Spółdzielnia? Idźcie do diabła!
Czy europejskie zespoły założą spółdzielnię podczas siatkarskiego Pucharu Świata, by wykolegować Brazylię? – pyta korespondent rosyjskiego „Sport Expressu”, a polskie media błyskawicznie podchwytują sugestię i snują daleko idące spekulacje.Scenariusz tego siatkarskiego pokera ma wyglądać następująco: Polska przegrywa z Włochami 2:3, a w ostatniej kolejce Rosjanie podkładają się biało-czerwonym. Przy założeniu, że w meczach z Iranem i Japonią europejskie drużyny zgarną pełną pulę, Brazylijczycy zostaną poza podium, nawet jeśli wygrają trzy ostatnie spotkania. Układ idealny – Rosja wygrywa turniej, a Włosi i Polacy bez ryzyka awansują na igrzyska olimpijskie w Londynie. A Brazylia? Będzie miała nauczkę za haniebne kombinowanie podczas ostatnich mistrzostw świata, gdy odpuściła mecz z Bułgarią, by ułatwić sobie drogę do finału.
Słucham tych spiskowych teorii z coraz większym obrzydzeniem. Czy naprawdę żaden siatkarski turniej nie może się już odbyć bez kombinowania? Czy każdy sukces musi kojarzyć się z przekrętem? Radość z brązowego medalu Ligi Światowej każdemu kto ma odrobinę przyzwoitości zakłóciła świadomość, że wybraliśmy sobie łatwiejszych rywali. Podczas mistrzostw Europy wstydziliśmy się po celowej porażce ze Słowacją. Czy po Pucharze Świata znowu będą nas wytykali palcami? Czy po raz kolejny o Anastasim będzie się mówiło jako o trenerze, który do sukcesu dąży po trupach? Pamiętacie słowa Władimira Nikołowa, który postawił pieniądze na porażkę Polaków ze Słowacją, a zapytany skąd pewność, że biało-czerwoni się podłożą odrzekł, że dobrze zna Anastasiego?
więcej na http://dragiempoglowie.przegladsportowy.pl/
Powrót do listy