Sukces Jastrzębskiego Węgla
Lorenzo Bernardi jest jedną z największych legend europejskich pucharów w siatkówce. Trener Jastrzębskiego Węgla zdobył w swojej karierze aż 10 europejskich pucharów i w klasyfikacji wszechczasów jest na trzecim miejscu, ustępując miejsca jedynie swoim partnerom z dawnej kadry włoskiej – Luce Cantagallemu (13 trofeów na koncie) i Marco Bracciemu (11 pucharów). Bernardi aż cztery razy wygrywał najważniejsze rozgrywki PEMK (poprzednik obecnej Ligi Mistrzów) w 1990 r. w barwach Modeny oraz w 1995, 1999 i 2000 w barwach Treviso. Z pewnością marzy by zdobyć kolejne trofeum w roli trenera. Jastrzębski Węgiel pod jego kierunkiem po raz drugi zagra w turnieju finałowym Europejskiej Ligi Mistrzów.
Jastrzębski Węgiel wygrał rywalizację o miejsce w finałach z Asseco Resovią w sposób bezdyskusyjny. Wygrana do zera na własnym boisku była ogromną zaliczką, ale w rewanżu trzeba było bronić jej na parkiecie rywala. I tym razem wygrał w świetnym stylu, zapewniając sobie awans. W finale w Turcji Jastrzębski Węgiel nie będzie występował w roli faworyta. Świetna drużyna gospodarzy i dwa niesamowicie silne zespoły rosyjskie będą szalenie trudnymi rywalami. Jastrzębski Węgiel już nie raz jednak udowadniał, że nie straszny mu żaden rywal. W 2011 r. w Bolzano zajął w turnieju finałowym czwarte miejsce, ale po tych trzech latach jak się wydaje ma znacznie silniejszy zespół niż wówczas.
Byłem na turnieju finałowym w Bolzano i mam wrażenie, że teraz można znaleźć wiele analogii z tym finałem sprzed trzech lat. Tam też były dwie rosyjskie drużyny oraz gospodarze, na których w tej sytuacji musiał trafić w półfinale polski zespół (taka jest zasada, że jeśli są dwie ekipy z jednego kraju w finałowym turnieju to grają ze sobą w półfinale).
W Bolzano Jastrzębski Węgiel dzielnie stawiał czoło gospodarzom, którymi byli wówczas Włosi. Przegrali z Trentino, które potem zdobyło Puchar Ligi Mistrzów. Co ciekawe wówczas w Trentino grali Raphael Vieira, Matej Kazijski i Osmany Juantorena, a trenerem był Radostin Stojczew. Cała czwórka jest obecnie w tureckim Halkbanku i myśli by powtórzyć sukces z Bolzano. Bernardi spotka więc starych rywali, choć jest jedynym członkiem tamtej ekipy. Po trzech latach żadnego z siatkarzy którymi wówczas „dowodził” nie ma już w Jastrzębiu-Zdroju. Ich następcy wydają się jednak jeszcze mocniejsi. Emocji będzie sporo, bo o rosyjskich drużynach nie należy zapominać, a w tych zespołach aż roi się przecież od gwiazd rosyjskiej i światowej siatkówki.
Piękną kartę w europejskich pucharach zapisał także Miguel Angel Falasca – trener Skry Bełchatów. W swym pierwszym sezonie w roli szkoleniowca i on również staje przed szansą zdobycia europejskiego trofeum. Prowadzona przez niego Skra jest już przecież w najlepszej czwórce Pucharu CEV i wszyscy w Polsce wiążą z jej kolejnymi potyczkami ogromne nadzieje. Falasca zdobył w swej sportowej karierze wiele medali w europejskich pucharach, ale końcowy sukces święcił tylko raz. Kibice AZS Częstochowa z pewnością pamiętają turniej finałowy Pucharu Top Teams, jaki rozegrano pod Jasną Górą w 2002 r. Liczono, że akademicy sięgną po zwycięstwo, ale wygrał go wtedy Knack Roeselare z Falaską (a także jego bratem Guillermo) w składzie. Rok później Falasca mógł wygrać Ligę Mistrzów. W półfinale turnieju finałowego w Mediolanie – Casa Modena, w której wówczas występował (był zmiennikiem legendarnego Lloya Balla) - pokonała nasz Mostostal Kędzierzyn. W finale jednak niespodziewanie uległa Biełgorii Biełgorod. Może jeszcze większą szansę miał w 2012 r. gdy Skra w wielkim finale miała piłkę meczową z Zenitem Kazań. Teraz Skra zagra z Gubernią Niżnyj Nowogrod, gdzie zawodnikiem jest obecnie dobrze wspominany w Jastrzębiu-Zdroju – Paweł Abramow. Rosjanin w sezonie 2009/2010 grał w Jastrzębskim Węglu mając ogromny wkład w zdobycie przez śląski klub Pucharu Polski, który dał przepustkę do tej pamiętnej dla jastrzębskich kibiców edycji Ligi Mistrzów w 2011 r. Rywalizacja z rosyjską ekipą zapowiada się emocjonująco. W składzie tej drużyny są jeszcze Ostapienko, Kuleszow czy inna rosyjska legenda 42-letni Igor Szulepow. A trenerem jest… były gwiazdor Jastrzębskiego Węgla – Plamen Konstantinow.
W pucharach zostały nam także siatkarki wrocławskiego Impelu. Podopieczne Tore Aleksandersena awansowały już do półfinału i mają też ogromne szanse by zagrać w wielkim finale o to trofeum. Czekamy więc z niecierpliwością na decydujące mecze, już teraz ciesząc się z wielkich emocji jakie nas czekają.
Krzysztof Mecner