Skra razy siedem
Wszystkie najważniejsze decyzje w sezonie PlusLigi 2010/2011 już zapadły. Po raz siódmy z rzędu tytuł mistrzowski zdobyła drużyna Skry Bełchatów, pozostałe medale padły łupem kędzierzyńskiej ZAKSY i Asseco Resovii. Takie były zresztą powszechne typy przed sezonem, więc trudno tu mówić o jakichkolwiek niespodziankach.
Skra znów wygrała w polskiej siatkówce wszystko co można. Najpierw przecież odzyskała Puchar Polski, teraz zdobyła drugą koronę sezonu. Sukcesów bełchatowskiemu klubowi zazdroszczą wszyscy rywale, ale też ten zespół jest konsekwentnie przygotowywany do takich osiągnięć od wielu lat. Skrę można pokonać w pojedynczym spotkaniu, ale wygrać rywalizację w play off jest z nią szalenie trudno. Przed rokiem Skra też przegrała pierwszy finałowy mecz z Jastrzębskim Węglem, ale już trzy kolejne spotkania wygrała dość pewnie. Teraz mieliśmy powtórkę. ZAKSA też wygrała w Bełchatowie pierwszy mecz, czym znacznie podniosła poprzeczkę rywalowi. Jednak Skra w trzech kolejnych spotkaniach jeszcze raz przypomniała Polsce „kto rządzi PlusLigą”. Historia Skry pisze się nadal. Siódmy z kolei mistrzowski tytuł to osiągnięcie już historyczne. W latach 1952-1961 aż dziesięć mistrzowskich tytułów z rzędu zdobyła legendarna drużyna warszawskiego AZS AWF, co uznano za wynik... nie do poprawienia. Skra, jak się wydaje, ma zupełnie realną szansę poprawić to niewiarygodne osiągnięcie dawnych warszawskich akademików.
W drużynie Skry zgrupowani są w większości najlepsi polscy siatkarze wzmocnieni znakomitymi zagranicznymi gwiazdami. I, jak sądzę, trudno będzie innym klubom także w kolejnych latach nawiązać wyrównaną walkę ze Skrą, gdyż polskich siatkarzy o takiej klasie jak ci co grają w Bełchatowie jest bardzo niewielu. A przy limicie obcokrajowców zbudowanie zespołu o podobnej sile jest szalenie trudne.
Udany sezon miała na pewno ZAKSA. Wszyscy podkreślają trafne zakupy jakich dokonał ten klub przed sezonem. ZAKSA była w trzech finałach w tym roku: Pucharu Polski, Pucharu CEV i mistrzostw kraju. Wszystkie te finały jednak przegrała. Paradoksalnie bliższa była triumfu w europejskiej rywalizacji niż krajowej. Zabrakło złota, ale chyba w Kędzierzynie-Koźlu są zadowoleni z rezultatów. Po siedmiu latach o klubie z tego miasta znów zrobiło się głośno. Chyba większe rozczarowanie jest w Rzeszowie. Resovia miała gorsze wyniki od ZAKSY, choć skład wydawała się mieć nawet lepszy. Rzeszowski zespół odpadał w półfinałach Pucharu Polski i CEV oraz w półfinale play off. Te wyniki nie są na miarę aspiracji tego legendarnego w Polsce klubu. Stąd też zapowiadana zmiana szkoleniowca i rozstanie z Ljubo Travicą.
Dobry sezon na pewno miała też drużyna Tytana AZS Częstochowa i warszawska Politechnika. Rozczarowanie przeżył natomiast Jastrzębski Węgiel, który w poprzednich sezonach zawsze liczył się w walce o medale, a w tym zajął siódme miejsce. Klub z Jastrzębia za to fantastycznie grał w Lidze Mistrzów i tym powetował sobie nieudany sezon ligowy. Trwa jeszcze walka o utrzymanie i też zapowiada się bardzo ciekawie.
W sumie sezon na pewno był interesujący, a wiele spotkań stało na wysokim poziomie. Wyniki w rywalizacji europejskiej są też potwierdzeniem wielkiej mocy drużyn PlusLigi. Wiele mówiło się też o nowym systemie rozgrywek. Wprowadzenie II fazy rozgrywek i dzielenie ligi na dwie części chyba jednak nic ciekawego nie wniosło, a role bardzo szybko zostały podzielone. Z pewnością władze PlusLigi będą musiały przeanalizować ten system i wprowadzić do niego odpowiednie korekty.
Już teraz wielu zastanawia się co będzie w kolejnym sezonie. Kluby zapewne szybko będą kompletowały nowe składy, część graczy odchodzi z PlusLigi, zobaczymy jakie nowe zagraniczne gwiazdy się w niej pojawią. A nasi najlepsi gracze po krótkim odpoczynku rozpoczną sezon reprezentacyjny, który jest w tym przedolimpijskim roku niezwykle ważny. Już wkrótce więc czekają nas kolejne emocje, tym razem w wydaniu reprezentacyjnym. A na razie wypada pogratulować Skrze siódmego tytułu i życzyć powodzenia także w europejskich pucharach. Tego marzenia Skra od lat nie może zrealizować, choć w tym roku wydawało się, że ma szanse walczyć także o miano najlepszej ekipy w Europie. Może za rok?
Krzysztof Mecner
