ZDROWIA I SUKCESÓW !
ZDANIEM WETERANA
ZDROWIA I SUKCESÓW !
W MYŚL postanowienia tracącego formę weterana, że góra do trzech razy (w miesiącu) sztuka, piszę ostatni w tym roku tekst. Przed jak zawsze cudownymi Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Znajdą oczywiście tu swe miejsce życzenia, natomiast chyba nie wypada kłuć teraz kogoś krytyką. Nie będzie więc między innymi: O TAKICH wpadkach jak ta, która przydarzyła się drużynie mającej duże ambicje lecz grającej nierówno w PlusLidze, w drugim secie ważnego meczu ligi, iskrzącej w tym roku emocjami jak chyba nigdy dotychczas. Przy stanie 22:23 jej siatkarz zdobywa punkt, by następnie zupełnie bezmyślnie podarować niechlujnie wykonaną zagrywką setbola przeciwnikowi, po czym po chwili po kolejnym remisie następuje identyczny setbolowy prezent zawodnika tej samej drużyny, co w głowie się nie mieści a seta ostatecznie kończy trzeci w końcówce błąd ( przy siatce) w spotkaniu przegranym ostatecznie 0:3 przy własnej publiczności; NIE będzie o sędziach liniowych patrzących chyba wszędzie tylko nie na linię i innych arbitrach błądzących w końcówkach meczów; PEWNYM zdolnym trenerze młodszego pokolenia, który w transmitowanych spotkaniach w stanie emocji nie potrafi opanować swojego ostrego języka a można się było weń ugryźć, O INNYCH tego typu „drobiazgach” jak choćby oględnie mówiąc przegadanych komentarzach TV a i moich podobnych grzechach; O NADUŻYWANIU przez sprawozdawców pożytecznych, lecz czasem mylących statystyk; KILKU pucharowych niewypałach.
Można by było jeszcze o tym i owym, na przykład. że prezes Mirosław Przedpełski wypowiadając się krytycznie o poprawkach w statucie PZPS ma dużo racji, co przyznaję jako obecnie zupełnie bezstronny obserwator ale kiedyś działacz i kierownik drużyny. Ale po co psuć świąteczną atmosferę. Tak czy tak mamy już swój wielki smutek, po zupełnie przypadkowej, nie związanej z żadnymi przeciążeniami a tylko ryzykiem wkomponowanym w zawód, okropnej kontuzji jakiej doznał Dawid Murek. Siatkarz o wielkim talencie, zasługach klubowych, pięknym stażu w reprezentacji; w ogóle postać godna szacunku. Gracz mający czasem, jak każdy zresztą zawodnik i swoje słabsze momenty, jednak prawie zawsze skuteczny w sytuacjach, gdy dostaje piłki, z których ktoś inny nic by już nie wykrzesał. Ogromnie nam wszystkim żal tego rutynowanego siatkarza, dzielnego i sympatycznego. Wracaj, kochany, do zdrowia, niech Ci los i Siły Wyższe sprzyjają, nasz Nieoceniony Dawidzie.
Ten 2009 rok przejdzie do historii naszej siatkówki jako niezwykle owocny. Mistrzostwo Europy siatkarzy, brązowy medal w tejże imprezie siatkarek, które mimo tylu trudności i minimalnego czasu na świetnie opracowane plany przygotowań, nieszczęścia i czasową nieobecność trenera prawie nowotworzonego zespołu, zagrały powyżej oczekiwań. Zrobiły nam, kibicom, piękny prezent. Klubowe wicemistrzostwo świata siatkarzy Skry. Osiągnięcia organizacyjne. Wreszcie jakże ciekawe rozgrywki PlusLigi siatkarzy (Polibuda i Częstochowa wygrywają ze Skrą!) no a teraz przechodzę do życzeń.
Oczywiście nam wszystkim, bez wyjątku życzę ZDROWIA, bo to najważniejsze. Pociechy z dzieci, a tych przybyło także w młodych rodzinach, w których przeważnie jedna strona gra i bywa w domu gościem a ta druga dźwiga dom na barkach. Nie mówię o innych dzieciach, tych co to dla rodziców zawsze nimi pozostaną mimo, iż z wieku dziecięcego wyrosły, a że dostały siatkarskie geny, grając w PlusLidze są dumą ojców. Np. Kuba – Macieja, Fabian – Wojciecha, dumą, czasem przyczyną zdenerwowania, bo młodość pełna też jeszcze błędów.
Wszystkim, w tym najwspanialszym kibicom na świecie, życzę pięknych emocji z siatkarskich meczów. Dalszego wzrostu poziomu naszego volleyballu. Większej stabilizacji, przy całym wypracowanym pewnym automatyzmie poczynań, jednak i tej chwilki na koncentrację przy zagrywce. Większej odwagi i zdecydowania w akcjach ofensywnych – to dotyczy przede wszystkim naszych uroczych siatkarek. Wyczynów w LM w rodzaju na przykład trzech kolejnych zwycięstw Resovii w swojej grupie czy wygranej, po złym meczu z Metalem Galatia, odrodzonej Muszyny 3:0 z Odincowem i wręcz znokautowania rozbitego zagrywką Asystelu Novara. No i wreszcie sukcesów w roku 2010, roku mistrzostw świata!
Janusz Nowożeniuk
PS. Nie mam zwyczaju się nikomu przypochlebiać, ale wyjątek dopuszczalny. Jest przecież szef tego całego przedsiębiorstwa zwanego PlusLigą, Artur Popko. Życzę mu by dalej kierował tym całym bractwem z rozwagą a mimo, żem niezależny śpiewam pod jego drzwiami:” łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu, niech żyje nam.”