ZGRZYT I NADZIEJE
ZDANIEM WETERANA
ZGRZYT I NADZIEJE
W SPORTOWY scenariusz wydarzeń wpisane są różne wyrazy np. sukces ale także klęska. Jeden wygrywa, drugi przegrywa, to normalka, lecz przykre, gdy ten drugi dostaje srogie baty. Przykre jednak tylko dla jego fanów, w tym zaś konkretnym wypadku bardzo gorzko zrobiło się fanom polskiej drużyny, wyeliminowanej z mistrzostw świata przez Brazylijczyków i Bułgarów. Tak zaś dobrze się zaczęło, trzema kolejnymi zwycięstwami… Mnie się wydaje, iż przyczyna porażki (wyższy stopień przegranej) tkwi w meczu z Brazylią. Była faworytem, fakt. Gra od nas lepiej, też fakt. Ale zagrali nasi siatkarze jakoś bez przekonania, mówiąc kolokwialnie, bez jaj, powinni zaś walczyć o każdy punkcik z pełnym zaangażowaniem. Wieloletnie doświadczenie starego obserwatora uczy, że takie poddańcze podejście odbija się potem czkawką. Niby chce się odegrać, ale maszynka już przeważnie posypana piaskiem, mechanizm zgrzyta.
No, ale mamy gorsze zmartwienia, przy okazji pozdrawiam serdecznie mego przyjaciela, znanego sędziego i działacza Cezarego Matusiaka; Czarku, dochodź jak najprędzej do pełni zdrowia. Siatkarzom życzę tego samego, z tym, że chodzi mi w tym wypadku o zdrową, podkreślam – ustabilizowaną grę, mocną głowę, spokój a zarazem spontaniczność w walce, bo jedno drugiego nie wyklucza.
Kolejny ważny cel – olimpijskie eliminacje. Obyśmy przeszli przez nie jak burza, bo potencjał drużyna, moim zdaniem, ma naprawdę wielki. Tylko – jak mówi Irek Mazur –muszą podopieczni Daniela Castellaniego walczyć jak twardzi mężczyźni. A propos trenera. Powiedział po MŚ, że oddaje się do dyspozycji zarządu, co nie znaczy, proszę niektórych kolegów po piórze, że zgłosił swą dymisję. Było już spotkanie w Polskiej Lidze Siatkówki z trenerem, poproszono o bardzo szczegółową analizę występu reprezentacji Polski w mistrzostwach świata, wyznaczając termin do 19 października. Władcy naszej siatkówki sprawę dalszych losów trenera powinni rozpatrzyć z pełnym rozsądkiem i spokojem, biorąc pod uwagę całość jego planów szkoleniowych, sięgających olimpiady.
Z zainteresowaniem czekam teraz na występ w mistrzostwach świata naszych siatkarek dowodzonych sprawnie przez Jerzego Matlaka. Mamy do imprezy roku jeszcze trochę czasu na ostateczny szlif, który przydałby się w każdym elemencie, zagrywce, przyjęciu itd., choć mnie się widzi, że ta drużyna jest i tak sporo warta. To nie tylko Małgorzata Glinka, Anna Barańska, Mariola Zenik. Nie przesadzałbym w prognozach, ale wstydu nasze panie nam na tej imprezie nie przyniosą. W to wierzę.
Janusz Nowożeniuk
Warszawa, 5.10.2010.