W nowej roli
Piotr Gruszka na konferencji prasowej został oficjalnie przedstawiony jako nowy trener siatkarzy BBTS Bielsko-Biała. Dla niezwykle zasłużonego siatkarza rozpoczyna się więc nowy etap w życiu. Jako siatkarz ma na koncie masę sukcesów i medali. Ciekawie jak poradzi sobie w nowej roli, choć nie będzie miał łatwego zadania, bo przecież konkurencja w PlusLidze jest ogromna, a w poprzednim sezonie BBTS był jedną z najsłabszych drużyn naszej zawodowej ligi.
BBTS jest klubem, który w sercu Piotrka zajmuje z pewnością szczególne miejsce. To przecież w tym klubie rozpoczynał swą wielką siatkarską karierę. W polskiej ekstraklasie (ówczesnej Serii A) Gruszka debiutował w sezonie 1993/1994 mając niespełna 17 lat. Do BBTS ściągnął go trener Wiktor Krebok z rodzinnego Hejnału Kęty i szybko znalazł mu miejsce nie tylko w drużynie klubowej, ale wkrótce także w reprezentacji Polski, której w 1994 r. Krebok został selekcjonerem.
Bagaż doświadczeń wyniesionych nie tylko z polskiej ligi ma więc Gruszka ogromny i z pewnością będzie te doświadczenia wykorzystywał w roli szkoleniowca. Piotr Gruszka kojarzy się z kilkoma epokami w polskiej siatkówce. Gdy zaczynał karierę, nasza drużyna była w głębokim kryzysie i nie liczyła się w walce z najlepszymi w Europie i świecie. I miał swój wielki udział w wychodzeniu z tego kryzysu, który po latach zaowocował przecież wicemistrzostwem świata i mistrzostwem Europy.
Nigdy nie zapomnę turnieju kwalifikacyjnego w Patras w maju 1996 r., którego stawką był start na igrzyskach w Atlancie. Polska tam wróciła na olimpijskie areny po długich 16 latach przerwy. W pierwszym meczu z Grecją przegrywaliśmy w tie-breaku 9:13 i wydawało się, że wszystko stracone. Na zagrywkę poszedł jednak Piotr Gruszka i w tym jednym ustawieniu odrobiliśmy straty, przechylając szalę na swoją korzyść.
W wieku 19 lat Gruszka został więc olimpijczykiem, będąc jednocześnie gwiazdą drużyny juniorskiej prowadzonej przez Ireneusza Mazura. Został mistrzem Europy i świata juniorów, ale na wielkie sukcesy czekał wiele lat.
W mistrzostwach świata 2006 r. był zmiennikiem, ale to przecież on z Grześkiem Szymańskim w meczu z Rosją wszedł na parkiet w trudnym momencie i odmienił losy tego kluczowego spotkania. Turniej życia zagrał jednak w 2009 r. na mistrzostwach Europy w Turcji. Zdobył nie tylko złoty medal, ale też wybrano go najlepszym siatkarzem turnieju, w pełni zresztą zasłużenie. Tych indywidualnych nagród miał zresztą co niemiara. Już w 2003 r. był przecież najlepszym atakującym mistrzostw Europy w Niemczech.
Chciał zakończyć efektownie karierę startem w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. To miał być jego czwarty start w najważniejszej sportowej imprezie. Jednak ówczesny trener naszej kadry Andrea Anastasi kilka miesięcy przed igrzyskami postawił na młodszych graczy, co oznaczało dla Piotrka koniec reprezentacyjnej kariery. I tak jest jednak rekordzistą pod względem ilości rozegranych spotkań.
Gdy zaczynał mówiono, że zrobi oszałamiającą karierę. Może nie do końca się spełnił, na co wpływ miało wiele różnych okoliczności. Długo choćby trwały dyskusje czy powinien grać jako atakujący czy jako przyjmujący. Dobrze sobie radził w obu rolach, ale te zmiany pozycji miały pewnie wpływ na rozwój jego kariery.
Ostatnio Piotr popisywał się swoimi… tanecznymi umiejętnościami w programie „Taniec z gwiazdami”. I muszę przyznać, że byłem pełen podziwu patrząc jak dobrze sobie radzi w tej nietypowej dla siebie roli. Tancerzem jednak na szczęście dla siatkówki nie został, a wrócił do swojej ukochanej dyscypliny.
Trudno powiedzieć jakim Piotrek będzie trenerem. Nie każdy wybitny siatkarz ma do tego predyspozycje, ale z pewnością cieszy, że Gruszka podjął to wyzwanie. W BBTS nie ma siatkarzy o „wielkich nazwiskach”, więc nowy trener będzie musiał włożyć wiele serca, by stworzyć zespół na miarę oczekiwań bialskich kibiców. BBTS najlepszy okres miał w latach 1993-1994. W 1993 r. zdobył jedyny w swej historii brązowy medal mistrzostw Polski, rok później sensacyjnie wywalczył Puchar Polski (już z Gruszką w składzie). I z pewnością Piotr marzy by nawiązać do tamtych sukcesów. I tego mu wszyscy życzymy.
Krzysztof Mecner