SZCZEŚCIE BYŁO TAK BLISKO
ZDANIEM WETERANA
SZCZEŚCIE BYŁO TAK BLISKO
Dobry rok. Mieliśmy i mamy polskie zespoły w finałach europejskich pucharów. Została okazja w finale Pucharu CEV oraz gwarantowane pierwsze miejsce w finale przegrywających czyli Challenge Cup.
Szczęście zaś było tak blisko. W finale najważniejszego z pucharów, powstałego w 1978 roku z inicjatywy polskich działaczy (przy mocnym wsparciu inicjatywy przez Francuzów) i redakcji „PS” - Pucharu Europy mistrzów krajowych, Skra prowadziła z Zenitem Kazań w tie breaku 5:1, miała meczbole w czwartym i piątym secie.
Ostatni punkt zdobyty przez Rosjan będzie długo dyskutowany, tak samo jak kontrowersja, czy arbiter mógł sprawdzić swoją decyzję stosując system challenge. Moim i nie tylko moim zdaniem mógł i było by to jak nie tylko ja sądzę - na naszą korzyść. –Smutek – mówił po spotkaniu Marcin Możdżonek – szczęście było tak blisko.
W końcu jest jak jest, lecz serce będzie jednak długo boleć z powodu tych meczboli, błędu arbitra, okazji zmarnowanych. Trzy ostatnie sety to była siatkówka – palce lizać. Zmartwienia z powodu wspomnianych piłek meczowych, błędów taktycznych (m.in. za mało akcji środkiem), większej koncentracji, nie osłodzą jednak nagrody dla najlepszych zawodników, Michała Winiarskiego (przyjmujący) i chyba trochę – moim zdaniem - na wyrost Bartosza Kurka (atakujący) i Mariusza Wlazłego (najbardziej wartościowy gracz). Pojedynek rozgrywających wygrał ten z Zenitu.
Wbrew groźbom pana Heńka, że lizusuję, pozdrawiam jednak Cezarego Czarosława Matusiaka, sędziego nad sędzie, głównego komisarza ligi i radzę mojemu przyjacielowi by kupił jednak swym kolegom – arbitrom, z kraju, a przede wszystkim zza granicy (tym sędziującym w Polsce lub Polakom za granicami) solidne okulary i hełmy, w których będzie im bezpiecznie. Przy okazji pozdrowienia dla miłych pań z PlusLigi (w tym już także, Heńku wybacz) mój interes. Wszędzie rządzi się prywata, dlaczego więc ja mam być taki święty. I tak jestem jak ten łagodny baranek (pan H. na pewno pozbawił by tego baranka dwóch ostatnich liter).
Przypomnę, że Puchar Europy siatkarzy jak dotychczas zdobył dla Polski tylko Płomień Milowice-Sosnowiec. Było to w 1978 roku a więc dawno temu. Tak dawno, że aż wstyd! Podważa to lansowaną ostatnio bardzo wyraziście (także przeze mnie) mocno pozytywną opinię o pozycji naszej siatkówki. Można o tej pozycji długo i namiętnie dyskutować, ale ja mam czas, ja poczekam.
Teraz czeka nas Liga Światowa, w perspektywie igrzyska olimpijskie. Kolejne okazje oglądania siatkówki na najwyższym poziomie, gry, która zdobyła sobie w ostatnich latach nie tylko u nas ogromną popularność.
X X X
Druga runda fazy play -off PlusLigi siatkarzy rozpocznie się z początkiem kwietnia , Liga Światowa – w maju. My gramy w grupie B z Kanadą, Finlandią i Brazylią, każda z czterech drużyn w grupie będzie gospodarzem jednego turnieju (u nas w czerwcu). Awans do Finału Sześciu – automatycznie gospodarz – Bułgaria oraz zwycięzcy grup i drużyna z drugich miejsc z najlepszym bilansem. Dla Polaków droga trudna, ale dla kogo łatwa? Mamy zresztą drużynę złożoną w większości z siatkarzy od których można i należy dużo wymagać. Nawet Brazylia nie powinna być dla nich straszna! Oczywiście, jeśli się będzie miało ambicję grać w reprezentacji no i jasne -na olimpiadzie. Czy jednak znów nie będzie kolizji interesów kluby - kadra, kalkulacji czy się opłaca? Nie jestem taki pewny, zresztą mamy już rezygnację. Przykre i nie świadczące najlepiej o sportowej ambicji zawodnika. Na razie bez nazwisk, bo może decyzja zostanie (mam nadzieję) zmieniona.
Now.
Warszawa 19 marca
PS.
Krzysiu! pięknie napisałeś o Sebastianie Świderskim, podpisuję się całym sercem.