Smutne pożegnanie Zbigniewa Ruska
Z dużym smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Zbigniewa Ruska, znakomitego przed laty siatkarza, trenera i niestrudzonego działacza siatkówki. Zmarł ostatnio w Warszawie, w wieku 79 lat.
Ostatni raz długą rozmowę odbyłem w nim przed paroma laty, w czasie pisania biografii Huberta Jerzego Wagnera. Rusek miał z nim zarówno okazję grać w reprezentacji, jak i być jego trenerem w czasie swej pracy w reprezentacji Polski (w latach 1970-1972 był asystentem Tadeusza Szlagora). Zbigniew Rusek był ciekawym człowiekiem, potrafił ciekawie opowiadać o siatkówce, przytaczając rozmaite anegdoty.
W reprezentacji Polski zagrał w 129 meczach, w latach 1959 – 1967. W wielu sezonach był jedną z największych gwiazd kadry, słynął z doskonałych ataków po bloku i świetnej gry w obronie. Jak mówiono, jego międzynarodowa kariera trochę się załamała, gdy wprowadzono przepis o możliwości przekładania rąk przy bloku za siatkę, co Ruskowi „wybiło” jego największy atut.
W kadrze nie miał okazji grać w medalowych turniejach, jakimi były Puchar Świata w 1965 r. czy mistrzostwa Europy dwa lata później. Zdobył z kadrą medal na Uniwersjadzie w 1959. Jak sam mi opowiadał, najbardziej żałuje startu w mistrzostwach Europy w 1963 r., gdzie Polska zajęła dopiero szóste miejsce. Jak wspominał, ta kadra (grał w niej także Hubert Wagner) była pod koniec mistrzostw rozgoryczona brakiem medalu, a przede wszystkim brakiem – jak im się wydawało – olimpijskiej kwalifikacji, którą na tych mistrzostwach można było wywalczyć. Polacy przegrali ostatni mecz z walczącymi o medal Węgrami, w zasadzie nie podejmując walki. Jak się potem okazało, gdyby wówczas pokonali Węgrów pojechaliby potem na igrzyska, gdyż zwolniło się miejsce przeznaczone dla drużyny z Afryki i właśnie Węgrzy wskoczyli na to miejsce. Ta porażka „na własne życzenie” miała potem bardzo gorzki smak.
Zbigniew Rusek pojechał jednak na igrzyska osiem lat później do Monachium, jako II trener reprezentacji Polski. Polska zakwalifikowała się do tych igrzysk po pamiętnym meczu z USA w turnieju kwalifikacyjnym w Montpellier, uznanym za jeden z najbardziej dramatycznych w historii polskiej siatkówki. Polska zdobyła w nim decydujący punkt, gdy po ataku Ambroziaka piłka trafiła w ręce blokujących rywali i poleciała wysoko aż po sam sufit i takim lobem wpadła rywalom w linię na 9 metr. Szlagor i Rusek opowiadali mi potem, że ten kilkusekundowy lot tej piłki, to była ich najdłuższa chwila w życiu.
Po odejściu Szlagora, Rusek był kandydatem na selekcjonera, ale funkcję powierzono Wagnerowi. Zbigniew Rusek został za to trenerem reprezentacji młodzieżowej, z którą wywalczył brązowy medal na mistrzostwach Europy. Jak mi opowiadał, liczył nawet na złoty medal w tych mistrzostwach, gdyż asem jego kadry był tak wielki talent jakim był Tomasz Wójtowicz. Jego gwiazdor na mistrzostwa jednak nie pojechał, gdyż Wagner zabrał go do pierwszej reprezentacji. Zbigniew Rusek zresztą o to wielkich pretensji nie miał, gdyż Wójtowicz szybko został światową gwiazdą siatkówki.
Jako ligowiec, grał w barwach Stali Mielec i w dwóch słynnych warszawskich klubach: AZS AWF i Legii, z którymi zdobywał wielokrotnie mistrzostwo Polski. Karierę zakończył w 1970 r., zdobywając na koniec kariery kolejne tytuły mistrza kraju (jego partnerami byli m. in. Skorek, Paszkiewicz, Skiba, Rutkowski, Zagumny czy Domaszewski). Jako trener prowadził Spójnię, a także w czasie kilku lat pracy we Francji prowadził tamtejsze kluby oraz reprezentację Francji kobiet.
Od 1980 roku aktywnie działał w PZPS, najpierw będąc kierownikiem wyszkolenia, a następnie wiceprezesem PZPS do spraw szkoleniowych, gdzie miał wielki wpływ na wybór kolejnych selekcjonerów reprezentacji. Bardzo aktywnie działał tez w komisji trenerskiej Międzynarodowej Federacji Siatkówki – FIVB.
Polska siatkówka poniosła kolejną wielką stratę. Odszedł człowiek, który przez tyle lat bardzo przyczynił się do rozwoju tej pięknej dyscypliny sportu. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Fot. Mistrz Polski sezonu 1966/67, Legia Warszawa. Zbigniew Rusek (pierwszy z prawej). Archiwum Autora