Wyścig zbrojeń
Tegoroczny finisz rozgrywek ORLEN Ligi był z pewnością najciekawszy od lat. Emocji było bardzo dużo, a przebieg meczów finałowych miał niezwykłą dramaturgię. Nasza kobieca liga od kilku lat była dość ustabilizowana, wyraźnie cztery drużyny czyli Atom Trefl Sopot, Muszynianka, MKS Tauron Dąbrowa Górnicza oraz BKS Aluprof Bielsko-Biała odstawały poziomem od pozostałych. Przed sezonem na te cztery ekipy stawiano i uważano, że będą walczyć o medale. I to się potem potwierdziło na parkietach ORLEN Ligi. „Wielka czwórka” w komplecie awansowała do półfinałów play off i między sobą podzieliła medale minionego sezonu.
Tuż po zakończeniu rozgrywek rozpoczął się też swoisty „wyścig zbrojeń” i co chwilę mamy doniesienia o nowych siatkarkach w poszczególnych klubach. I mamy już sporo wielkich nazwisk w drużynach z medalistkami igrzysk i innych wielkich międzynarodowych imprez włącznie. Kolejny sezon zapowiada się jednak jeszcze ciekawiej niż ten miniony. Budowane są bowiem kolejne znakomite drużyny i „wielkiej czwórki” w tym sezonie może już nie być, bo kolejne ekipy zgłaszają aspiracje do medalowych lokat.
Wiele mówi się o nowej potędze w ORLEN Ligi jaką ma zostać Chemik Police – beniaminek rozgrywek, który kompletuje niezwykle silny skład. Chemik Police to zespół, który już raz zapisał się w historii. Równo 20 lat temu kompletowano tam zespół z największych ówczesnych gwiazd polskiej siatkówki. W sezonie 1992/1993 zespół grał jeszcze w serii B, ale wygrał Puchar Polski, a w kolejnych dwóch latach był bezkonkurencyjny na polskich parkietach. Drużynę prowadzili wówczas Tadeusz Chojnacki i Leszek Piasecki. Zdobyli z nią nie tylko krajowe trofea, ale wywalczyli także brązowy medal Pucharu Europy Zdobywców Pucharów w 1994 r., co w tamtych, mizernych dla polskiej siatkówki latach, było wielkim wyczynem. Trenerzy po sukcesach z Chemikiem zostali selekcjonerami kadry, ale pod wodzą Waldemara Kuczewskiego drużyna jeszcze kilka lat liczyła się w kraju. Potem kolos, okazało się, że ma „gliniane nogi” i o tej drużynie zapomniano. Teraz po 20 latach wraca do ORLEN Ligi w wielkim stylu. W drużynie Mariusza Wiktorowicza są wielkie gwiazdy polskiej siatkówki: Werblińska, Bednarek-Kasza, Gajgał-Anioł, Mirek, Kowalińska i znane Serbki Ognjenovic i Bjelica. Ciekawe na co będzie stać ten zespół, który już teraz zapowiada walkę o medale.
Kolejną nową wielką siłą ORLEN Ligi może zostać Impel Gwardia Wrocław. Prezesowi Grabowskiemu co prawda nie udało się namówić do powrotu do Polski Katarzyny Skowrońskiej, ale Gwardia pozyskała słynną Niemkę Brinker, Belgijkę Dirckx, a także Kaczor i Sieczkę. Gwardia już w minionym sezonie zbliżała się poziomem gry do najlepszych. Była w turnieju finałowym Pucharu Polski, walczyła zaciekle też w play off. Teraz ma aspiracje na lepsze miejsce.
Jednak dotychczasowi potentaci też „nie zasypiają gruszek w popiele”. Na pewno transfery jakie zrobił MKS Tauron muszą robić na wszystkich wrażenie. Mistrzyni olimpijska Welissa Gonzaga, czyli Sassa, to przecież do niedawna jedna z najlepszych siatkarek świata, pozyskano także znakomitą Amerykankę Rachel Adams, Włoszkę Brussę, Chorwatkę Katic. Na pewno w Dąbrowie Górniczej jeszcze długo będą lamentować nad przegranym finałem z Treflem, ale ten nowy „zaciąg” siatkarek ma powetować to drużynie w kolejnym sezonie. Także powoli kompletują ekipy drużyny Trefla, Muszynianki czy BKS Aluprof, choć nie odkryły jeszcze wszystkich kart. Z pewnością jednak wciąż stworzone będą w tych klubach silne ekipy, bo przecież tak jest od lat.
Te pierwsze przymiarki do nowego sezonu brzmią więc bardzo obiecująco. Możemy mieć silne drużyny i wyższy poziom rozgrywek niż przed rokiem. Liczymy też na sukcesy międzynarodowe. Muszynianka jako pierwszy polski klub zdobyła w tym roku europejski Puchar CEV. Czas więc na kolejne pucharowe zdobycze, bo z pewnością stać na nie polskie kluby.
Krzysztof Mecner