Wakacje u Anastasiego?
Znowu czeka nas to samo. Ogólnonarodowa debata, czy Mariusz Wlazły i spółka powinni dostać wolne przed zgrupowaniem kadry czy raczej tylko przepakować torby i w podskokach zasuwać na pierwsze zajęcia z nowym selekcjonerem Andreą Anastasim?
Patrząc na tegoroczny napięty kalendarz ligowy i pucharowy wydaje się, że czasu na regenerację i odpoczynek, przede wszystkim psychiczny, będzie jak na lekarstwo. Jeśli liga się przeciągnie to między jej zakończeniem a pierwszym spotkaniem Ligi Światowej z USA będzie zaledwie 20 dni. Niewiele… Okazuje się jednak, że wcale nie musi być źle, bo jeśli Anastasi będzie odważny to ma szansę zagwarantować pełny wypoczynek swoim podstawowym graczom, a przy okazji przyjrzeć się lepiej rezerwom. Jak możliwy jest taki “cud”? Otóż wystarczy zrezygnować z liderów kadry w pierwszych czterech grupowych kolejkach LŚ, czyli meczach z USA w Polsce i trzech wyjazdowych z USA, Brazylią oraz Portoryko. Czyli co, wracamy do schematu Daniela Castellaniego, który przez dwa lata odpuszczał “światówkę”? Nic z tych rzeczy. W tym roku działacze PZPS podali nam awans na tacy, bo jesteśmy gospodarzami turnieju finałowego i mecze w grupie nie będą miały znaczenia. Jeśli faktycznie Anastasi przyjmie plan wakacyjny dla najlepszych lub tych najbardziej zmęczonych, to może dać im nawet trzy tygodnie odpoczynku! Wystarczy, że do pracy wrócą pod koniec maja. Ponad pięć tygodni przygotowań do finału (6-10 lipca) w zupełności wystarczy, by zbudować formę na ten kilkudniowy turniej. Skorzystać mogą na tym też młodsi zawodnicy jak Zbigniew Bartman, Fabian Drzyzga czy Michał Kubiak, którzy mogliby dostać szanse w spotkaniach z takimi rywalami jak USA czy Brazylia. Lepszych korepetycji odebrać nie mogą.
W czym tkwi zatem problem? W zeszłym roku zawodnicy dostali wolne od Castellaniego, a te krótkie urlopy były krytykowane przez część działaczy i kibiców. Gdy potem na mundialu przyszła klęska okazało się, że część ludzi ze środowiska oczekuje zmian i bezwzględnego oddania się reprezentacji. To zapowiadało rządy twardej ręki, czyli brak kompromisu z siatkarzami. Wywnioskować to można było także z wypowiedzi niektórych działaczy, którzy deklarowali, że podejście Castellaniego było błędne i od tego sezonu żadnego odpuszczania Ligi Światowej nie będzie. Część zawodników już zdążyła nerwowo zareagować i między słowami dawała do zrozumienia, że zrezygnuje z kadry, gdy nowy selekcjoner nie da im odpocząć po lidze. To wszystko pokazuje jak wiele negatywnych emocji nagromadziło się w relacjach między zawodnikami a działaczami PZPS. Obawiam się, że w paru przypadkach górę mogą wziąć emocje i skutki będą opłakane. Do tego dochodzi nowy włoski trener, który będzie musiał umiejętnie lawirować od samego początku pracy. Jeśli działacze będą oczekiwali twardej postawy w negocjacjach z zawodnikami to Anastasi stanie pod ścianą. Wcale jednak nie musi dojść do tej sytuacji. Wystarczy przyjąć do wiadomości fakt, że zawodnicy będą dużo wydajniej pracować (grać) jeśli zdążą się po lidze trochę zresetować. Każdy tego potrzebuje.
Jeśli jednak któryś z zawodników zrezygnuje z kadry, bo chwilowo ma dosyć siatkówki to powinniśmy docenić jego odwagę cywilną. Lepiej, żeby dostał po głowie od opinii publicznej niż udawał ciężką pracę na zgrupowaniu, a później odwalał pańszczyznę w meczach biało-czerwonych. Nie ma ochoty na kolejne wyzwanie? OK, niech się po prostu do tego przyzna. Zobaczymy też jak wypadną rozmowy Anastasiego z siatkarzami, jakie warunki otrzyma on od swoich szefów. Włoch przyznał w rozmowie z “PS”, że nie ma nic przeciwko wakacjom dla zawodników, lecz najpierw musi porozmawiać z przedstawicielami federacji.
Jedno jest dla mnie pewne: nie ma konieczności stawiania twardych warunków naszym reprezentantom. Jeśli takie się pojawią stanie się jasne, że część chłopaków nie jest już w kadrze mile widziana i spokojnie może wykupić wakacje nie tylko na ten rok, ale i 2012, 2013, czy 2014…