Tietiuchin na szóstkę z plusem
Do rozpoczęcia kolejnych letnich Igrzysk Olimpijskich zostało już bardzo niewiele czasu, a w sportowym świecie więcej niż o szansach poszczególnych sportowców mówi się o problemach z dopingiem u rosyjskich sportowców. Ostatecznie MKOl nie zdecydował się jednak na bardzo radykalny krok i nie wykluczył całej reprezentacji rosyjskiej z igrzysk, zostawiając jednak ostateczną decyzję w rękach światowych federacji zarządzających poszczególnymi dyscyplinami sportu. Oznacza to w praktyce, że rosyjskie reprezentacje w siatkówce wystąpią jednak na parkietach w Rio de Janeiro. Męska reprezentacja będzie zresztą bronić tytułu jaki wywalczyła w Londynie.
Walka z dopingiem jest niezwykle trudna i wielu wskazuje, że by była skuteczne trzeba stosować niezwykle surowe kary. Z drugiej strony nie jestem jednak zwolennikiem „odpowiedzialności zbiorowej”, bo przecież nie jest też tak, że każdy rosyjski sportowiec sięgał po niedozwolone środki. Rosja odegrała w historii olimpijskich turniejów w siatkówce wielką rolę i dla FIVB jest to z pewnością jedna z najważniejszych federacji krajowych. Dlatego z pewnością rosyjskie ekipy zagrają na igrzyskach, choć problemy z dopingiem mieli przecież także rosyjscy siatkarze.
Myślę, że trochę pokrzywdzeni mogą czuć się Niemcy, co zresztą dają do zrozumienia w różnych wypowiedziach. Olimpijską kwalifikację przegrali w turnieju w Berlinie, gdzie na dopingu przyłapano rosyjskiego siatkarza. Rosji jednak nie spotkała za to żadna kara, a powołując się na inne takie przypadki z historii, wcześniej mecze z udziałem siatkarza wspomagającego się niedozwolonymi środkami, były jednak weryfikowane na korzyść rywali. W berlińskich kwalifikacjach nic takiego jednak miejsca nie miało.
W historii olimpijskich turniejów przypominam sobie tylko jeden przypadek, że kogoś złapano na dopingu. W czasie igrzysk w Barcelonie, taki specyfik wykryto u Chinki Wu Dan po meczu z Holenderkami. Chiny sensacyjnie przegrały to spotkanie 2:3, wyniku więc nie zweryfikowano. Siatkówka więc na tle innych dyscyplin, grzechów na sumieniu ma znacznie mniej, choć nie można powiedzieć, że jej to nie dotyczy.
Jeden z najsłynniejszych rosyjskich siatkarzy w historii Siergiej Tietiuchin stwierdził, po decyzji MKOl, że sprawiedliwości stało się zadość. Można się z nim zgadzać lub nie, ale jemu z pewnością bardzo zależy na występie w Rio. Tietiuchin, co jest aż trudne do uwierzenia, grał już w olimpijskim turnieju w Atlancie w 1996 r. Potem grał we wszystkich kolejnych igrzyskach i w Rio zagra po raz szósty w olimpijskim turnieju. Takim wyczynem nie może się poszczycić żaden inny siatkarz na świecie (Włoch Andrea Giani i Brazylijczyk Mauricio Lima grali w pięciu olimpijskich turniejach). Rosja jest z pewnością jednym z wielkich faworytów igrzysk, zwłaszcza w konkurencji mężczyzn. Jej brak na pewno by nieco obniżył poziom. Mecze z tym krajem zawsze mają dla Polski szczególny wymiar. Wciąż mamy w pamięci ten pamiętny olimpijski finał z Montrealu (mija właśnie równo 40 lat od meczu z ZSRR), który wykraczał poza sport. Ostatnie wspomnienia mamy gorsze, w poprzednich igrzyskach to właśnie Rosja pozbawiła nas szans na drugi w historii olimpijski medal w męskiej siatkówce.
Z dopingiem trzeba walczyć wszelkimi dostępnymi środkami. Jednak na wykluczenie wszystkich sportowców z Rosji MKOl się jednak nie zdecydował. Miejmy nadzieję, że jednak zostaną podjęte inne środki, jak bardzo dokładne kontrole antydopingowe, by utwierdzić nas w przekonaniu, że na igrzyskach w barwach Rosji startują autentyczni sportowcy, a nie oszuści.
Powrót do listy