WYKOŃCZYĆ DIABŁA!
ZDANIEM WETERANA
WYKOŃCZYĆ DIABŁA!
Wszyscy moi koledzy po fachu, z Rafałem Bałą, Kamilem Drągiem oraz znakomitym publicystą z Katowic – Krzysztofem Mecnerem na czele podsumowali już siatkarski rok 2011. Temat więc, że tak powiem spalony, ale można jednak lakonicznie przedstawić swoją opinię.
Z podwójnym żalem myślę o siatkarkach. Podwójnym – bo rok był dla nich nieudany a przecież to tak urocze dziewczyny, dobre zawodniczki, od których jednak można wymagać więcej, niż tylko dobrych występów w klubowej drużynie, nawet mającej wielkie ambicje, dobrze płacącej Muszyniance. Ale te sfory, podziały, pretensje, rezygnacje, porażki. Mówi się, że gdzie diabeł nie może tam baby pośle. W nowym roku trzeba koniecznie wykończyć tego diabła a trenerowi kadry Alojzemu Świderkowi dać większą moc ducha, by wytrzymał wszelkie sytuacje, zachował spokój, posiadł moc jaką daje rozsądny kompromis. Celowo piszę ogólnikowo, prawie bez nazwisk i pewnych faktów, bo nie chcę jątrzyć. Jest jeszcze cień szansy na zapewnienie sobie w turnieju kontynentalnym (awans tylko zwycięzcy) olimpijskiego startu w Londynie, więc tym bardziej należy zachować spokój, licząc, że drużyna wystąpi w optymalnym i zgodnym składzie. Optymizm bez pokrycia? Ano zobaczymy. Przypominam, że w 2003 roku reprezentacja wyszła z nicości, zdobywając pod batutą Andrzeja Niemczyka złoty medal mistrzostw Europy.
W takim prawie optymalnym składzie są siatkarze. Któryś z zawodników rosyjskiej kadry powiedział, że gdyby do naszej drużyny doszedł jeszcze najlepszy polski zawodnik, zespół byłby ogromnie mocnym kandydatem do dominacji nie tylko w europejskiej siatkówce. Miał oczywiście na myśli Mariusza Wlazłego. Rozmawiałem na ten temat całkiem prywatnie z kilkoma ważnymi w tej sprawie osobami, ale dotrzymuję słowa co do zastrzeżonej poufności tego co usłyszałem. Mogę tylko powiedzieć, że wiele zależy także od rozsądku (w który wierzę) szanownego prezesa Mirosława Przedpełskiego. Nawiasem mówiąc jedynego prezesa PZPS, którego nie poznałem osobiście. Ponieważ sam nie chodzę na siatkarskie imprezy (zdrowie), zapraszam szanownego wodza PZPS do siebie na kawę lub herbatę. Byłbym zaszczycony, gdyby prezes skorzystał z zaproszenia do weterana a łącznikiem byłby mój przyjaciel, sędzia, Główny Komisarz Plusligi, Cezary Matusiak.
Mam nadzieję, że siatkarze na olimpiadzie, z Wlazłym w składzie, zdobędą medal, siatkarki przejdą jednak przez ucho igielne i też pojadą do stolicy Anglii.