Wskrzeszone rozgrywki
Rozpoczęły się rozgrywki ligowe i kolejny sezon klubowy, na który wszyscy czekają z ogromnym zainteresowaniem. Czeka nas wiele emocji nie tylko w rywalizacji o kolejny tytuł mistrza kraju. Liczymy, że polskie kluby będą się liczyć także w rywalizacji pucharowej. Mamy jedną z najsilniejszych lig w Europie. Także bardzo licznie będziemy grać w europejskich pucharach. Nasze kluby zapowiadają, że w tym sezonie chcą się włączyć do walki o europejskie trofea.
Przedsmak pucharowych emocji będziemy mieli za trzy tygodnie, gdy w Katarze rozpocznie się rywalizacja o Klubowe Mistrzostwo Świata. Naszego mistrza Skrę Bełchatów spotkał niewątpliwy zaszczyt, gdyż FIVB zaprosiła polską drużynę do startu w tych nieco już zapomnianych rozgrywkach, w których „z klucza” powinni startować klubowi mistrzowie poszczególnych kontynentów.
Historia rozgrywek o Klubowe Mistrzostwo Świata nie jest zbyt długa. Pierwszą „pół oficjalną” edycję zorganizowano w jesienią 1984 r. wkrótce po Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Była to jedna z pierwszych inicjatyw Rubena Acosty, który kilka miesięcy wcześniej zmienił na stanowisku prezydenta FIVB Francuza Paula Libaud. Europę reprezentowały w tym turnieju finaliści PEMK – Santal Parma (w barwach grał Tomasz Wójtowicz) i Mladost Zagrzeb. Trofeum zdobyli jednak Brazylijczycy. W finale Pirelli Sao Paulo pokonał Atlanticę Rio de Janeiro. W finale w tej drugiej drużynie grał zresztą niedawny trener Skry – Daniel Castellani. Potem rozgrywki zawieszono, a do ich reaktywacji przyczynili się Włosi, którzy pod koniec lat 80-tych przeżywali prawdziwy boom na siatkówkę. Rozgrywki wznowiono w 1989 r. i od tej pory stały się domeną włoskich klubów. W 1989 r. w Parmie wygrali gospodarze Maxicono, w 1990 r. rozgrywane w trzech włoskich miastach mistrzostwa wygrała drużyna Mediolanum Milano, w 1991 r. w Sao Paulo wygrał zespół Messaggero Ravenna z fenomenalnym amerykańskim duetem Karch Kiraly i Steve Timmons. Wreszcie ostatnią edycję tych mistrzostw rozegraną we Florencji, Ravennie i Treviso wygrała w 1992 r. Misura Milano, którą prowadził doskonale nam znany Raul Lozano.
Po 1992 r. klubowych mistrzostw już nie rozgrywano (do 1994 r. rozgrywano mistrzostwa siatkarek), gdyż brakło chętnych do organizacji i coraz mniej było wolnych terminów. W 2000 r. propozycję organizacji mistrzostw świata klubów dostała Polska, a ponieważ był to okres sporych sukcesów Mostostalu, nawet poważnie się do niej przymierzano. PZPS jednak ostatecznie nie podjął się tego trudu i KMŚ nie odbyły się.
FIVB nie rezygnował jednak i po 17 latach przerwy wskrzesił te rozgrywki. Turniej w Doha zapowiada się zresztą interesująco. Faworytami są oczywiście drużyny europejskie (oprócz Skry Europę będą reprezentować Zenit Kazań i Trentino). Skra trafiła do grupy gdzie powinna sobie poradzić z gospodarzami Al-Arabi z Kataru oraz irańskim zespołem Payakan. Trzecim rywalem naszego mistrza będzie mistrz Ameryki Południowej. Do strefy półfinałowej kwalifikują się dwie najlepsze drużyny z obu grup. Jesteśmy więc przekonani, że w grach o medale nie zabraknie naszej drużyny. Jest szansa na zapisanie się w historii światowej siatkówki i Skra mająca w tym sezonie bardzo silny skład na pewno zrobi wszystko aby jej nie zmarnować. Ten turniej da również odpowiedź jaka jest siła siatkówki klubowej na poszczególnych kontynentach. Do klubowej rywalizacji między europejskimi, azjatyckimi, afrykańskimi czy amerykańskimi drużynami dochodzi niezwykle rzadko i tak naprawdę to trudno ocenić jaki jest poziom tych zespołów. Rywalizacja drużyn narodowych w najważniejszych siatkarskich imprezach to jednak inna bajka.
Listopad w ogóle dla siatkarzy Skry zapowiada się ciekawie i pracowicie. Po klubowych mistrzostwach świata większość zawodników tej drużyny zasili szeregi reprezentacji narodowej, którą w połowie następnego miesiąca czeka kolejne wielkie wyzwanie – Grand Champions Cup – najważniejsza tegoroczna siatkarska impreza FIVB, w której o medale będą walczyć mistrzowie wszystkich kontynentów. Polska jest mistrzem i reprezentantem Europy więc siłą rzeczy uznawaną za kandydata do czołowej lokaty. Możemy mieć więc w listopadzie kolejne powody do radości i znów będziemy przeżywać wielkie siatkarskie emocje.
Skra dobrze rozpoczęła sezon od zwycięstwa na inaugurację ligi, nie eksploatując w Wieluniu zresztą swych najlepszych siatkarzy. Trzeba umiejętnie gospodarować siłami, ale ławka rezerwowych mistrza Polski jest bardzo długa, więc o te siły powinniśmy być raczej spokojni.
Krzysztof Mecner