Zapach medalu
Bardzo pomyślne dla polskich siatkarzy były zakończone właśnie w Rzymie mistrzostwa świata w siatkówce plażowej. Nasza wielka olimpijska nadzieja para Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel grała w tych mistrzostwach wybornie zajmując ostatecznie piąte miejsce. Drogę do medalu zamknęli im broniący mistrzowskiego tytułu Niemcy Brink i Reckermann, którzy pokonali naszych siatkarzy w ćwierćfinale. Nieźle wypadli także Kądzioła i Szałankiewicz, którzy wyszli z grupy eliminacyjnej i walczyli w play off. Tam trafili jednak na późniejszych finalistów Ricardo i Marcio Araujo i nie dali rady.
Miejsce w ćwierćfinale mistrzostw świata to niewątpliwie największy sukces polskiego beach volleyballa w całej historii. Fijałek i Prudel są coraz bliżej elity i coraz bliżej zapewnienia sobie startu w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Fijałek i Prudel odnieśli w Rzymie wiele wartościowych sukcesów. W kapitalnym stylu pokonali przecież w walce o ćwierćfinał świetnych Brazylijczyków Bruno i Benjamin. Medal był na wyciągnięcie ręki, ale tym razem jeszcze nie dali rady niemieckim mistrzom.
Mistrzostwa miały wymiar historyczny. Zakończyły się wielkim sukcesem par brazylijskich co mimo wszystko jest małym zaskoczeniem, gdyż raczej stawiano na Amerykanów, którzy w ostatnich latach są najsilniejszą grupą. Tym razem siatkarze i siatkarki z USA zawiedli i w sumie niewiele ugrali.
Historycznego wyczynu dokonał natomiast Emanuel Rego, żywa legenda plażowej siatkówki. Zdobył tytuł mistrza świata już po raz trzeci. Co ciekawe każdy z nich zdobywał z innym partnerem. Wygrał II mistrzostwa świata w 1999 r. w Marsylii w parze z Jose Loiolą, drugi tytuł zdobył w 2003 r. w duecie z Ricardo Santosem. Teraz po tytuł sięgnął po raz trzeci grając z młodym, potężnie zbudowanym Allisonem. W finale pokonał swego wieloletniego partnera Ricardo (razem wygrywali m. in. igrzyska w Atenach) oraz Marcio Araujo. W sumie poza Allisonem trójka pozostałych finalistów miała już wcześniej na koncie złote medale mistrzostw świata. To potwierdza, że beach volleyball to dyscyplina dla bardzo doświadczonych graczy. Brąz zdobyli Niemcy, którzy znów byli najlepszą parą europejską. Brink i Reckermann pokonali w walce o ćwierćfinał wielkich faworytów Rogersa i Dalhaussera. Amerykanie, którzy od dwóch lat wygrywają niemal każdy turniej, tu nie zdobyli żadnego medalu. Przegrali trochę pechowo na przewagi w trzecim secie, ale gdzieś zgubili niesamowitą formę jaką do niedawno prezentowali.
Bliskie niesamowitego wyczyny były natomiast legendarne Amerykanki Kerri Walsh i Misty May-Treanor. Wygrywały trzy kolejne mistrzostwa w latach 2003, 2005 i 2007 r. Teraz wróciły na światowe boiska po dwóch latach przerwy i zamierzały wygrać światowy championat po raz czwarty. Dotarły do finału gdzie jednak przegrały w tie-breaku z brazylijską parą Larissa i Juliana. To był identyczny finał jak w 2005 r. w Berlinie. Wówczas Amerykanki wygrały bez trudu, teraz jak widać o zwycięstwa już jest trudniej. W sumie srebrny medal to i tak wielki wyczyn tej najlepszej w historii pary w beach volleyballu. Larisa i Juliana medali w wielkich imprezach mają już sporo ale prestiżowy tytuł zdobyły pierwszy raz. Z pewnością za lata walki takie złoto im się należało.
Zabrakło w mistrzostwach polskich par kobiecych. Tu w przeciwieństwie do rywalizacji mężczyzn przyszłość nie rysuje się najciekawiej. Bodaj najlepsza polska siatkarka na plaży Katarzyna Urban zapowiedziała powrót do halowej siatkówki i ma zasilić czwarty zespół naszej ekstraklasy MKS Tauron Dąbrowa Górnicza. To dla plażówki nie jest dobra wiadomość, gdyż z nią i jej nową partnerką wiązano spore nadzieje. Urban w wieku juniorki razem z Joanną Wiatr zdobywała medale na największych imprezach: mistrzostwach świata czy Europy juniorów. W seniorskiej siatkówce takich sukcesów już nie było stąd chyba zniechęcenie siatkarki i poszukiwanie nowych wyzwań.
My czekamy teraz na kolejne ważne dla polskiej siatkówki turnieje. Czekają nas przecież jeszcze mistrzostwa Europy i tradycyjny turniej w Starych Jabłonkach. Po Rzymie można oczekiwać kolejnych sukcesów naszych reprezentantów.
Krzysztof Mecner