Talent w genach
Cieszy dobra postawa naszych drużyn w Lidze Mistrzów. Asseco Resovia zapewniła sobie już awans do fazy play off, Skra Bełchatów też zapewnie szansy na awans nie zaprzepaści. Bardzo cieszy też pierwsze zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla, który po pokonaniu znakomitej niemieckiej drużyn VfB Friedrichshafen 3-2 też podtrzymał swe szanse gry w kolejnej fazie tych najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie.
Mecz w Jastrzębiu był świetnym widowiskiem, w której obie drużyny zaprezentowały się z bardzo dobrej strony. W drużynie niemieckiej pierwsze skrzypce grał Georg Grozer, którego potężne ataki i kapitalne serwisy robiły ogromne wrażenie na widowni. Patrząc na jego grę i zachowanie na boisku (omal nie pobił się po jednej z akcji z Pawłem Abramowem) jako żywo zaczyna przypominać swego ojca – Georga Grozera seniora, jednej z najciekawszej postaci europejskiej siatkówki sprzed 20 lat. My czasami mimowolnie porównujemy naszych dzisiejszych asów naszej siatkówki do ich ojców, bo synowie dawnych reprezentantów zaczynają u nas odgrywać wiodące role. Jakże głośno jest przecież ostatnio o Bartku Kurku (synu Adama), Jakubie Jaroszu (synu Macieja) czy Fabianie Drzyzdze (synu Wojciecha). Jak widać w innych krajach, też wielu siatkarzy dziedziczy talent w genach po sławnych rodzicach.
Georg Grozer senior zdaniem wielu mógł być niegdyś najlepszym siatkarzem świata bo talent i cechy motoryczne miał niesłychane. Trochę jednak wybuchowy i konfliktowy charakter w tym mu przeszkodził. Mam w domu pożółkły numer gazety niemieckiego miesięcznika „Deutsche Volleyball” z 1990 r. gdzie na okładce widnieje wielki tytuł „Solo fur Grozer”. Gazetę zachowałem gdyż w 1990 r. niemiecka drużyna VC Moers zdobyła w wielkim stylu nieoczekiwanie Puchar CEV pokonując sensacyjnie drużynę ZSRR Awtomobilist Leningrad, a w jej barwach ważne role odgrywali Polacy: Zbigniew Zieliński i Bogdan Jałowiecki. Bohaterem tego turnieju finałowego był jednak przede wszystkim Grozer, który był wówczas na ustach całej Europie.
Grozer przez lata był reprezentantem Węgier. Gdy w 1991 r. Niemcy organizowali mistrzostwa Europy, zrobili wszystko by Grozera mieć u siebie. Grozer dostał tuż przed finałami ME obywatelstwo i walnie przyczynił się do awansu Niemców do półfinału tamtych mistrzostw. Medalu Niemcy nie zdobyli bo na Rosjan, Holendrów czy Włochów w tamtych latach siły nie było. Znakomity siatkarz popadł jednak bardzo szybko w konflikt z trenerem reprezentacji... Igorem Prielożnym, który nie zabrał go potem na Puchar Świata, gdzie Niemcom wymknęła się wielka szansa na grę w igrzyskach. Do kadry wrócił dopiero w 1995 r. gdy szkoleniowcem był już Olaf Kortmann, ale z dawnej klasy już wówczas niewiele mu zostało.
Syn – Georg junior ma wielkie szanse – by w przeciwieństwie do ojca zostać jednak wielką siatkarską gwiazdą, jego talent rozwija się znakomicie i z roku na rok gra lepiej. Będziemy musieli na niego w najbliższych miesiącach uważać, gdyż Niemcy będą przecież naszymi rywalami w mistrzostwach świata i Lidze Światowej.
Elementów nostalgicznych w Jastrzębiu było zresztą więcej. Na mecz przyjechał Igor Prielożny, trener który doprowadził Jastrzębie do jedynego dotąd mistrzostwa Polski w 2004 r. Igor, który niedawno rozstał się nieoczekiwanie z siatkarkami BKS Aluprofu Bielsko zapewne nie przyjechał tylko po to by zobaczyć jak radzi sobie jego były klub i syn jego niesfornego podopiecznego. Długo przed meczem rozmawiał z trenerem Friedrichshafen Stelianem Moculescu. Prielożny był trzy lata jego asystentem w reprezentacji Niemiec, a po odejściu Moculescu dostał nominację na głównego szkoleniowca. Praca z reprezentacją Niemiec przyniosła mu trenerską sławę. Kolejnym rywalem Jastrzębskiego Węgla w Europejskiej Lidze Mistrzów będzie włoska drużyna Copra Piacenza. Tam również wielkimi gwiazdami są siatkarze mający równie słynnych ojców: Hristo Zlatanov i Leonel Marshall. Zlatanov to syn wielkiej niegdyś gwiazdy reprezentacji Bułgarii: Dymitara. Dymitar był najlepszym atakującym mistrzostw świata w 1970 r. gdzie Bułgarzy w niewiarygodny sposób przegrali finał mistrzostw świata z NRD (prowadzili w decydującym secie 13:1 i przegrali 13:15). Na igrzyskach w Moskwie zdobył z Bułgarią srebrny medal. Grał wiele lat we włoskich drużynach, więc syn reprezentuje już nowe barwy.
Z kolei Leonel Marshall to syn równie słynnego ojca o tym samym imieniu. Leonel senior grał przeciwko drużynie Wagnera na igrzyskach w Montrealu w 1976 r. gdzie Kuba wywalczyła brązowy medal i podobne osiągnięcie miał na mistrzostwach świata w 1978 r. Po zakończeniu kariery sportowej był jednym z najważniejszych działaczy kubańskiej federacji siatkówki. Leonel junior miał być wielką gwiazdą reprezentacji Kuby w mijającej dekadzie. Podobnie jednak jak ośmiu jego reprezentacyjnych kolegów w 2001 r. „wybrał wolność” pozostając we Włoszech co swego czasu było wielkim międzynarodowym skandalem, a dla reprezentacji Kuby okazało się opłakane w skutkach.
Ta swoista pokoleniowa sztafeta więc trwa, a rosną już kolejne zastępy synów i córek znanych niegdyś siatkarzy, o których zapewnie już niedługo usłyszymy.
Krzysztof Mecner