WIĘCEJ ENTUZJAZMU !
ZDANIEM WETERANA
WIĘCEJ ENTUZJAZMU !
ZBLIŻA się okres świąteczny, idą w cenę dobre uczynki, postanowiłem więc dobrze napisać o siatkówce. Naszej. Być może powtarzam się w tym co piszę, ale sytuacja jest taka jaka jest od pewnego czasu, czyli siatkówka jeszcze chyba nigdy nie była w Polsce tak popularna jak obecnie. To cieszy, lecz aby ten stan rzeczy utrzymać, trzeba trochę więcej wysiłku i… entuzjazmu. Tymczasem patrząc ostatnio na przykład na nasze siatkarki, nawet te, wygrywające w ciężkim boju pucharowy pojedynek z przeciwniczkami z groźnego… Azerbejdżanu, widzę na twarzach przeważnie jakąś zadumę, żeby nie powiedzieć smutek. Spokój w grze – rzecz cenna, słusznie przenoszona na nasz grunt przez zagranicznych trenerów, lecz – ja w każdym razie –wysoko sobie cenię spontaniczność, entuzjazm, charyzmę. Trochę mi tego brakuje, nawet biorąc pod uwagę dokonywany pod koniec roku bilans, który niezbyt korzystnie wypada dla naszych zespołów. Za dużo było lania, niefartu, jak choćby w mistrzostwach świata siatkarzy, gdzie po trzech wygranych meczach, przyszła jakby z góry przewidywana porażka z Brazylią. Nie chodzi mi o tak nie lubiane przez moją skromną osobę prognozy, bo te faktycznie, oceniając na zimno, nie układały się najkorzystniej, ale takie jakby z góry przewidziane poddaństwo, natomiast z lepszym przegrać nie wstyd, lecz po walce. Takiej z przekonaniem, takiej wojnie na bij zabij o każdy punkt. Wojnie, która mimo przegranej, pozwala zachować ducha i grać mecz następny z pełnym przekonaniem (tym bardziej, że była realna szansa wygrać z Bułgarią).
Tego dobrego, nade wszystko bojowego ducha w każdej, trudnej i łatwej sytuacji dziś i jutro życzę naszym drużynom. Wprawdzie dziewiąte miejsce w MŚ siatkarek to najlepsze osiągnięcie od trzydziestu lat ale mnie to nie cieszy. Myślę, że tak w głębi serca również Jurka Matlaka, którego znam, lubię i szanuję, mimo, że jak to w życiu trenerskim bywa, nie zawsze się wszystko udaje. Moim zdaniem tak było i w mistrzostwach świata, mimo tej dobrej – jak mówią dziewiątki, mnie wcale nie zadawalającej. Nie mamy wprawdzie bogactwa mówiąc kolokwialnie – materiału, lecz są nazwiska siatkarek, które osiągnęły indywidualnie wysoką klasę, jak na przykład oprócz – oczywiście – Małgorzaty Glinki-Mogentale choćby Ania Barańska-Werblińska. Lecz siatkówka, rzecz tak oczywista, że aż wstyd przypominać, to gra zespołowa, a tej prawdziwej zespołowości, przepojonej nadto mocną wolą walki do ostatniej krwi w najważniejszej imprezie sezonu brakowało naszej reprezentacji.
Może w następnym roku przypomni ona sobie np. o tak niedawnych przecież złotych medalach mistrzostw Europy siatkarek. No i osiągniemy dobre wyniki także w konkurencji drużyn młodzieżowych, bo dobry narybek mamy. Starają się o to ludzie, których głęboko należy cenić, nauczyciele ze szkół, gdzie siatkówka wysoko stoi, trenerzy z małych klubów, wynajdujących talenty mające szanse stać się w przyszłości prawdziwymi tuzami. Jeśli będą dostrzeżone, dobrze ocenione i szkolone.
Nieźle się dzieje natomiast na naszym krajowym podwórku a chodzi mi o ligi. Przede wszystkim tą męską, w której za dominującą, naprawdę mocną Skrą (efektowny start również w PE) wyrównana grupa jest tak szeroka, jak chyba nigdy (jeśli mnie nadwerężona już pamięć nie myli),w której gra się ciekawym systemem, niesłusznie, moim zdaniem, krytykowanym przez niektórych. W klubowych MŚ Skra broni tytułu wicemistrzowskiego. Czego jej życzę – nie piszę aby nie zapeszyć!
Nie bardzo mi wypada oceniać pracę kolegów z TV, ale ja przecież oglądam siatkówkę wyłącznie w „okienku” i dobrze słyszę co opowiadają. Czasem, niestety, wygadywali za dużo, przeszkadzając słowotokiem w oglądaniu widowiska. Widzę jednak poprawę, jestem ciekawy, czy tego samego zdania są Czytelnicy PlusLigi, pod których surowy ostrzał dostali się pod moim ostatnim tekstem owi komentatorzy.
Problemy zdrowotne miewają nie tylko zawodnicy. Na szczęście Główny Komisarz Ligi, Cezary Matusiak, wraca już do formy. Tak trzymać Czarku!
Być może ten tekst jest moim ostatnim w grudniu a więc z pewnym wyprzedzeniem piszę słowa następujące: W zbliżającym się Nowym Roku życzę wszystkim, Czytelnikom i autorom sportowych widowisk, by ów rok był dla nas korzystny, byśmy mieli naprawdę z czego się cieszyć!
Janusz Nowożeniuk
Warszawa,13.12.2010