Trzecie pokolenie
Zbierając materiały do książki o historii rozgrywek ligowych w Polsce miałem niedawno okazję porozmawiać z jednym z legendarnych graczy wrocławskich sprzed lat, byłym reprezentantem Polski – Zbigniewem Jaroszem. Pan Zbigniew nie bez dumy w głosie stwierdził, że niedawno usłyszał, że rodzina Jaroszów jest jedyną w świecie, której trzy pokolenia dostąpiły zaszczytu gry w reprezentacji narodowej. Zastanawiałem się czy w istocie taka podobna sytuacja już się gdzieś zdarzyła, ale chyba rzeczywiście nigdzie na świecie podobny fakt nie miał miejsca.
Oczywiście często zdarzały się pokolenia w których w reprezentacjach grali ojcowie i synowie. Najbardziej znani to z pewnością rodzina Grbiciów, gdzie ojciec Milos był medalistą mistrzostw Europy, a synowie Vladimir i Nikola zostali mistrzami olimpijskimi. Teraz głośno jest o synu słynnego rozgrywającego reprezentacji ZSRR Zajcewa – którego Włosi przymierzają do swej reprezentacji, o pokoleniu młodych Argentyńczyków słynnych niegdyś siatkarzy Quirodze, Conte, Castellanim, Weberze i kilku innych. W Polsce najsłynniejszą taką rodziną byli bez wątpienia Wagnerowie. Ojciec Hubert Jerzy był olimpijczykiem i medalistą mistrzostw Europy, a potem słynnym trenerem kadry, a syn Grzegorz mistrzem Polski i reprezentantem kraju na mistrzostwach świata, a teraz z powodzeniem idzie w ślady ojca jako szkoleniowiec.
W naszej lidze ogromne zainteresowanie budzi z kolei Michał Baranowicz. Gra w PlusLidze pierwszy sezon i był w szerokiej kadrze Włoch na mistrzostwa świata. Michał (Michele) jest synem znakomitego przed laty siatkarza Wojciecha Baranowicza. Baranowicz senior zagrał ponad 50 spotkań w drużynie narodowej, występował m. in. na mistrzostwach świata w Argentynie w 1982 r. i zdobył kilka tytułów mistrza Polski w barwach AZS Olsztyn. To zresztą jeden z wielu grających obecnie w PlusLidze siatkarzy, który miał sławnego rodzica.
Mistrz Europy Bartek Kurek to syn Adama, uczestnika mistrzostw Europy w 1993 r., wielokrotnego reprezentanta i mistrza Polski w barwach AZS Częstochowa. Grają w PlusLidze także dwaj synowie słynnego niegdyś rozgrywającego, trzykrotnego wicemistrza Europy Wojciecha Drzyzgi – Fabian i Tomasz. Znanych rodziców mieli także Paweł Zagumny (ojciec Lech to mistrz Polski w barwach Legii Warszawa 1967, 1969, 1970), Krzysztof Ignaczak (ojciec Janusz grał wiele lat w lidze w barwach Chełmca, którego potem był trenerem), Zbigniew Bartman (ojciec Leon grał w ekstraklasie we Włocłavii). Z kolei w Pamapolu gra Igor Marszałek, syn trenera tego klubu Dariusza, byłego reprezentanta kraju i mistrza Polski w barwach AZS Częstochowa.
Mamy także sławnych cudzoziemców. Gyorgy Grozer to syn wielokrotnego reprezentanta Węgier i Niemiec, jednego z najlepszych siatkarzy świata na początku lat 90-tych. Tine Urnaut to z kolei syn byłego reprezentanta Jugosławii. Do niedawna grał w Jastrzębiu także Marek Novotny – syn wicemistrza Europy z Czechosłowacji. Od lat kuszony ofertami z polskich klubów jest też Michał Łasko – mistrz Europy w barwach Włoch, syn naszego mistrza olimpijskiego Lecha, wieloletniego partnera boiskowego w Gwardii i reprezentacji Macieja Jarosza.
Przypadek rodziny Jaroszów jest jednak wyjątkowy. Zbigniew Jarosz może być dumny nie tylko z syna Macieja – trzykrotnego wicemistrza Europy i najlepszego siatkarza rozgrywek ligowych w 1980 r., ale także z wnuka Jakuba – obecnego gracza kędzierzyńskiej ZAKSY i aktualnego mistrza Europy z 2009 r. Ta historia mogła mieć zresztą jeszcze szerszy „zasięg”, gdyż w reprezentacji Polski juniorów przed laty grał też starszy syn Macieja Jarosza – Marcin. „To był równie wielki talent jak brat, ale kontuzja kolana nie dała mu rozwinąć skrzydeł” – mówił o nim Zbigniew Jarosz. Marcin gra obecnie w I ligowej Avii Świdnik.
Trzy pokolenia reprezentantów Polski to przypadek zaiste wyjątkowy i warto o tym napisać. W kraju rosną jednak kolejni potencjalni kadrowicze, którzy mają sławnych rodziców. Ciekawe czy ktokolwiek zdoła „poprawić” ten szczególny rekord rodziny Jaroszów.
Krzysztof Mecner