Z ZOFIĄ I SEBASTIANEM
ZDANIEM WETERANA
Z ZOFIĄ I SEBASTIANEM
Jak już w moim poprzednim tekście wspomniałem zaproszono mnie do wytypowania list najlepszych, dziesiątek wszechczasów, co ma się ukazać w pewnej książce o siatkówce. Owe listy w mojej internetowej rubryce opublikowałem, wywołały dyskusję. Przypominam przy okazji, że brałem pod uwagę nie tylko wartość ściśle sportową danej osoby, lecz także postawę. Dlatego na liście zabrakło, ku zdziwieniu i protestach części moich Czytelników, nazwiska pewnego bardzo znanego siatkarza. Odmawiał on jednak udziału w grze w reprezentacji. Dla mnie był to powód pominięcia owej osoby w mojej propozycji dziesiątki. Oczywiście ktoś może mieć inne zdanie, ale – powtarzam – ja mam prawo do zdania własnego, wyrażanego w swoim stałym felietonie, amen.
Zdarzyła się dobra okazja by sprawę dziesiątek na nowo przemyśleć. Nie ominęła weterana modna obecnie grypa, która dość masowo przerzedziła i sportowe szeregi, powodując w wynikach różnych zawodów sporo niespodzianek. Mając nadmiar czasu, lecząc na łożu boleści ,wspomniane listy jednak nieco skorygowałem. Zapomniałem bowiem na przykład, co mi słusznie wypomniano, o znakomitej siatkarce lat powojennych, Zofii Wojewódzkiej. Dopisałem także, cieszącego się ogromną sympatią kibiców, przed nie tak wielu laty, świetnego siatkarza Sebastiana Świderskiego.
Oto moje, zmodyfikowane już listy:
Siatkarki: 1. Krystyna Czajkowska-Rawska, Mirosława Zakrzewska-Kotula (symbolicznie 1.miejsce Agata Mróz); 3. Małgorzata Glinka-Morgentale; 4.Dorota Świeniewicz; 5.Zofia Wojewódzka; 6. Danuta Kordaczuk-Wagnerowa; 7.Krystyna Jakubowska; 8. Katarzyna Skowrońska-Dolata; 9. Barbara Hermel-Niemczyk 10.ex aequo Małgorzata Niemczyk, Krystyna Wleciałowa.
Siatkarze: 1.Tomasz Wójtowicz; 2.Edward Skorek; 3.Ryszard Bosek; 4.Piotr Gruszka 5 Paweł Zagumny, 6.Wiesław Gawłowski; 7.Wojciech Rutkowski; 8.Leonard Michniewski 9.Stanisław Gościniak; 10. ex aequo Michał Winiarski, Sebastian Świderski.
Niektóre nazwiska mogą być nie znane osobom co młodszym lub też nie za bardzo interesującym się historią naszej siatkówki. Spotkałem się na przykład z pytaniem o Leonarda Michniewskiego. W pierwszych po II wojnie światowej, w 1946 roku siatkarskich mistrzostwach Polski, w finale w Warszawie, faworytem był tradycyjnie warszawski AZS, jednak musiał uznać wyższość innej stołecznej drużyny – Społem. Grali w niej m.in. –przedwojenny mistrz w barwach Polonii, Henryk Jaźnicki, późniejszy trener koszykarski Wł. Maleszewski i właśnie wyróżniający się wówczas gracz, pan Leonard. Odniósł jeszcze, jako zawodnik, kilka sukcesów, m.in. mistrzostwo 1947 w barwach AZS Warszawa, potem został cenionym działaczem.
Zabrakło w mojej dziesiątce Bartosza Kurka, ale on, kontynuując swą piękną karierę, ma jeszcze okazję wpisać się wysoko na kolejną listę wszechczasów.
Ogromnie cenię uwagi Czytelników. Dzięki nim można naprawiać błędy, których autor nie unika. Tak zwana pamięć zbiorowa jest nieoceniona.
Teraz na pierwszym planie mamy rozgrywki ligowe. Jeszcze kilka dobrych tygodni prawdziwych atrakcji w ekstraklasie siatkarek, w której nie ma zdecydowanego dominanta, czołówka jest wyrównana. Muszynianka, Tauron, Bielsko i Sopot. Ja wraz z synem kibicujemy Legionovii. Jak już wspominałem w sytuacji, gdy stolica, wstyd wielki, nie ma drużyny kobiecej w ekstraklasie, jedyna okazja zobaczyć na własne oczy w akcji najlepsze w kraju drużyny – to jechać do Legionowa. Przy okazji pozdrawiam pana trenera Wojciecha Lalka, prowadzącego zespół legionowski. Jest tak zajęty, że trudno mu odpowiedzieć na telefon weterana. Ale jak by nie było, pana Lalka nad wyraz serdecznie pozdrawiam, podobnie Jego podopieczne, wdzięcznie zwane, od nazwiska trenera, Lalkami. Czołem dziewczęta i młode panie! W ogóle pozdrowienia dla wszystkich naszych siatkarek - pięknych, czasem, sporadycznie tylko ładnych, zawsze jednak uroczych ozdób sportowych sal.
W ekstraklasie siatkarzy brak takiego dominanta, jakim była Skra. Choć faworytem wydaje się być kędzierzyńska Zaksa, to ma jednak mocnych konkurentów w Delekcie, Jastrzębskim, Resovii, a może lwi pazur pokaże odradzająca się Skra. Nie wykluczone niespodzianki, taka na przykład Politechnika może, mając dobry dzień, wygrać dosłownie z każdym.
Play offy i siatkarek i siatkarzy sypną, moim zdaniem, na 100 procent emocjami a co się konkretnie stanie – cierpliwości – zobaczymy.
PS. Piłki odbijane palcami są oceniane, jak mi się wydaje, zbyt rygorystycznie, chyba jest takowa tendencja. Rozmawiałem o tym z Głównym Komisarzem Ligi, Cezarym Matusiakiem. Obszerny temat, ale na inną okazję.