Szersza PlusLiga?
Gdy zamykano PlusLigę przed dwoma laty opinie były podzielone czy to słuszne pociągnięcie siatkarskich władz. Z pewnością jednak dało to „spokój” klubom grającym w najwyższej klasie rozgrywkowej, które mogą pracować spokojnie przez kilka lat i budować drużyny na miarę aspiracji. I jak widać kluby PlusLigi ten czas wykorzystują tworząc z roku na rok coraz ciekawsze personalnie drużyny. Największym mankamentem tego pociągnięcia jest jak się wydaje brak „świeżej krwi”, brak nowych drużyn, które z pewnością mogłyby coś wnieść ciekawego do naszych siatkarskich rozgrywek.
Być może jednak w przyszłym sezonie na starcie stanie 12. drużyn, gdyż BBTS Bielsko-Biała i Czarni Radom walczą o włączenie ich do najwyższej klasy rozgrywkowej. Oba zasłużone dla polskiej siatkówki kluby są bliskie spełnienia wymogów jakie niesie za sobą gra w profesjonalnej lidze i być może zobaczymy te dwie nowe drużyny w rozgrywkach. Z pewnością byłoby to korzystne dla polskiej siatkówki.
Te kluby do dzisiaj są dobrze wspominane przez siatkarskich kibiców, dostarczały nam przecież w przeszłości wielu emocji. Klub z Bielska-Białej swój siatkarski boom przeżywał na początku lat 90-tych. Pod kierunkiem Wiktora Kreboka awansował do ekstraklasy, potem walczył o czołowe miejsca i zdobywał Puchar Polski. Chyba najbardziej jednak wszyscy wspominają grę bielszczan w Pucharze Europy Zdobywców Pucharów w 1993 r. Wtedy przecież do Bielska-Białej przyjeżdżały słynne europejskie kluby jak Misura Mediolan (ze słynnym Zorzim na czele), AS Cannes czy Lennik. Z tymi drużynami drużyna Kreboka toczyła wyrównane i pasjonujące boje. W tej ekipie byli znani dziś trenerzy jak Grzegorz Wagner czy Wiesław Popik, Ukrainiec Wadim Piwowarow – pierwszy cudzoziemiec robiący furorę w naszej lidze, Zdzisław Jabłoński, Albert Semeniuk, Rafał Kwasowski, Arkadiusz Jasek i wielu innych. W tym klubie pod okiem Kreboka zaczynał swą wielką karierę Piotr Gruszka, który pojawił się na parkietach ekstraklasy mając zaledwie 16 lat. BBTS potem przeżywał różne momenty, miał chwile lepsze i gorsze. Teraz trzeba mieć nadzieję, że nawiąże do swych chlubnych tradycji.
Również Czarni Radom zapisali piękną kartę w historii polskiej siatkówki. W latach 80-tych i 90-tych należeli do absolutnej krajowej czołówki zdobywając w 1994 i 1995 r. brązowe medale mistrzostw Polski. Ja najbardziej pamiętam fantastyczny finał Pucharu Polski w Sosnowcu w 1999 r. z udziałem tej drużyny. Prowadzony wówczas przez mistrza olimpijskiego Edwarda Skorka zespół toczył niesamowity bój z najlepszą wtedy polską drużyną AZS Yawal Częstochowa. Po pięciosetowej walce radomianie okazali się lepsi, zdobywając Puchar Polski. W tamtej drużynie Skorka grali tak znani zawodnicy jak: Adam Nowik, Piotr Gabrych, Jarosław Stancelewski, Marcin Kocik czy Piotr Szymanowski. Gra blokiem radomian robiła wtedy na wszystkich duże wrażenie i nawet powstał termin „radomska ściana”.
BBTS i Czarni to trochę zapomniane dziś kluby, które miały w minionych latach sporo problemów i opuściły siatkarską ekstraklasę. Tradycje jednak w obu miastach są wielkie i cieszy, że obie drużyny z determinacją walczą o powrót do grona najlepszych. Z pewnością ich gra dostarczyłaby kibicom nowych wrażeń. Byłyby to pierwsze kluby w PlusLidze, które do niej awansowały od momentu jej „zamknięcia”.
Wszyscy zapewne jesteśmy ciekawi czy kiedyś w siatkarskiej lidze będzie grało np. dwadzieścia klubów (wzorem NBA), które wówczas w grupach mogłyby walczyć w I fazie o awans do play off. To dzisiaj oczywiście tylko pobożne życzenia, ale przecież potencjał mamy ogromny, a siatkówka przecież stała się w ostatnich latach niemal narodowym sportem. Kto wie może i tego kiedyś się doczekamy.
Krzysztof Mecner