W domu najlepiej
Mistrzostwa świata we Włoszech rozpoczną się już za kilkanaście dni, ale wybiegając myślami naprzód, już zacieramy ręce na kolejny Mundial, który w 2014 roku odbędzie się w Polsce. W grach zespołowych imprezy tej rangi odbywają się niezwykle rzadko. W 1976 r. w Katowicach były mistrzostwa w hokeju na lodzie i siatkówka będzie kolejnym sportem, który ma w Polsce mistrzostwa.
Do tych mistrzostw jeszcze sporo czasu, ale przecież wcześniej też czeka nas w Polsce wiele ciekawych wydarzeń. Jest szansa by w przyszłym roku po raz trzeci z rzędu zorganizować finał Ligi Światowej, walczymy o mistrzostwa Europy mężczyzn i mistrzostwa świata w siatkówce plażowej. Pojawiają się też projekty by zorganizować w naszym kraju finał World Grand Prix siatkarek. A przecież w kalendarzu mamy już na stałe wiele innych prestiżowych imprez siatkarskich jak World Toury, mecze fazy eliminacyjnej Grand Prix i World League. Sporo tego, ale od przybytku głowa nie boli. Warto walczyć o to by w Polsce, kraju gdzie kibice tak uwielbiają siatkówkę, tych na najwyższym poziomie imprez było jak najwięcej. Pomijając aspekty propagandowo-marketingowe ułatwi to także walkę o zaszczyty naszym sportowcom. Gra w eliminacjach zawsze jest ryzykiem. Wystarczy przypomnieć walkę drużyny Raula Lozano o udział w finałach mistrzostw Europy w 2009 r. Cudem wówczas tuż po igrzyskach w Pekinie pokonaliśmy w dwumeczu Belgię. A przecież rok później Polska była mistrzem Starego Kontynentu.
Przez lata wielkiej siatkówki w Polsce było jak na lekarstwo. Do czasu organizacji w 2001 r. w Katowicach finału Światowej Ligi, najlepsze drużyny świata gościliśmy w Polsce tylko raz. 12 września 2010 roku minie równo 45 lat od meczu Polska – ZSRR w Warszawie, który inaugurował Puchar Świata – pierwszą wielką siatkarską imprezę jaką organizowano w naszym kraju. Była to pierwsza edycja tej imprezy, potem na stałe przeniesiona do Japonii i przekształcona w najważniejszy z turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich. Dla męskiej siatkówki Puchar Świata w 1965 r. miał przełomowe znaczenie. Po raz pierwszy bowiem nasza reprezentacja zdobyła medal na wielkiej siatkarskiej imprezie pokonując w Łodzi w dwóch ostatnich meczach fantastyczne wówczas drużyny Czechosłowacji i Rumunii. Grał w naszej ekipie wówczas przyszły mistrz olimpijski Edward Skorek, a także inne gwiazdy tamtych lat jak Ambroziak, Rutkowski, Sierszulski, Paszkiewicz, Siwek i inni pod kierunkiem niezapomnianego trenera Zygmunta Krausa.
Potem choć byliśmy w latach 70-tych mistrzem olimpijskim i świata naszych siatkarzy na polskich parkietach oglądaliśmy tylko w meczach towarzyskich i okazjonalnych.
Teraz mamy wysoką pozycję międzynarodową, opinię znakomitych organizatorów widowisk siatkarskich i fenomenalną publiczność. I co nie jest bez znaczenia także reprezentacje ścisłej światowej czołówki. To sprawia, że FIVB widzi w Polsce jedno z najważniejszych miejsc dla dalszego rozwoju tej dyscypliny sportu. Dzięki temu walka o organizację wielkich imprez w naszym kraju jest obecnie dużo łatwiejsza niż w dawnych czasach. Tych imprez w grach zespołowych i to nie tylko siatkarskich jest obecnie w Polsce dużo. Będzie piłkarskie Euro, koszykówka miała finały mistrzostw Europy mężczyzn, za rok kobiety. Polscy kibice mają więc z czego się cieszyć.
Sukces we własnym kraju smakuje zresztą zawsze lepiej, gdy z drużyną „gra razem” kilkanaście tysięcy wiernych kibiców. Na razie jednak nasi kibice będą podróżować do Włoch, ale za cztery lata będzie już znacznie bliżej. Pozostaje tylko wierzyć, że w obu tych siatkarskich Mundialach nasza reprezentacja sprawi im masę radości.
Krzysztof Mecner