Wojciech Żaliński: Suwałki, wielkie „wow”!
Razem z kolegami z Indykpolu AZS Olsztyn jadąc do Suwałk wiedzieliśmy, czego się możemy spodziewać. Wielkie święto, otwarcie długo wyczekiwanej hali, historyczna inauguracja PlusLigi oraz wygłodniała zwycięstw ekipa Ślepska Malow naprzeciwko. Mieliśmy jeden cel – całe to święto... zepsuć.
Niestety, ale okazaliśmy się słabsi od drużyny gospodarzy i na tym temat meczu zakończmy. Skupię się natomiast na hali. Tak jak już zaznaczyłem w tytule na myśl przychodzi mi tylko jedno słowo – „wow”! Krótko po meczu napisałem, że miasto Suwałki stało się właśnie właścicielem najpiękniejszej hali w lidze (chwilę później był pierwszy telefon od znajomego z ligi z zapytaniem, czym się kierowałem w tej opinii) i dziś po kilku dniach mogę tylko potwierdzić swoje słowa. Poza tym, że Ślepsk Malow jeszcze nigdy w swojej hali nie przegrał (hehe), to obiekt ten jest idealny na potrzeby ligowej siatkówki. Raczej nie zagra tam reprezentacja Polski, lecz wątpię żeby w rozgrywkach PlusLigi hala świeciła pustkami. Niech to będzie dobry przykład dla Będzina, Zawiercia, Olsztyna czy Radomia. Jestem wręcz pewien, że kibice każdej z drużyn wywodzących się z miast, które wypisałem, zasługują na takie właśnie obiekty.
Na przeciwległym biegunie, jeśli chodzi o moje subiektywne odczucia, znalazł się pewien Twitter'owy profil. Mianowicie profil klubu Ligi Siatkówki Kobiet – Developresu SkyRes Rzeszów. Chyba sami po reakcjach kibiców zorientowali się, że klip wrzucony w social media okazał się porażką. Uderzenia piłką w głowę i dodawanie punktów do respektu? To nie mogło się udać. Widać, że w Waszym marketingu pracują kreatywne osoby, będę więc bacznie obserwował profil i następnym razem spodziewam się czegoś o wiele lepszego.
Od zawsze byłem fanem futbolu, kiedy tylko przeniosłem się do Olsztyna śledziłem terminarz Fortuna I Ligi i wyczekiwałem spotkania Stomil Olsztyn – Radomiak Radom. Na szczęście mecz ten nie kolidował z naszym kalendarzem i mogłem z przyjemnością obejrzeć go na żywo. Na każde pytanie komu kibicuję odpowiadałem dyplomatycznie, że trzymam kciuki za dobry futbol. Korzystając z gościny pana Michała Brańskiego (panie Michale - jeszcze raz dziękuję za zaproszenie) mogłem razem z Pawłem Woickim obejrzeć mecz z najlepszych miejsc na stadionie. Zakończył się on sprawiedliwym remisem, na szczęście dla mnie bo nie musiałem się tłumaczyć, czyje zwycięstwo by mnie bardziej cieszyło. Do końca sezonu mogę już uczciwie kibicować zarówno Stomilowi, jak i Radomiakowi. Do tej pory grając w siatkówkę mieszkałem w Radomiu, Warszawie i Gdańsku. Żyjąc w każdym z tych miejsc starałem się korzystać z możliwości oglądania piłki na żywo i to samo robię w Olsztynie. Wprawdzie porównując stadiony, szczególnie z Gdańskiem i Warszawą, ten w Olsztynie nie zachwyca, to przynajmniej posiada jedną z lepszych muraw w Polsce, duuuużo lepszą niż ta na PGE Narodowym.
Pięć w pierwszych siedmiu meczów plusligowych 2019/20 przypadło nam grać na wyjeździe, przez co sporo czasu spędzonego w podróży mogłem poświęcić na lekturę. Swoim czytelnikom (o zgrozo, jak to brzmi) szczególnie polecam dwie książki: Andrea Anastasi - „Licencja na trenowanie” oraz Szymon Jadczak „Wisła w ogniu”. Książki o zupełnie innej tematyce, lecz czytając obydwie żałowałem że już się kończą. Nie, to nie jest tekst sponsorowany.
Pozdrawiam, Wojtek Żaliński