Śmignął rok
Kończy się powoli 2011 rok, który zapewne na długo pozostanie w pamięci siatkarskich kibiców. Zostanie nam w pamięci jako rok wielkich sukcesów polskiej siatkówki, która wyrosła na jedną z najważniejszych dyscyplin sportowych w Polsce.
Był to przede wszystkim rok sukcesów męskiej reprezentacji. Zatrudnienie na stanowisku selekcjonera włoskiego szkoleniowca Andrei Anastasiego okazało się prawdziwym strzałem w „dziesiątkę”. Do jego poczynań początkowo media i kibice podchodzili z dużą rezerwą, niejednokrotnie krytykując jego niektóre (zwłaszcza personalne) decyzje. Anastasi okazał się jednak nie tylko świetnym trenerem o czym wcześniej i tak wszyscy wiedzieli, ale też człowiekiem nadzwyczaj konsekwentnym, niezależnym, uparcie realizującym cele jakie sobie nakreślił. A efekty były wyborne. Najpierw pierwszy w naszej historii medal Ligi Światowej, potem ósmy medal w historii mistrzostw Europy, wreszcie ten najcenniejszy sukces jakim był srebrny medal Pucharu Świata, który oznaczał wywalczenie olimpijskiej kwalifikacji. Takiego roku męska reprezentacja jeszcze w swej historii nie miała.
Nie tylko zresztą medale będziemy pamiętać. Kadra dostarczyła nam wielu niesamowitych emocje, tocząc dramatyczne boje ze światową elitą, w których imponowała nie tylko efektowną grą, ale także pewnością siebie i odpornością psychiczną w najważniejszych momentach. Nie pojawił się w tym roku nawet zwykły czasem niedosyt. Brązowe medale mistrzostw Europy i Ligi Światowej to był absolutny hit, gdyż grało w tych imprezach wielu młodych siatkarzy. W Pucharze Świata, gdzie Anastasi wystawił w zasadzie najsilniejszy skład na jaki w chwili obecnej stać polską siatkówkę, była wielka szansa na zwycięstwo. W trzech przegranych meczach Polska miała w wielu momentach sporą przewagę. W sporcie jednak nie sposób wszystkiego wygrywać. A nawet Rosja, która wydaje się być obecnie najlepszą drużyną świata, trzech medali przecież w tym roku nie wywalczyła.
Innym wydarzeniem jakie z pewnością przejdzie do historii jest postawa naszego duetu beach volleyballa – Mariusz Prudel i Grzegorz Fijałek. Zdobyli kilka medali w turniejach cyklu World Tour, ale przede wszystkim podobnie jak kadra Anastasiego wywalczyli prawo gry w turnieju olimpijskim w Londynie. Na taki awans czekamy od 1993 r. czyli od momentu gdy beach volleyball został włączony do olimpijskiego programu. Po Pekinie wydawało się, że na występ polskiej pary w igrzyskach możemy czekać jeszcze bardzo długo, a tymczasem okazało się, że solidną pracą i konsekwencją można ten okres bardzo skrócić. Nasz najlepszy duet nie zdobył co prawda medali na najważniejszych imprezach 2011 r., czyli mistrzostwach świata i Europy, ale jest to najmłodszy duet światowej elity i wszystko jeszcze przed nimi. Poziomem zbliża się do najlepszych i w Londynie jest w stanie powalczyć o medal.
Dobry rok miały także drużyny klubowe. Jastrzębski Węgiel w niesamowitych okolicznościach wywalczył awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów, a jesienią zdobył tytuł klubowego wicemistrza świata. Kędzierzyńska ZAKSA była dosłownie o krok od zdobycia Pucharu CEV, gdy wygrała w finale na wyjeździe ze słynnym Sisleyem Treviso, ale w rewanżu nie wykorzystała ogromnej szansy. Gorszy rok na arenie międzynarodowej miała natomiast Skra Bełchatów, choć grała w Lidze Mistrzów fantastycznie i wszyscy uważali że awans do turnieju finałowego przegrała niezwykle pechowo.
Nie zapamiętają natomiast dobrze 2011 r. polskie siatkarki. Na ocenie roku w dużej mierze zaważył jednak jeden mecz jakim okazał się pojedynek w ćwierćfinale mistrzostw Europy z Serbią. Ta jedna przegrana sprawiła jednak, że Polkom zamknęły się drogi do Pucharu Świata, a droga na igrzyska wydłużyła się niesamowicie. Niepowodzeniem zakończył się także start w World Grand Prix. To wszystko sprawiło, że polskie siatkarki tego roku miło wspominać nie będą, a i kolejny zapowiada się dla nich niezwykle ciężki. Zupełnie nieudany rok miała także siatkarska młodzież. Żadna z reprezentacji młodzieżowych w minionym roku medalu MŚ czy ME nie zdobyła, co w poprzednich latach rzadko się zdarzało.
W sumie jednak ten rok był z pewnością dla polskiej siatkówki wyborny, co odzwierciedlają różne plebiscyty jakie tradycyjnie w Polsce są organizowane, a w których nominacje dla siatkarzy są rzeczą oczywistą. Rok 2011 r. przechodzi już jednak do historii, a zbliża się kolejny, jeszcze ważniejszy, gdyż olimpijski. Z tej okazji wszystkim siatkarzom i siatkarkom w Polsce chciałbym życzyć samych sukcesów i medali, a kibicom radości z ich gry i euforii po zwycięstwach. Oby nadchodzący rok był jeszcze lepszy niż ten mijający. Wszystkiego najlepszego!
Krzysztof Mecner