Uczmy się od Belgów!
Jeden krótki wyjazd do Belgii pomógł mi w bezbolesny sposób zabić w sobie kilka mitów dotyczących siatkówki. W Maaseik zobaczyłem, że nie mamy monopolu na najlepszych kibiców na świecie, bo fani Noliko wcale nie są gorsi. Doping prowadził DJ trochę na wzór zabawy przy meczach naszej reprezentacji. Zdumiało mnie jednak co innego. Ci ludzie nie ustawali w dopingu nawet na chwilę! Złotego seta wszyscy w hali oglądali już na stojąco. Co się wydarzyło, gdy ich ulubieńcy przegrali swoją wielką szansę na awans do finału? Cisza trwała może pół minuty. Później rozległy się oklaski i ludzie zaczęli skandować Noliko, Noliko!
Wychodząc z hali zobaczyłem obrazek, którego w Polsce nie uświadczysz: kibice klepali po plecach smutnych zawodników, ale nie mówili im: nic się nie stało. Po prostu przypominali, że właśnie kończy się w Maaseik najważniejszy okres w roku – karnawał, i że trzeba się bawić. Belgowie mnie zauroczyli, bo naprawdę potrafią żyć na luzie i nie zajmują sobie głów pierdołami. Mogę się założyć, że dzisiaj nikt poza siatkarzami nie zawraca sobie głowy Ligą Mistrzów siatkarzy i odpadnięciem Noliko. Ludzie wrócili do swojego spokoju i żyją z tym samym uśmiechem, który widziałem na ich twarzach, gdy mijałem ich na ulicach.
A tymczasem 1200 kilometrów na wschód od Maaseik…
W Polsce toczy się debata, czy Jastrzębski Węgiel zasłużenie awansował do ligi Mistrzów?! W Belgii za takie myślenie pewnie zamykają w wariatkowie, bo trudno zrozumieć, że ktoś się martwi, że jego rodakom coś się udało. U nas nadal działa mentalność, że jeśli komuś coś wyjdzie, coś zdobędzie, to reszta uznaje, że albo to przypadek, albo delikwent coś ukradł. To objaw choroby psychicznej, która toczy nasze społeczeństwo. W Belgii nikt nie wymyślił by tego, co teraz próbuje się zrobić z wicemistrzami Polski. Że mieli farta w losowaniu, że Noliko było lepsze, że Bernardi miał fuksa, a tak w ogóle, to po co będą jechali na Final Four? Ludzie, opamiętajcie się! Mamy sukces, a wy się zastanawiacie, czy on nam się należał! Kogo to obchodzi? Belgów już na pewno nie…
Paranoje nie dotyczą jednak tylko jastrzębian. Kliniczny przypadek to zamieszanie wokół Skry. Twierdzenie, że bełchatowianie są tak silni, że muszą czy też powinni wyeliminować Zenita Kazań jest kompletnym absurdem. Każdy zdrowy na umyśle siatkarski fan wie, że Rosjanie są mocniejsi niemal w każdej formacji. Można z nimi wygrać, lecz potrzeba do tego farta, który miał Jastrzębski Węgiel. I co się teraz dzieje? Miałem pisać list pochwalny dla Skry, która potrafiła podnieść się po porażce w Łodzi i dzielnie walczyła w Rosji. Za to, chłopaki, należą się wam wielkie brawa! Listu jednak nie będzie, bo wypowiedzi po meczu zabiły we mnie chęć do chwalenia. Otóż po odpadnięciu bełchatowian z pucharów usłyszałem i przeczytałem, że teraz dopiero Rosjanie i Włosi będą robili w gacie, grając z mistrzami Polski. Bo co, musieli się męczyć w złotym secie? Przecież Skra kolejny raz odpada z pucharów! Gdzie tu logika? Przecież Rosjanie utwierdzili się w przekonaniu, że Skra przegrywa decydujące mecze i basta. Z faktami się nie dyskutuje. Szkoda tylko, że ta reguła nie dotyczy Skry… No i Daniel Pliński, który przyczyn niepowodzenia Skry szukał w systemie złotego seta, bo sobie policzył, że gdyby były stare zasady, to on by awansował. Ciekawi mnie, kto by zagrał w Final Four, gdyby liczyć punkty ze stratą zagrywki?
więcej na blogu Kamila Składowskiego: http://mocnopobloku.sports.pl/2011/03/11/uczmy-sie-od-belgow/
Powrót do listy