Stadionowe pożegnanie Sergio Santosa
Brazylia szykuje się do spotkań towarzyskich z reprezentacją Portugalii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że mecze zaplanowano na stadionach piłkarskich w Kurytybie i Brasilii. Te mecze mają być pożegnaniem 41-letniego Sergio Santosa, jednego z najwybitniejszych libero w historii siatkówki.
Mecze na stadionach robią się modne. Warto przecież przypomnieć, że to Polska nawiązała do tradycji dwa lata temu, rozgrywając inauguracyjne spotkanie mistrzostw świata na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie mecz obserwowały tłumy kibiców. Ta inauguracja wypadła bardzo okazale, nic dziwnego, że także Brazylia chce taki mecz zorganizować.
Brazylijczycy w 1983 roku rozegrali już taki pokazowy mecz na słynnej „Maracanie”, gdzie na trybunach zasiadło 102 tysiące kibiców. Rok wcześniej na mistrzostwach świata w Argentynie, Brazylia odniosła pierwszy wielki sukces w siatkówce zostając wicemistrzem świata. Przegrała wówczas finałowe spotkanie z ZSRR. Po roku zaprosiła radziecką ekipę na rewanż za tamten finał i rozegrano go na słynnym piłkarskim stadionie. Grał w tamtym meczu Bernardo Rezende, wieloletni trener reprezentacji Brazylii. Teraz przeciwko Portugalii zapewne wystąpi jego syn Bruno Rezende. Obaj świętowali niedawno zdobycie złotego medalu olimpijskiego. Mecze na stadionach piłkarskich będą więc też okazją do zaprezentowania mistrzów przed swoją publicznością.
To jest nawiązanie do dawnych lat siatkówki, gdy mecze rozgrywano znacznie częściej na otwartych boiskach niż halach sportowych. Pierwsze dwie edycje mistrzostw świata też przecież rozgrywano „pod gołym niebem”. W 1949 r. w Pradze siatkarze rywalizowali na stadionie „Stvanice”, znanym głównie jako arena hokejowych zmagań. W 1952 r. w czasie mistrzostw świata w Moskwie główne boisko usytuowano na piłkarskim stadionie Dynama. Najważniejszy mecz tych mistrzostw ZSRR – Czechosłowacja obserwowało blisko 70 tysięcy ludzi.
Ta nostalgia za dawnymi czasami. FIVB nawet kiedyś zapowiadała, że spróbuje zorganizować mistrzostwa świata na otwartych boiskach. Jakoś ten projekt upadł, ci którzy kochają grę na powietrzu mają przecież do wyboru grę w beach volleyballa.
Sądzę, że będzie to efektowne pożegnanie Sergio. Igrzyska zwykle kończą często kariery wielu wybitnych graczy. Sergio grał w reprezentacji kraju kilkanaście lat. Uczestniczył już w pamiętnym finale mistrzostw świata w 2002 r. w Argentynie, gdzie Brazylia po 20 latach zrewanżowała się Rosjanom za porażkę z 1982 r. My też będziemy żegnać Pawła Zagumnego, który za parę dni po raz ostatni założy reprezentacyjną koszulkę. Pawła żegnamy jednak w halach sportowych.