Serial trwa
Reprezentacja Rosji wygrała 28. mistrzostwa Europy w siatkówce mężczyzn. Nie jest to żadna niespodzianka, podopieczni Andrieja Woronkowa byli wielkimi faworytami mistrzostw rozgrywanych w Polsce i Danii. Z tej roli wywiązali się bez zarzutu. To pierwszy w historii tytuł mistrza Starego Kontynentu dla Rosjan, po rozpadzie ZSRR. Poprzednio tytuł zdobyli 22 lata temu na niemieckich parkietach, gdy radziecką kadrę prowadził jeszcze legendarny Wiaczesław Płatonow. I wówczas i teraz finałowym rywalem Rosjan byli siatkarze włoscy. Wygrana przed 22 laty była jednak sporą niespodzianką. Teraz to Rosjanie byli faworytami.
Rosja przez wiele lat cierpiała na swoisty „kompleks” ostatniego meczu. Wielokrotnie w przeszłości przegrywała decydujące mecze, w których była zdecydowanym faworytem. Od czasu jednak wygranej w dramatycznych okolicznościach finałowego meczu na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, ten kompleks został zapomniany. Rosja od tej pory wygrywa wszystko. Wygrała przecież przed ME także Ligę Światową i będzie faworytem kończącego międzynarodowy sezon reprezentacyjny turnieju dla mistrzów kontynentów FIVB World Grand Champions Cup.
Wyniki tegorocznych mistrzostw są podobne jak przed dwoma laty. Włosi tak jak poprzednio zdobyli srebro, Serbowie z pierwszego spadli na trzecie miejsce. W czwórce zabrakło tylko Polaków, których zastąpili Bułgarzy. Dwa lata temu kadra Anastasiego pokonała w walce o brąz właśnie Rosję, a w półfinale Rosjan pokonała Serbia. Wówczas jednak Serbowie mieli w składzie Ivana Miljkovica i to jemu głównie zawdzięczali tamtą wygraną.
Pamiętam finał w hali Maxa Schellinga w 1991 r., tuż po zjednoczeniu Niemiec. Na trybunach było tysiące włoskich fanów zafascynowanych swoją reprezentacją, która w tamtym czasie broniła tytułu, była mistrzem świata i triumfatorem Ligi Światowej. ZSRR zagrał jednak fenomenalne spotkanie i Italia nie miała wiele do powiedzenia. Potem jednak Rosjanie przez lata przegrywali w ME z Włochami, Holendrami, Jugosłowianami. Chyba największą szansę zmarnowali w 2007 r., kiedy to w Moskwie gromili wszystkich aż do finału, gdzie przegrali z Hiszpanią. To była bodaj największa sensacja w historii całych mistrzostw Europy i chyba największy sukces trenera Anastasiego, którego przyszłość z naszą kadrę ma się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dni. Teraz wreszcie Rosja dopięła swego. Rosyjska siatkówka wraca do dawnej potęgi. Niedawno tytuł mistrzowski zdobyły także rosyjskie siatkarki. Dwa lata temu dwa tytuły miała na koncie Serbia, teraz Rosja powtórzyła to osiągnięcie. Rosjanie dominują i będzie ich trudno pokonać w następnych latach, bo potencjał rosyjskiej siatkówki jest ogromny.
W tych mistrzostwach Rosja przegrała inauguracyjny mecz z Niemcami, co spowodowało „kombinowanie” innych drużyn w meczach eliminacyjnych. Jak widać słusznie, bo to był „wypadek przy pracy” rosyjskich siatkarzy. W ćwierćfinałach przegrali wszyscy zwycięzcy grup eliminacyjnych, co jest wymowne. W strefie medalowej znaleźli się powszechni faworyci. Szkoda, że zabrakło Polski, bo gdyby udało się pokonać Bułgarów zapewne zupełnie w innych nastrojach podsumowywalibyśmy te minione mistrzostwa.
Andriej Woronkow godnie zastąpił na fotelu selekcjonera Władimira Aleknę, który doprowadził Rosję do olimpijskiego złota. Wornkow ma cudowny rok. Wiosną doprowadził Lokomotiw Nowosybirsk do niespodziewanego triumfu w Europejskiej Lidze Mistrzów, latem wygrał z Rosją Ligę Światową, jesienią mistrzostwa Europy. Podobnie jak Alekna był znanym, ale nie wybitnym siatkarzem. Jako zawodnik najlepszy miał rok 1998 r., gdy ze „sborną” wywalczył srebro w Lidze Światowej oraz piąte miejsce na mistrzostwach świata w Japonii. Teraz jego nazwisko jest z pewnością na ustach całej Rosji.
Ciekawe, czy zdobędzie czwarty tytuł w 2013 r. Konfrontacja Rosji z najlepszymi na innych kontynentach też da odpowiedź jak mocna jest w tym roku Rosja. W World Grand Champions Cup oprócz Rosji zagrają m. in. Brazylia, USA, Tajlandia, Japonia. Brazylia pała chęcią rewanżu za ostatnie porażki, Amerykanie też wystawią pewnie silniejszą drużynę (na mistrzostwa kontynentu wrócili do kadry m. in. Priddy i Rooney). Rosja wydaje się być jednak faworytem i tego prestiżowego turnieju. Cóż, można im tylko zazdrościć, że mają takich siatkarzy jak Dmitrij Muserski. Potencjał ludzki Rosji wydaje się bowiem niewyczerpany.
Krzysztof Mecner