mecze z nie najsilniejszymi, w jednym wypadku to bardzo łagodnie powiedziane, przeciwniczkami, pierwsze spotkanie z godnym uwagi rywalem, Serbią, zakończyło się przegraną. Też powiedziane łagodnie, bo między przegraną a klęską jest jednak różnica. Można się tylko zastanawiać, kto w naszym zespole, przegrywającym „do kółka”, grał od kogo gorzej; dobre recenzje zebrała wprawdzie Kasia, zwana chyba nie tylko przeze mnie Skowronkiem, ale to nie wiele pomogło. Rozpacz w kratkę i smutny powrót do domu z niezrealizowanym marzeniem o pierwszej czwórce. Na placu boju pozostali tylko nasi komentatorzy ze strasznie fajnym Wojciechem Drzyzgą i Tomaszem Swędrowskim na czele. Nam natomiast pozostały …wspomnienia o sukcesach siatkarek, odnoszonych pod wodzą m.in. niezapomnianego Zygmunta Krzyżanowskiego a potem Andrzeja Niemczyka. Ten niedawno opowiadał u mnie przy kawce ogromnie ciekawie o drodze, jaką trzeba znaleźć do każdej kolejnej zawodniczki, co się mu się na ogół udawało.
W półfinałach ME nie było wprawdzie meczu – jak ktoś powiedział w tv – Włochy-Italia, za to w spotkaniu Włoszek z Holenderkami (bo o nie autorowi lapsusu chodziło) oglądaliśmy znów dużo ciekawej siatkówki. Podobnie w następnych pojedynkach decydującej fazy, choć w meczach o wysoką stawkę nerwy także grają swoją negatywną rolę, obniżając czasem poziom. W finale Serbki pokonały Niemki (pogromczynie faworyzowanych Włoszek),dla nas na pocieszenie bo to mistrzynie Europy zamknęły nam drogę.
Niestety przed mistrzostwami Europy nie ominęła kadry groźna epidemia. Jak głosiły oficjalne źródła kilka siatkarek, co za pech (!!!),akurat przed tą imprezą miało kłopoty ze zdrowiem, w tym m.in. Anna Werblińska, Katarzyna Gajgał, Joanna Kaczor, Mariola Zenik. Aleksandra Jagieło nie chciała grać ,z występów w kadrze zrezygnowała Małgorzata Glinka, ze względu na opiekę nad córką. Tutaj znów przypominam sobie jak śp. Danka Kordaczuk -Wagner przyjechała jednak na trudne i długie przed MŚ zgrupowanie siatkarek biorąc ze sobą kilkuletniego, choć bardzo – powiedziałbym energicznego synka Grzesia ( dziś to poważny pan trener Grzegorz).Tatuś Wagner nie mógł się nim zaopiekować ,bo był na zgrupowaniu siatkarzy. Nawiasem mówiąc dał Grzesio paniom z obsługi zakopiańskiego ośrodka popalić!
Dawne lata, może trochę inna skala ambicji, choć teraz mama Glinka obiecała, że jak koleżanki wywalczą start na olimpiadzie, to ona może zagrać.
Na razie nie powiodło się na pierwszym etapie drogi do Londynu, która po klęsce w Serbii, owa droga, będzie jeszcze trudniejsza.
Kończę smutne wieści z kadry. Na szczęście ruszyły rozgrywki ekstraklasy. Składy drużyn znajdziecie Państwo m.in. w internecie. Są, jak zwykle co roku, przetasowania, Skra znów wydaje się być faworytem, choć kto tam wie, jak się rywalizacja siatkarzy ułoży. Wszędzie pełno na ten temat rozważań, jaśniej, jak zwykle, będzie po pierwszej fazie. Wprowadzono zmiany, pojawia się stosowany już w Pucharze Polski system Challenge, pozwalający dzięki powtórkom z kamery rozstrzygnąć wątpliwości przy werdykcie. To mi się podoba, odwrotnie niż system otwarcia ligi (nikt nie spada, grać może każdy spełniający odpowiednie kryteria). To, że jest ona zawodowa, że tak się gra w NBA, mnie nie przekonuje. Nie musimy brać zawsze wzorów z zagranicy. Nawet, do czorta, z USA. Do tej sprawy, także systemu rozgrywek, także licencji, może jeszcze powrócę.
Na koniec pochwały. Dla telewizji Polsat, przeprowadzającej z ekstraklas multum transmisji, w pierwszej kolejce siatkarzy aż cztery mecze. Po drugie - dla komisarza ligi, który to poczciwiec (pseudo Czarosław) musiał zmieniać terminy, bo przecież nie przeprowadzi się czterech transmisji jednego dnia.
Ruszyła ekstraklasa siatkarzy. Powszechna w naszym światku radość, cieszy się także – jak mniemam – prezes PLS Artur Popko kibice zacierają ręce. Ja też.