Śląska siła
Za kilka dni ruszają rozgrywki siatkarskiej Ligi Mistrzów. Polskę reprezentować będzie aż sześć drużyn czego jeszcze w historii nie mieliśmy. Połowa uczestników pochodzi z województwa śląskiego co też jest wymowne. Kiedyś piłkarscy kibice drużyn śląskiego województwa zakopali topór wojenny i wymyślili hasło „śląska siła”. Pokój i jedność nie trwały jednak długo. Teraz jednoczą się siatkarskie kluby najsilniejszego regionu siatkarskiego w Polsce.
Prezes Jastrzębskiego Węgla – Zdzisław Grodecki wymyślił wspólną konferencję prasową przed inauguracją ligi mistrzów. Na dodatek umiejscowiono ją w oryginalnym miejscu jaką jest Planetarium – jedna z atrakcji Parku Chorzowskiego. Planetarium siłą rzeczy kojarzy się z gwiazdami i teraz te prawdziwe gwiazdy tyle, że siatkówki odwiedziły to niezwykłe miejsce. Paweł Abramow, Anna Barańska i Magdalena Śliwa reprezentowały swe drużyny wraz z trenerami i prezesami klubów. Jastrzębski Węgiel, BKS Aluprof Bielsko-Biała i Enion Energia MKS Dąbrowa Górnicza ruszają na podbój Europy. Na Śląsk przyjadą ciekawe drużyny i kibice będą mogli obejrzeć wiele ekscytujących pojedynków.
Zaprezentowano na konferencji bowiem też rywali. Jastrzębski Węgiel zacznie np. od spotkań z Panathinaikosem, gdzie gra ich lider z minionego sezonu Guillaume Samica czy Paweł Zagumny. Aluprof BKS zacznie sezon od meczu z Dynamem Moskwa (w składzie najlepsza atakująca polskich mistrzostw Europy – Simina Gioli). W kolejnym meczu czeka czeski Prostejov, który jak poinformował na konferencji słowacki trener BKS – Igor Prielożny wzmocnił się ostatnio mistrzynią olimpijską Amerykanką Kimberly Glass. Z kolei Enion Energia zaczyna od wyjazdowego spotkania chyba z najlepszym klubem Europy Scavolini Pesaro gdzie gra pod okiem słynnego Jose Guimaraesa Katarzyna Skowrońska, a w grupie ma też Miluzę gdzie II trenerką jest legenda naszej kobiecej siatkówki Teresa Worek.
Nasza siatkówka ma całą masę zdobyczy reprezentacyjnych z tytułami mistrza olimpijskiego i świata na czele. Nawet jednak w czasach największej potęgi naszej siatkówki wielkich pucharowych osiągnięć nie mieliśmy.
Owszem mieliśmy sporo drużyn w turniejach finałowych (tzw. Final Four) lecz tylko trzykrotnie nasze zespoły w rywalizacji pucharowej dostąpiły zaszczytu gry w decydującym meczu o główne trofeum. Były to Resovia Rzeszów 1973 r., Płomień Milowice w 1978 r. w PEMK oraz przed rokiem Jastrzębski Węgiel w Challenge Cup. Znów śląskie kluby odegrały tu wielką rolę, jedyny puchar zdobył przecież Płomień. W rywalizacji kobiet sukcesów było jeszcze mniej. Do finału dostał się tylko w pierwszych edycjach Pucharu Europy AZS AWF Warszawa.
Jeśli chodzi o nadzieje to w Polsce wiąże się je przede wszystkim ze Skrą Bełchatów – mistrzem kraju i klubowym wicemistrzem świata, drużyną mającą w składzie wielkie gwiazdy światowej siatkówki. Drużyny z województwa śląskiego też jednak mają ogromne aspiracje i jak zgodnie podkreślali prezesi klubów grają tam nie dla pieniędzy (siatkarska Liga Mistrzów to jednak nie piłkarska, gdzie można zarobić ogromne sumy) ale dla chwały i budowanie marki własnej i własnych sponsorów.
Na konferencji były też elementy humorystyczne. Prezes MKS Dąbrowa Górnicza opowiadał jak kilka dni... ustalał z CEV nazwę swojej drużyny. Po prostu pełna nazwa klubu ma więcej niż 28 liter jak jest ustalone w przepisach europejskiej federacji. Ostatecznie musiano zrezygnować z jednego członu nazwy czyli MKS.
Śląska siatkówka w zasadzie dopiero w latach 60-tych zaczęła się poważnie liczyć w kraju, ale od tego momentu zaczęła stopniowo odgrywać wiodącą rolę. Na terenie naszego województwa jest przecież jeszcze jeden niezwykle utytułowany zespół Domex Tytan AZS Częstochowa. W tym roku akademików nie zobaczymy w Lidze Mistrzów, a przecież robili w tym pucharze w poprzednim sezonie prawdziwą furorę. AZS zagra w Pucharze CEV i z pewnością też może w nim sporo „namieszać”.
W Katowicach mieszkam od wielu lat (stąd pochodzi też mój legendarny partner z bloga red. Janusz Nowożeniuk). Ubolewam jedynie, że w stolicy tak silnego województwa nie ma praktycznie siatkówki. Rozpadł się przed 10 laty mający długie i piękne tradycje Kolejarz, wcześniej ten los spotkał sekcje Górnika Katowice (potem GKS Katowice) czy Baildonu. Po pięknej i unikalnej hali Baildonu w której rozgrywano też wiele wielkich siatkarskich imprez (m. in. wielki turniej 50-lecia FIVB) został pusty plac i ilekroć idę na zakupy do Silesia City Center i zamiast hali widzę puste miejsce łza się w oku kręci, bo przecież na tylu sportowych imprezach miałem okazję być w tej nieistniejącej hali. Rozpadła się także drużyna Płomienia – jedynego polskiego triumfatora Pucharu Europy. Tam chociaż na szczęście uratowano halę, w której mieści się od kilkunastu lat Szkoła Mistrzostwa Sportowego.
Niedawno kończyłem książkę na zlecenie Śląskiego Związku Piłki Siatkowej o historii siatkówki w śląskim regionie. Mimowolnie więc wracałem pamięcią do tego co było i co sam niegdyś przeżywałem. Historią jednak żyć nie można. A po konferencji w Planetarium widać, że ze śląską siatkówką mimo wszystko tak źle nie jest i „śląska siła” pokaże swą moc zarówno w pucharach jak i naszej rodzimej lidze.
Krzysztof Mecner