ZACZAROWANY STÓŁ
ZDANIEM WETERANA
ZACZAROWANY STÓŁ
Święta, Święta i po Świętach. A mnie ,czym starszy, tym chyba bardziej bądź naiwny, bądź zgorzkniały, marzył by się jednak wcale nie gorzki święty spokój. Także w siatkówce! Jaka by to była frajda zorganizować po Nowym Roku okrągły zaczarowany stół siatkarek. Zasiadła by przy nim m.in. gwiazda nie tylko ostatnich klubowych mistrzostw świata, śliczna ale ciut pyskata Katarzyna Skowrońska ,trener Jerzy Matlak, Anna Werblińska de domo Barańska, po imprezie zapanowała by święta zgoda i współpraca. Dla dobra reprezentacji walczącej o najwyższy zaszczyt – prawo gry w Igrzyskach Olimpijskich. Marzenia ściętej głowy? Wyjaśniam przy tym – nie chodzi o udział w olimpiadzie a o współpracę, która jakże ogromnie by pomogła w osiągnięciu szczytnego celu.
Głowa chyba zostaje ścięta. Czytałem gdzieś ostatnio, że wcale nie było iskrzenia w tle niegdysiejszej rywalizacji Skowrońska-Barańska. No i przypominam sobie ówczesną prywatną rozmowę z pewnym trenerem o ważnym głosie, że nie ma innej drogi zakończenia jątrzącej kadrę sytuacji jak zrezygnowanie z usług jednej z tych zawodniczek. A ktoś tu twierdzi, że konfliktu nie było. Wierutne, mówiąc delikatnie, mijanie się z prawdą. Diabli mnie biorą gdy jakaś osoba, która osiągnęła w sporcie wysoką pozycję , jest medialna, myśli, że już wszystko jej wolno i wszyscy jej w każde słowo na wyrost uwierzą. Ja na pewno nie.
Łapię się na tym, że zaczynam od zbyt parzącego tematu a przecież przydałoby się o realnych planach, celach do osiągnięcia na pocieszenie po chyba jednak w sumie niezbyt udanym (porażka siatkarzy w MŚ) sezonie. Bo taki był, mimo, iż na przykład śliczne dziewczyny z Muszynianki coś w tymże roku osiągnęły, tak wiele, że powiem przemądrzale - nawet trener Serwiński, którego np. sposób prowadzenia meczów nie zawsze mi się podobał, stał się dla mnie coraz sympatyczniejszą osobą, mimo, że zastrzeżenia zostały. Ale zastrzeżenia rzecz dobra, opozycja oczywiście rozsądna, pożądana. Nawet tworzona przez gadułę spod znaku SKS. Przepraszam, może nie wszyscy Państwo znają ten skrót. Nie chodzi bowiem o Szkolny Klub Sportowy, a o Starość, K…a, Starość. Przepraszam z pokorą za brzydkie słowo, lecz czort mnie kusi, lubię się posługiwać tym skrótem bo bardzo do weteranów pasuje.
Sam sobie trochę przeczę, patrzę jednak z optymizmem w ten Nowy Rok. Przeładowany imprezami o sporym znaczeniu - i w strefie reprezentacji (m.in. mistrzostwa Europy), i klubowej. Trzeba jednak zdobywać punkty tak potrzebne do podbudowania pozycji w rankingu FIVB. Ona, owa pozycja, pomocna m.in. w perspektywie eliminacji olimpijskich. W Londynie nie może zabraknąć naszej siatkówki, mającej potencjał nie tylko w Werblińskiej czy Wlazłym.
O imprezach klubowych i reprezentacji będę jeszcze przy różnych okazjach wspominał, szczegółowo zresztą pisze o nich zwyczajowo mój świetny Kolega, redaktor Mecner, jest w każdym razie tego grania co niemiara. Siatkówka to jednak przecież – o czym wielokrotnie nadmienialiśmy z kolegami po fachu – zawód, wyczerpujący ale dobrze opłacany. Dopiero na emeryturze się odpoczywa. Podobno! Ile to bowiem różne babcie i dziadki mają roboty!
Pożegnaliśmy jako czynnego sędziego Andrzeja Lemka. Taki dobry sędzia, w dobrej formie i schodzi ze stołka! Przekroczył limit wieku(55) . Z tym limitem to trochę dyskusyjne, bo np. o przydatności pilota – a to zawód trudny, decydują wyniki specjalnych badań. Jednak jeśli się dobrze zastanowić, biorąc np. pod uwagę realność dokonania specyficznych badań dla siatkarskich sędziów, limit przechyla się na szali na swoją korzyść..
Pozdrawiam i życzę w Nowym Roku – Wszystkim, nawet prezesom z Arturem Popko na czele i komisarzom z Cezarym Matusiakiem, Wszystkim bez wyjątku, zdrowia, zdrowia, zdrowia – bo ono najważniejsze obok szczęścia osobistego i …pieniędzy.
Janusz Nowożeniuk
PS. Całkiem prywatna sprawa. Pozdrawiam miłośniczkę języka polskiego i proszę o wyrozumiałość dla weterana, który jest sam dla siebie korektorem. Jakże przydała by mi się taka, jak Pani, adiustatorka.
Powrót do listy