1/4 finału PlusLigi: Ślepsk Malow Suwałki - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle awansowali do półfinału PlusLigi. Kędzierzynianie po raz drugi, tym razem na wyjeździe, pokonali Ślepsk Malow Suwałki 3:1. Nagrodę dla MVP otrzymał rozgrywający kędzierzyńskiej ekipy Benjamin Toniutti.
Oczywiście kędzierzynianie, którzy byli wyraźnie najlepszą drużyną fazy zasadniczej PlusLigi, a w drodze do finału Ligi Mistrzów wyeliminowali dwa wielkie kluby Cucine Lube Civitanova i Zenit Kazań, byli zdecydowanymi faworytami, ale suwalska drużyna zamierzała postawić się potentatowi i zrobiła to. O ile w pierwszym meczu podopieczni trenera Andrzeja Kowala wysoko wygrali pierwszą partię, a w kolejnych przewaga gospodarzy nie podlegała żadnej dyskusji, o tyle we własnej hali opór Ślepska Malow był bardzo duży.
Już pierwszy set rozpoczął się od mocnego uderzenia, bo po kapitalnych zagrywkach Cezarego Sapińskiego, z którymi nie radził sobie Paweł Zatorski, miejscowi wyszli na prowadzenie 5:1. To był bardzo ważny moment tej partii, bo Ślepsk już do jej końca nie wypuścił prowadzenia z rąk, choć Grupa Azoty ZAKSA zbliżyła się w pewnym momencie nawet na jeden punkt (16:15 po ataku Aleksandra Śliwki). Odpowiedź Ślepska Malow była natychmiastowa - kapitalnie grająca drużyna trenera Kowala znów uciekła na kilka punktów, kolejny raz korzystając m.in. z kąśliwej zagrywki Sapińskiego. Ostatni punkt w secie zdobył Kevin Klinkenberg, a miejscowi cieszyli się ze zwycięstwa 25:20.
W Kędzierzynie-Koźlu mecz zaczął się podobnie, ale później "wszystko wróciło do normy". W niedzielę było inaczej, bo ekipa Ślepska poszła za ciosem i otworzyła drugą partię prowadzeniem 5:2. Suwalska ekipa bardzo długo grała na niezwykle wysokim poziomie skuteczności w ataku, sięgającym ponad siedemdziesięciu procent, a do tego kompletnie nic nie robiła sobie z zagrywki gości. Po skutecznym bloku Sapińskiego gospodarze wygrywali 13:10. - Jak chcesz wygrać z ZAKSĄ to musisz grać perfekcyjnie, bo ZAKSA nie wybacza błędów. Nie możesz mieć przestojów - tak w sobotę po starciu w Rzeszowie charakteryzował grę kędzierzynian środkowy PGE Skry Bełchatów Karol Kłos. Idealnie było to widać w tym momencie drugiej partii - kilka błędów Ślepska sprawiło, że goście zdobyli pięć punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie. Nie oznacza to, że rywal się poddał, bo gracze z Suwałk walczyli z wielkim poświęceniem i ambicją. Trudno się dziwić, dla nich starcie w rundzie play-off z finalistą - a może przyszłym zwycięzcą - Ligi Mistrzów to najważniejsze, jak do tej pory, wydarzenie w historii klubu.
Jeszcze po ataku Bartłomieja Bołądzia był remis po 18, ale później ZAKSA nie dała już za wygraną, a gdy Kamil Semeniuk posłał asa serwisowego i goście wygrywali 22:19 było jasne, że za chwilę na tablicy wyników będzie remis. I tak się stało, gracze trenera Nikoli Grbicia wygrali tę partię do 20.
Faworyci do złotego medalu w PlusLidze w trzeciej partii nie popełnili już błędów z dwóch pierwszych i nie pozwolili na początku seta rozkręcić się ekipie Ślepska. Od początku uciekli na kilka punktów i pozwalali rywalom się gonić, ale ani razu nie pozwolili... dogonić. Widać było kontrolę wydarzeń na boisku, czego z kolei nie było widać wcześniej przez półtora seta. Grbić nie ryzykował jednak i gdy od stanu 23:18 jego zespół stracił dwa punkty z rzędu od razu zareagował wzięciem czasu. A później jego gracze wrócili na boisko i spokojnie dokończyli tę partię wygrywając 25:21. Ostatni punkt w secie zdobył Łukasz Kaczmarek.
W sporcie nigdy niczego nie można być pewnym, ale nie ulegało wątpliwości, że jest prawie niemożliwym, by Grupa Azoty ZAKSA mogła pożegnać się z walką o mistrzostwo Polski na etapie ćwierćfinałów. Tym większe należą się brawa dla drużyny trenera Andrzeja Kowala, która ani przez moment niedzielnego meczu nie chciała się poddać. I choć czwarty, już ostatni set tego spotkania, też skończył się wygraną kędzierzynian, to jednak gospodarze cały czas próbowali ich złamać. Po asie serwisowym Joshuy Tuanigi było tylko 14:15, po bloku na Kaczmarku remis 17:17, a po kontrze Klinkenberga nawet 18:17! Do remisu doprowadził Jakub Kochanowski, później posłał dwie mocne zagrywki i znów na prowadzeniu byli faworyci. Przy stanie 22:20 asem popisał się Semeniuk i rozstrzynął de facto to spotkanie. Ostatnią partię goście wygrali 25:21.
W półfinale Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra z PGE Skrą Bełchatów. Na razie nie znamy jeszcze drugiej pary, bo Jastrzębski Węgiel zmierzy się ze zwycięzcą ostatniego meczu Trefl Gdańsk - VERVA Warszawa ORLEN Paliwa.
Relację punkt po punkcie oraz statystyki ze spotkania w Suwałkach można znaleźć tutaj.
Powrót do listy