Zmiana układu?
W ekspresowym tempie grają ostatnio nasi siatkarze. Z powodu powiększenia PlusLigi do czternastu drużyn, obecnie rozgrywają mecze dwa razy w tygodniu i zanim się obejrzeliśmy mają już połowę pierwszej rundy za sobą. Do tego dochodzą mecze w europejskich pucharach, w których rozegrano już pierwsze spotkania. Dawka siatkówki więc jest ogromna, ale największe emocje dopiero przed nami.
Pierwszy wniosek, jaki nasuwa się po tych pierwszych tygodniach klubowych zmagań jest taki, że może dojść do naruszenia dotychczasowego układu sił. Już w kilku ostatnich sezonach przyzwyczailiśmy się nieco, że cztery drużyny dość wyraźnie górują nad resztą stawki i między sobą dzielą najważniejsze siatkarskie trofea. Skra Bełchatów, Asseco Resovia, Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i przed sezonem były wskazywane jako najmocniejsze drużyny. Przeważały opinie, że niewiele w tym ustabilizowanym układzie się zmieni. Tymczasem początek sezonu ligowego pokazuje, że ten wydawałoby się stabilny układ może zostać nieco zachwiany.
Po siedmiu kolejkach na czele PlusLigi są trzy drużyny, które zgromadziły po 20 punktów, na 21 możliwych do zdobycia. Prowadzi Skra, ale Resovia i Trefl Gdańsk ustępują jej tylko gorszym stosunkiem setów. Właśnie drużyna z Gdańska jest chyba największą rewelacją pierwszych kolejek. Owszem zatrudniono w Treflu wielu znakomitych siatkarzy i sprowadzono słynnego włoskiego trenera Andreę Anastasiego. Wydawało się jednak, że musi minąć trochę czasu, zanim ten zespół będzie groźny dla najlepszych. Tymczasem zespół z Gdańska kroczy od wygranej do wygranej, czego mało kto się spodziewał.
Anastasi jest znakomitym szkoleniowcem, o czym pewnie nikogo nie trzeba przekonywać. Cztery medale, jakie zdobył na wielkich imprezach z polską reprezentacją mają wielką wymowę. Wprawdzie koniec jego przygody z reprezentacją narodową naszego kraju nie był taki jak wszyscy sądzili, ale Polska jak widać spodobała mu się na tyle, że postanowił tu zostać w roli trenera klubowego. I jak na razie idzie mu wyśmienicie.
Na przeciwległym biegunie znalazła się z kolei kędzierzyńska ZAKSA, która w minionych latach zaczynała nawiązywać do czasów świetności Mostostalu z lat 1998-2003. Tymczasem początek tego sezonu zespół Sebastiana Świderskiego ma fatalny. Po siedmiu kolejkach jest dopiero na dziesiątym miejscu i już niektórzy mówią, że może mieć nawet kłopoty z zakwalifikowaniem się do play off. Chyba za wcześnie na takie wnioski, bo drużynę prześladują kontuzje i potrzeba jej pewnie trochę czasu. Sytuacja jednak na razie w klubie jest nieciekawa.
Zaskoczył także Transfer Bydgoszcz, który dość niespodziewanie jest czwarty w tabeli, nawet przed zawsze solidnie grającym Jastrzębskim Węglem. Odstaje od stawki natomiast MKS Będzin, który nie zdobył nawet punktu. Tu oczekiwania były na pewno większe, ale czasem pierwszy kontakt z PlusLigą bywa „bolesny”.
Cieszy jednak znakomity start polskich drużyn w europejskich pucharach. Bardzo pewne i cenne wygrane zanotowały w Lidze Mistrzów zarówno Skra, jak i Jastrzębski Węgiel oraz Resovia. Początek tych rozgrywek jest zawsze bardzo ważny, warto szybko wypracować sobie dorobek pozwalający spokojnie myśleć o grze w decydującej fazie play off tych rozgrywek. Wszystkie nasze drużyny spisały się bez zarzutu. Cenną wygraną odniosła też kędzierzyńska ZAKSA grająca w Pucharze CEV. Oby tak dalej.
To jednak dopiero początek bardzo długiego i ciekawego sezonu ligowego i pucharowego. Wiadomo, że najważniejsze jest trafić z formą na decydującą fazę mistrzostw, gdy będą się rozstrzygać sprawy medali i najwyższych lokat. Wtedy przekonamy się czy stabilny od lat układ sił w polskiej siatkówce klubowej zostanie poważnie „naruszony”.
Krzysztof Mecner